Basik prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2015

Dystans całkowity:1631.45 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:70:20
Średnia prędkość:23.20 km/h
Maksymalna prędkość:43.40 km/h
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:70.93 km i 3h 03m
Więcej statystyk

Czasem i tak trzeba...

  • DST 21.69km
  • Czas 01:03
  • VAVG 20.66km/h
  • VMAX 30.20km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 30 stycznia 2015 | dodano: 31.01.2015

Pognałam na rower jak zwykle po pracy około godziny 16.30. Asfalt był ok, suchuteńki, ale strasznie wiało. Jeżdżę dla przyjemności, a nie z obowiązku i dlatego odpuściłam. Nie chciałam się katować pod taki wiatr. Czasem i tak trzeba....


DST: 21,69 km
Czas: 01:03
V AVG: 20,66 km/h
V MAX: 30,20 km/h


Kategoria Po pracy

Szukając księżyca

  • DST 72.10km
  • Czas 03:15
  • VAVG 22.18km/h
  • VMAX 29.50km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 29 stycznia 2015 | dodano: 30.01.2015

Wczoraj nie byłam na rowerze. Cóż, nie samym rowerem żyje Basik :( Dopadły mnie obowiązki. a zresztą, padało, było mokro. Szkoda roweru na takie warunki.
Dzisiaj w pracy z niepokojem patrzyłam w okno. Padał śnieg, przecież to styczeń. Pomyślałam - trudno, pogonię po śniegu. Miałam wielką ochotę zapomnieć się w ciemności, co tam śnieg. Do popołudnia śnieg zginął z jezdni pozostawiając mokry asfalt.
Pognałam na rower po godz. 16.00. Przed domem włączyłam tylną lampeczkę, a z przodu po pokonaniu około 7 kilometrów. Zapadał zmierzch. Tylko Scott, ja i ciemność. Lubię trasę swego średniego kółeczka. O tej porze mijające mnie auta można policzyć na palcach jednej ręki. Pedałowałam nie myśląc o niczym, cieszyłam się chwilą, iskierkami mrozu na mokrym asfalcie. Było niesamowicie. Wszelkie troski pozostały gdzieś daleko za mną. I było coś jeszcze. Z nieba biła jasna łuna. Podnosiłam głowę szukając księżyca. Gdzie on jest?! To nieprawdopodobne, aby było tak widno... Miałam wrażenie, że świeci wprost nade mną. A jednak nie było go.... Cudowna noc. Było tak pięknie, że pognałam ciut dalej. Wprawdzie wiało, a nawet zawiewało mrozem, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało. Jechałam delikatnie, aby jak najdłużej cieszyć się tą chwilą.
Ostatnie kilkanaście kilometrów do domu pokonuję drogą wojewódzką. I to nie było już tak przyjemne. Jeździ tą drogą sporo tirów. One nie są groźne, groźne są osobówki, które je wyprzedzają. Dzisiaj po raz kolejny miałam dużo szczęścia :) Z przeciwka jechał tir. Dojeżdżał do mnie, gdy zaczęło wyprzedzać go osobowe auto. Wstałam na pedały, chciałam dokładnie przyjrzeć się, bo w ciemności trudno jest mi ocenić odległość. Było jak w kabarecie, albo na filmie grozy. Ja powoli jadę stojąc na pedałach, auto jedzie na mnie, tir hamuje. Osłupiałam, nawet nie zjechałam na pobocze. Tir wyhamował i osobówka zjechała na swój prawy pas tuż przede mną. Znowu się udało :)

DST: 72,10 km
Czas: 03:15
V AVG: 22,18 km/h
V MAX: 29,50 km/h


Kategoria Po pracy

Rowerowy letarg

  • DST 52.36km
  • Czas 02:17
  • VAVG 22.93km/h
  • VMAX 38.60km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 27 stycznia 2015 | dodano: 30.01.2015

