Basik prowadzi tutaj blog rowerowy

Siłaczka

  • DST 51.40km
  • Czas 02:16
  • VAVG 22.68km/h
  • VMAX 38.79km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Sprzęt Specialized
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 24 lutego 2017 | dodano: 24.02.2017

...Ciekawe, czy naprawdę tak porywiście wieje, czy to tylko złudzenie... Myślałam spoglądając co raz w okno z nad służbowego laptopa. Dzisiaj pracowałam w domu. Raz, dwa, trzy - napisane. Mogę zrobić krótką przerwę przed kolejną porcją służbowej prozy. A może wyskoczę na rower i sprawdzę, jak jest z tym wiatrem. Wprawdzie co jakiś czas na szybie pojawiały się krople deszczu, ale może mi się poszczęści i wykręcę średnie kółeczko na suchym kole. Gonię :)
Ależ wieje. Jadąc swoją drożyną mam boczny wiatr. Spycha mnie do osi jezdni. Naprawdę wieje. Jadę z mega prędkością 15 - 17 km/h. Przez krótki moment na liczniku pojawia się 19 km/h. Dobrze, że o tej porze ruch na drożynie jest zbliżony do zera.
Wjeżdżam na wojewódzką. Teraz mam boczny wiatr z przewagą w twarz. Naprawdę wieje. Jadę na górnym chwycie. Taka pozycja pozwala mi na większą kontrolę nad rowerem w czasie "huraganowych" podmuchów.
Dojeżdżam do pierwszego skrzyżowania. A może odbić w prawo i posiłować się z bocznymi podmuchami wiatru? Odbijam. Spycha mnie na prawe pobocze. Masakra. Na kilometrowym odcinku dwukrotnie wypinam jedną nogę z pedału ratując się przed upadkiem.
Wracam na wojewódzką.Naprawdę wieje. Siłaczka. Gdy zbliżam się do 14 km zaczyna padać. Rozpada się, czy ustanie? Nieistotne. Zawracam. Teraz mam boczny wiatr z przewagą w plecy. Nie szaleję. Jadę bardzo spokojnie. Nie chcę wylądować na jezdni przy mocniejszym bocznym podmuchu, tym bardziej, że ruch jest spory. Nie czuję kropli deszczu. Przestało padać. Jezdnia jest tylko delikatnie wilgotna. 
Dojeżdżam do skrzyżowania. A może odbić w lewo i posiłować się z bocznymi podmuchami wiatru? Odbijam. Jadę tą samą drogą, co kilkadziesiąt minut wcześniej. Spycha mnie na prawe pobocze, jednak tym razem nie odpuszczam po kilometrze :) Momentami tak mocno zawiewa, że kilka razy zatrzymuję się w obawie przed wywrotką. Schodzę na pobocze. Gdy startuję po ostatnim przystanku dostaję silny podmuch i... wiatr sprowadza mnie do parteru. Powiało pod przednie koło, straciłam równowagę i bęc :) Ok, niech będzie, wiatr mnie pokonał. Dosyć tej siłaczki, wracam do domu.
Dojeżdżam do skrzyżowania, a tu odzywa się mój zadziorny charakterek. Wiatr ma mi dyktować dystans?! Co to, to nie! Do 50 km pozostało +-22 km z 5-cio km odcinkiem do domu, więc powinnam przejechać +- 8,5 km i zrobić nawrotko/zawrotkę. Znowu pedałuję wojewódzką w tym samym kierunku co x-minut wcześniej. Wieje, że strach. Co ja tutaj robię, po co tak się... katuję? :) Ale w sumie to niezła jazda :)
Dojechałam. Robię zawrotko/nawrotkę. Teraz mam sprzyjający wiatr - boczny z przewagą w plecy. Nie szaleję. Jadę bardzo spokojnie. Czuję spadające krople deszczu. Kap, kap, kap... Rozpadało się. A jednak mi się poszczęściło, bo deszcz stał się rzęsisty 2 km przed domem :)
                                                                                             Koniec :)
Epilog
O ile wierzyć doniesieniom z internetu wiatr wiał z prędkością 29 km/h.

25.02.2017r. godz. 9.54 Sprostowanie :)

Podobno siła wiatru przekraczała 29 km/h, a podana w internecie wartość była uśredniona. Pozostanie dla mnie tajemnicą i zagadką, jak porywiście wiało :)



Kategoria Po pracy


komentarze
jurektc
| 14:06 sobota, 25 lutego 2017 | linkuj Mocna facetka z Ciebie Baśka :) hehehe :)
Basik
| 09:02 sobota, 25 lutego 2017 | linkuj Malarzu - nie mogłabym sobie życzyć bardziej życzliwego i wyrozumiałego recenzenta mojej blogowej prozy
Garmin - witaj w klubie "Zezowate szczęście na rowerze" :) Ja należę do niego od dawna :) U nas polało, gdy Speca zaparkowałam w domu, a śniegiem posypało wieczorem, gdy redagowałam wpis
garmin
| 19:56 piątek, 24 lutego 2017 | linkuj A ja dzisiaj i do pracy i z pracy miałem pod wiatr. Akurat kiedy wracałem przechodził jakiś front, polało, posypało śniegiem, a wiatr na chwilę zmienił kierunek. Akurat na tę chwilę, kiedy przyszło mi jechać. Świetnie to było widać na ICM.
malarz
| 19:51 piątek, 24 lutego 2017 | linkuj Wspaniały opis zmagań z trudnym przeciwnikiem, którym niewątpliwie jest silny wiatr :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa nages
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]