Basik prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2022

Dystans całkowity:502.13 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:14:23
Średnia prędkość:22.14 km/h
Maksymalna prędkość:39.61 km/h
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:62.77 km i 2h 52m
Więcej statystyk

Może pani pomóc...

  • DST 61.20km
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 27 września 2022 | dodano: 27.09.2022

Pojechałam do pracy rowerem. Jak zwykle przeprowadzałam Gianta kładką nad Czerniakowską. Gdy byłam na "półpiętrze", usłyszałam: "Przepraszam, może pani pomóc". Młody człowiek zaproponował mi pomoc. Czy ja wyglądam na bardzo starą, lub bardzo zabiedzoną?! Czy ja wyglądam na kogoś, kto nie jest w stanie przeprowadzić roweru rynienką po schodach?! Aby udowodnić (sobie), że tak nie jest wróciłam do domu dłuższą trasą :)



Czwóreczka z przodu licznika :)

  • DST 40.78km
  • Czas 01:58
  • VAVG 20.74km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 22 września 2022 | dodano: 22.09.2022

I tak pojawiła się nowa cyferka z przodu licznika. Czwóreczka, a cieszy jak dziesiąteczka, a nawet bardziej, jak dwudziesteczka, która nigdy nie pojawi się na moim liczniku :) 


Kategoria Praca w stolicy

Po pracy

  • DST 20.87km
  • Sprzęt Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 21 września 2022 | dodano: 21.09.2022

Deszcz, plucha i zimnica. Jednym słowem listopad we wrześniu. Nie jeżdżę do pracy rowerem, bo pada. Po południu wyjrzało słońce. Wróciłam z pracy i pogoniłam na rower, aby rozprostować nogi i spalić ciut kalorii po obiedzie :)


Kategoria Praca w stolicy

Deszczowa niedziela

  • DST 31.06km
  • Czas 01:24
  • VAVG 22.19km/h
  • VMAX 33.30km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 18 września 2022 | dodano: 21.09.2022

Na 30 km trzy razy spotkałam się z panem Deszczem :)






Kozłówka

  • DST 101.56km
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 17 września 2022 | dodano: 19.09.2022

Podobno pecha przynosi czarny kot przebiegający przez drogę. Mi drogę przebiegł łoś. Czyżby narodziła się nowa tradycja?! Ale od początku...
Słoneczny poranek prowokował do dłuższej rowerowej wycieczki. Niestety ostatnimi czasy moja cykloza  w potyczce z domowymi obowiązkami ponosi sromotną klęskę. Z pomocą przyszła rodzina. Młody ciut posprzątał, ciut zostało dla mnie.  Zakupy, obiad i na rower. Są rzeczy ważne i ważniejsze. Przecież nie żyję po to aby sprzątać ;) Porządki dokończę po powrocie.
Cel - Kozłówka. Wyjeżdżam z domu po godz. 13.00. Dzisiaj jadę szosówką. Starszy zmienił dętkę w tylnym kole. Na ostatniej przejażdżce złapałam kapcia.
Po niebie płyną szare chmury. Czy będzie padać? Liczę, że uda mi się uniknąć spotkania z panem deszczem. Jadę ścieżką wzdłuż wojewódzkiej. +- 2 km po wjeździe na ścieżkę, drogę przebiega łoś. Jest wielki. Dobrze, że kierowca auta jadącego wojewódzką zdążył zahamować przez tym olbrzymem. 
Wieje. Jadę pod wiatr. Nie walczę z wiatrem, nie chce mi się. Mijam Lubartów. Licznik pokazuje 36,46 km. Do Kozłówki pozostało około 6 km. Czuję, że coś jest nie tak. W tylnym kole mam kapcia!!! Dlaczego dzisiaj!!! Nie!!! Czyżby łoś przyniósł mi pecha?! Ja oczywiście nie mam łatek, nie mam pompki, bo po co, przecież nic nie powinno się stać. Zresztą nie jestem techniczna. Zastałaby mnie noc przy zmianie dętki. 
Jednak w tym rowerowym nieszczęściu mam odrobinę szczęścia. Dojechałam do restauracji Laguna w miejscowości Skrobów-Kolonia :) Zamawiam herbatę i dzwonię do Starszego. Pomyślałam, że mogłabym kontynuować wycieczkę na Scottusiu :) Proszę, aby nie zapomniał licznika. 

Zaczyna padać. Przez moment nawet leje.  Przyjeżdża Starszy. Deszcz powoli ustaje. Zamieniamy rowery. Spec wraca do domu autem.
Starszy nakłania mnie do powrotu do domu. Wędrujące po niebie ciemne chmury wróżą deszcz. Jednak jadę dalej, jadę do Kozłówki. Ostatnio byłam tam chyba w 2017 r., lub 2018 r. Czas tak szybko ucieka...
Mam pecha. Licznik nie działa i zapomniałam o butach. W Scottcie są zwykłe pedały, a w szosówce mtb. Cóż. Kto upartemu zabroni jechać w butach z blokami na zwykłych platformach :) A licznik. Cóż. Sprawdzę go na spokojnie w domu, a teraz włączę rejestrator w Mapach.cz :)

W Kozłówce znajduje się kompleks pałacowy - dawna siedziba Zamoyskich. Pałac w Kozłówce powstał w XVIII wieku dla Michała Bielińskiego, ale okres swej największej świetności przeżył na przełomie XIX i XX wieku, kiedy to powstała na tych terenach ordynacja zamojska.
W czasach Konstantego Zamoyskiego pałac w Kozłówce był jedną z najpiękniejszych siedzib arystokratycznych w dawnej Polsce. Jego uroda zachwyca do dziś. Zamoyscy byli właścicielami posiadłości w Kozłówce do roku 1944. We wnętrzach pałacu w Kozłówce od lat istnieje Muzeum Zamoyskich







Znowu zaczyna padać. W pośpiechu robię zdjęcia. Wrócę tu za rok. Pałac jest wdzięcznym obiektem fotograficznym i nie tylko. W Kozłówce kręcony był film "Chopin. Pragnienie miłości".