Na początku  mojej przygody z rowerem, pomykając myślałam o pracy - rozwiązywałam służbowe łamigłówki. Mimo to mówiłam, że  relaksuję się jadąc. Zabawne. Z upływem czasu gdy pedałowałam przestawałam myśleć o pracy, domu, obowiązkach. To były chwile tylko dla mnie. Zaczęłam je określać jako "kradzione chwile". Gnałam na rower, aby się zauroczyć, zachłysnąć przestrzenią,  pooddychać pełną piersią,  nacieszyć wiosną, latem, jesienią, a teraz również zimą. Dzisiaj było inaczej. Jechałam, a myślami byłam wciąż w pracy, analizowałam dzisiejszy dzień. Wyłączyłam się zupełnie pochłonięta służbowymi myślami. W pierwszym odruchu gdy się ocknęłam nie wiedziałam gdzie jestem, dokąd dojechałam, w rejon jakiej miejscowości. Zrobiło się ciemno, a ja nie rozpoznawałam miejsca. Dziwne uczucie. Nieraz tak mam. Popadam w rowerowy letarg. Potrafię się zupełnie wyłączyć, jadę pogrążona w myślach i gdy się "obudzę" nie wiem gdzie jestem. Aż się boję dokąd mogę kiedyś dojechać i gdzie się ocknę, oby jeszcze w ojczyźnie :)
A dzisiaj standardowo wykręciłam średnie kółeczko. Dzień był pogodny i słoneczny. Gdy o godz. 16.00 gnałam na rower (w rowerowej kurtce i jednej parze spodni) nadciągnęły chmury i zaczęło mocniej wiać. Czyżby miały się sprawdzić śnieżne prognozy? A niech tam, niech sypie śniegiem, przecież to styczeń :)

DST: 52,36 km
Czas: 02:17
V AVG: 22,93 km/h
V MAX: 38,60 km/h


Kategoria Po pracy

Test tekstylny

  • DST 52.50km
  • Czas 02:21
  • VAVG 22.34km/h
  • VMAX 33.10km/h
  • Temperatura -2.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 26 stycznia 2015 | dodano: 30.01.2015

Dzisiaj nie padało, ale temperatura spadła poniżej zera i trochę wiało. Ostatnio kilka razy nieźle mnie zmoczyło. Tym razem nie chciałam ryzykować przemarznięcia kolan oraz "przewiania" i dlatego założyłam dwie pary spodni i kurtkę narciarską. W takim stroju było mi za ciepło i za ciężko... Jednak grubsza kurtka i dwie pary spodni sprawdzają się w niższych temperaturach i przy silniejszym wietrze. Czułam się ociężale, ufff... Ale nie ma tego złego :) Zupełnie przypadkowo zrobiłam sobie test tekstylny i teraz już wiem, że w temperaturze niewiele poniżej zera powinnam ubierać kurtkę rowerową i jedną parę spodni :)



DST:
52,50 km
Czas: 02:21
V AVG: 22,34km/h
V MAX: 33,10 km/h


Kategoria Po pracy

Niedzielny spacer

  • DST 72.11km
  • Czas 02:51
  • VAVG 25.30km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 25 stycznia 2015 | dodano: 30.01.2015

Pogoda bez zmian. Mży. Jest mokro. Synoptycy nie zapowiadają poprawy pogody w ciągu najbliższych dni, więc nie ma na co czekać. Jeśli chcę ganiać na rowerze w styczniu - jak to brzmi GANIAĆ NA ROWERZE W STYCZNIU!!!! - to nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zaakceptować szaro - bure klimaty.
Na niedzielny spacer rowerowy wybrałam się zaraz po obiedzie, tuż po godz. 14.00. Skoro miałam jechać za dnia, to chciałam popatrzeć choć przez moment na inne plenery i pognałam trasą kółeczka przez leśną ścieżkę. Nie jechałam tamtędy od grudnia. Nad Jezioro Obradowskie nie wstąpiłam, zabrakło czasu :(

DST: 72,11 km
Czas: 02:51
V AVG: 25,30 km/h
V MAX: 41,0 km/h


Kategoria Po pracy

Sobotnia setka

  • DST 105.39km
  • Czas 04:26
  • VAVG 23.77km/h
  • VMAX 43.40km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 24 stycznia 2015 | dodano: 25.01.2015

Dzisiaj chciałam tylko tak popedałować treningowo na ciut dłuższym dystansie. Zrobiłam treningową setkę, jadąc oczywiście przez Ostrów. Było pochmurno, ale wiatr w normie. Na 20 kilometrze zaczęło mżyć. Mżawka przeszła w drobny deszcz. Trudno określić dynamikę z jaką to coś padało. Tak było do 50 kilometra, a potem tylko przelotnie mżyło. Buty zupełnie przemokły. Jechałam w rowerowej kurteczce, ale ona na szczęście nie przemokła, tylko była mokra. Mimo tych przeciwności jechało się oczywiście REWELACYJNIE!

DST:
105,39 km
Czas: 04:26
V AVG: 23,77 km/h
V MAX: 43,40 km/h
Temperatura: 3,0 C
Sprzęt: Scott


Kategoria Trening

Można? Można!

