Basik prowadzi tutaj blog rowerowy

Kotlina Susamyru (dzień 2)

  • DST 97.76km
  • Teren 90.00km
  • Temperatura 37.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 30 czerwca 2015 | dodano: 20.07.2015

Budzę się około godz.6.00. Biorę prysznic. Kto wie kiedy znowu będę mogła zażyć takiego luksusu.
Idziemy na śniadanie. Czekają na nas prawdziwe rarytasy - chleb z masłem i dżemem, herbata.
Przy stole koledzy wpatrują się w ekran komórki Darka i chichoczą. Co znowu? Darek dostał e-mail od księdza prowadzącego misję - parafię w Dżalalbadzie, gdzie mamy nocować w przyszłą niedzielę. W ps. ksiądz napisał o obowiązywaniu szóstego przykazania i braku pokoi koedukacyjnych w prowadzonej przez niego placówce. YYYYY ???!!! No tak.... Choć ja jestem jedna, a ICH jest czterech do głowy mi nie przyszło, że na wyprawie nie obowiązuje szóste przykazanie!!! Koledzy już nie chichoczą tylko śmieją się. Czy z mojej miny?
Przed hostelem czeka na nas Norbert - Niemiec mieszkający od kilku lat w Biszkeku i zajmujący się turystyką w ogólnym znaczeniu. On swoim autem zawiezie nas na przełęcz Too Aszu (3586 m n.p.m.) skąd rozpoczniemy swoją rowerową włóczęgę po Kirgistanie.
Z Biszkekiem żegnamy się na trzy tygodnie....
W oddali majaczą Góry Kirgiskie. Droga na przełęcz Too Aszu wspina się serpentynami. Z każdym pokonywanym kilometrem, ba  - metrem ożywiam się. Robię zdjęcia przez szyby samochodu. Jest pięknie, pięknie, PIĘKNIE!!!!! To było do przewidzenia - o pół tonu za głośno wyrywa mi się, że jest pięknie! Koledzy żartują i mówią do kierowcy, że Basia zobaczyła góry, napstrykała fotek, więc może wracać. Żartownisie. W rezultacie Norbert zatrzymuje auto, wysiadamy i.... Jak pięknie!!!!!


Przejeżdżamy przez tunel pod przełęczą. Norbert zatrzymuje auto. Dalej pojedziemy rowerami. Zakładam sakwy na Scotta. Po raz pierwszy będę jeździć także z przednimi sakwami (po wyprawie wiem, że to był mój pierwszy i ostatni raz z przednimi sakwami).


Zjeżdżamy w dół około 14 km drogą asfaltową, po czym odbijamy w drogę szutrową w kierunku Susamyru.

Jedziemy malowniczą Kotliną Susamyru. Jest pięknie!!!! Gdzie ja jestem, czy ja śnię???!!!

Dojeżdżamy do miejscowości Susamyr i zatrzymujemy się przed "Magazinem". "Magazin" - przez najbliższe tygodnie będzie to nasze ulubione słowo.

Robimy zakupy. Nie ma chleba, ale to żaden problem - sprzedawczyni przez małych posłańców składa zamówienie. Chleb jest jeszcze ciepły - prosto z pieca.

Mijamy kolejne miejscowości. "Dzierewnia" w niczym nie przypominają naszych wsi.

Pozdrawiają nas dzieciaki. Wołam dwóch małych chłopców i daję im po paczce herbatników kupionych w Polsce.

Naszą uwagę przyciągają cmentarze...



... oraz pomnik. Czy to Manas - legendarny kirgiski bohater?

Widoki są bajkowe....




Zaczyna padać...

... pojawia się tęcza. To dobry znak.

Zachwycam się różnorodnością barw. Gdzie ja jestem???? Jest pięknie!!!!

Na koniec dnia czeka nas miła niespodzianka. Jemy kolację w baraku.

Smakujemy miejscowe specjalności.

Obozowisko rozbijamy nad rzeką Kokomeren. Naszą wyprawową tradycją stanie się przyznawanie punktów "miejscówce". Na każdym biwaku będzie padać krótkie - "Ile dajemy miejscówce?". Ustalamy punktację od 1 do 10.

I tak zaczęła się nasza wyprawa....


Kategoria Kirgistan 2015r.


komentarze
starszapani
| 17:48 poniedziałek, 7 września 2015 | linkuj Przepiękne krajobrazy, po prostu przepiękne :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa wskie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]