Wracam do domu dłuższą trasą przez Czemierniki. Na trasie nie robię zdjęć, szkoda mi czasu na postoje. Robi się późno, a na mnie czeka sprzątanie. Jestem konsekwentna w antyfotkowym postanowieniu do Czemiernik. Tu kapituluję. Mam mnóstwo zdjęć kościoła w Czemiernikach, ale chyba wciąż za mało :)
Jestem w domu. Wycieczka stała się wspomnieniem :)


Kategoria Wycieczki

Treningowe wspomnienia

  • DST 100.44km
  • Czas 04:32
  • VAVG 22.16km/h
  • VMAX 35.76km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 16 września 2022 | dodano: 18.09.2022

Wczesnym popołudniem wróciłam ze szkolenia i pogoniłam na rower. Mimo deszczowych zapowiedzi nie padało. Nie mogłam nie skorzystać z takiej okazji, tym bardziej, że prognozy meteo na weekend nie napawały optymizmem. 
Wybór trasy był prosty. Chciałam ożywić wspomnienia. Wrócić do czasu kiedy trenowałam przed Rudawską Wyrypą w 2014 r. kręcąc kółeczka przez Ostrów Lubelski. 
Po +- 20 km wjechałam w deszcz. Jednak prognozy się sprawdzają?! Dlaczego właśnie dziś, kiedy mam chwilę na rower. Trudno, zmienię trasę. Zawracam. Nie, nie chcę niczego zmieniać! Zawracam i... Zaniemówiłam. Takiej tęczy dawno nie widziałam. 

Udało się. Deszczowe chmury odpłynęły. Asfalt był mokry, ale nie padało. 

Zatrzymuję się w Białce nad Jeziorem Białka. Dawniej często tu przyjeżdżałam. 
Za Starą Jedlanką, w lesie nad Jeziorem Gumieniek znajduje się ośrodek wypoczynkowy. Domki campingowe ukryte między drzewami, plac zabaw dla dzieci, park linowy, boisko do siatkówki plażowej i oczywiście jezioro. Każdy znajdzie coś dla siebie. W sezonie są tu tłumy wczasowiczów. Dzisiaj na parkingu były tylko dwa auta. 







Tyle razy przejeżdżałam przez Ostrów Lubelski. Zawsze do miasteczka wjeżdżałam ulicą, przy której znajduje się budynek Urzędu Gminy. Dzisiaj pojechałam inną ulicą. Natknęłam się na takie cudeńka. Piękne stare drewniane domy. 




Z Ostrowa pozostało już tylko wrócić do domu rowerowym skrótem przez moją leśną ścieżkę. 
Było pięknie. Wspomnienia ożyły, nie tylko te treningowe, ale również te z nocnego rowerowego szwendania się po okolicy. Do domu dotarłam o godz. 20.30.


Kategoria Wycieczki

Przecież się nie rozpuszczę

  • DST 54.30km
  • Czas 02:06
  • VAVG 25.86km/h
  • VMAX 36.66km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Specialized
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 10 września 2022 | dodano: 10.09.2022

Od piątku jest szaroburo i pochmurnie. Wczoraj padało, a dziś tylko mżyło. Chciałam pójść na rower, ale po wszystkim - po zakupach, sprzątaniu i całej reszcie sobotnio-domowych powinnościach. O godz. 15 - z minutami było po wszystkim i ze spokojną głową mogłam pogonić na rower. Choć mama mówiła, abym poszła na rower, a potem dokończyła sprzątanie. Wychodzę. Mży. Podać ma od godz. 16.00. A może deszczowe prognozy  nie sprawdzą się. A zresztą, przecież się nie rozpuszczę. Dawniej nie było złej pogody na rower, to dlaczego dziś ma być inaczej. Wybieram sprawdzoną i mało ambitną trasę - ścieżkę wzdłuż wojewódzkiej.

Jeśli się rozpada, to będę miała na sobie tylko błoto spod moich kół. Mży od rana, więc asfalt jest mokry. Spod kół bryzga brudnym piaskiem. Zaczyna mocniej padać. Nic to. Przecież się nie rozpuszczę, a że się trochę sponiewieram, przecież się nie rozpuszczę.
Było fajnie, mokro i piaszczyście. Piach, a raczej błoto było wszędzie, na rowerze, na mnie - butach, spodniach, kurtce, czapce i kucyku :) Było tak, jak dawniej. Wspomnienia ożyły :)

Ja dzisiaj :)

Ja dawniej (po lewej, Irzi po prawej). Rudawska Wyrypa- maj 2014 r. :) To były piękne chwile :)



Wietrzenie górala

  • DST 91.92km
  • Czas 04:23
  • VAVG 20.97km/h
  • VMAX 39.61km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 8 września 2022 | dodano: 10.09.2022

Wypada raz na jakiś czas wsiąść na rower i go przewietrzyć :)