  • DST 21.65km
  • Czas 00:54
  • VAVG 24.06km/h
  • VMAX 32.20km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 23 stycznia 2015 | dodano: 25.01.2015

Dzisiaj mogłam sobie pozwolić na rowerową chwilę przed pracą. Dotychczas nawet nie myślałam, że przydarzy mi się przygoda z rowerem przed pracą, że MOŻNA pognać na rower, a potem do pracy. Jednak MOŻNA! Życie pisze różne rowerowe scenariusze :)

DST: 21,65 km
Czas: 0:54
V AVG:  24,06 km/h
V MAX: 32,20 km/h
Temperatura: 3,0 C
Sprzęt: Scott


Kategoria Po pracy

W deszczowym czepku

  • DST 52.26km
  • Czas 02:10
  • VAVG 24.12km/h
  • VMAX 40.60km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 22 stycznia 2015 | dodano: 25.01.2015

Wracając z pracy, tuż przed domem zauważyłam na szybie auta pojedyncze krople deszczu. Cały dzień było pochmurno, ale nie padało. Miałam nadzieję, że pomży, postraszy i na tym się zakończy. Czułam się lepiej, więc pognałam na rower. Zaczęło padać na dobre, ale  przecież nie wrócę. Lubię deszcz, on mnie chyba też. Czuję się jakbym była w deszczowym czepku urodzona. Mam nadzieję, że Scott do wiosennego serwisu jakoś przetrwa te moje deszczowo - śnieżne szaleństwa.
Standardowo wykręciłam średnie kółeczko, a możne powinnam napisać - średnie deszczowe kółeczko :)

DST: 52,26 km
Czas: 02:10
V AVG: 24,12 km/h
V MAX: 40,60 km/h
Temperatura: 3,0 C
Sprzęt: Scott


Kategoria Po pracy

Leczyć się tym samym

  • DST 73.27km
  • Czas 03:04
  • VAVG 23.89km/h
  • VMAX 40.60km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 21 stycznia 2015 | dodano: 25.01.2015

Nie wiem, czy to po wczorajszym białym szaleństwie dzisiaj miałam totalny ból głowy, a o zawirowaniach nosowych nawet nie wspomnę. Już dawno tak nie przemokłam, jak wczoraj. Podobno najlepiej leczyć się tym samym, więc zaaplikowałam sobie wieczorny spacer rowerowy. Nie wiem, czy pomoże, bo dzisiaj nie padało i tylko delikatnie dmuchało. Aby terapia była jednak skuteczna zwiększyłam dawkę rowerowego leku do 70 kilosków. Albo się wyleczę, albo jutro będę cieniem z cieknącym lub zatkanym nosem :)

DST: 73,27 km
Czas:03:04
V AVG: 40,60 km/h
V MAX: 23,89 km/h
Temperatura: 2,0 C
Sprzęt: Scott


Kategoria Po pracy

Akcenty

  • DST 52.27km
  • Czas 02:16
  • VAVG 23.06km/h
  • VMAX 43.40km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 20 stycznia 2015 | dodano: 25.01.2015

W nocy prószyło śniegiem. Rano na drodze była cienka warstwa śnieżnej mazi. W ciągu dnia trochę mżyło, ale śnieżne błoto zginęło. Do domu wracałam po mokrym asfalcie. Warunki do jazdy rowerem były takie sobie, ale kto.... zabroni. Czasu na rower miałam niewiele, więc pomknęłam trasą średniego kółeczka, tak aby tylko rozprostować nogi. Niestety. Zaczęło padać z jednostajnie przyspieszoną dynamiką: deszcz z małym śniegiem - z akcentem na deszcz, deszcz ze śniegiem - z akcentem na śnieg, drobny deszcz z grubym śniegiem - z akcentem na gruby śnieg, mżawka z rzęsistym śniegiem - z akcentem na rzęsisty śnieg.... Ostatnich 12 kilometrów od domu zakończyło się zamiecią śnieżną, z akcentem na zamieć. Sypało mokrym śniegiem z mega intensywnością. Nie widziałam drogi. Światło lampki nie przebijało przez śnieżną gęstwinę. Początkowo widoczne były linie segregacyjne na jezdni, ale błyskawicznie zniknęły pod warstwą śniegu. Pomyślałam, co ja tutaj robię???? Jestem, jak ten śniegowy bałwan, tylko z akcentem na śniegowy, czy bałwan? :)



DST:
52,27 km
Czas: 02:16
V AVG:  23,06 km/h
V MAX: 43,40 km/h
Temperatura: -1,0 C
Sprzęt: Scott


Kategoria Po pracy