Basik prowadzi tutaj blog rowerowy

Pieski dzień

  • DST 104.66km
  • Czas 03:48
  • VAVG 27.54km/h
  • VMAX 36.63km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt Specialized
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 22 lipca 2017 | dodano: 22.07.2017

Późnym popołudniem wybrałam się na rower. Liczyłam, że dzisiaj nie będę uciekać, jak wczoraj przed burzą i wykręcę setkowe kółeczko przez leśną ścieżkę z nawrotko/zawrotką na wojewódzkiej. Nic nie zapowiadało psiego horroru. Jeżdżę tą trasą od dawna, wprawdzie co raz pogoni mnie jakiś czworonożny miłośnik rowerów, ale żeby aż tak...
Zrobiłam pierwszą nawrotko/zawrotkę, minęłam swoją drożynę, dojeżdżam do pierwszego skrzyżowania i co widzę! Pies rasy wilczur i drugi rasy mieszaniec pospolicie zwany kundlem spacerują po wojewódzkiej nic sobie nie robiąc z rozpędzonych aut. Kilku kierowców hamowało, oj hamowało. Boję się psów odkąd pamiętam. Zawracam. I dzisiaj nici z setki. Pokręcę się po okolicy. Zaraz... Mijał mnie jakiś czas temu rowerzysta jadący z przeciwnego kierunku, nawet się pozdrowiliśmy, może ostrzegłby mnie przed psami, gdyby go pogoniły. Myślę, myślę, myślę... a minuty uciekają. Zawracam, może ten wielki wilczur mnie nie zje. Uff... Psy pomaszerowały drogą dojazdową do czyjejś posesji. Jestem uratowana.
Pedałuję rozmyślając o tym co było, o tym co jest i o tym co będzie. A cóż to, mój czworonożny wielbiciel, który zazwyczaj obszczekuje mnie zza ogrodzenia biega po drodze. Zwalniam. Piesku, piesku, mówię łagodnie jak do psiaczka. Podła bestia, chyba nie odpuści. W porę udało mi się wypiąć but z zatrzasku. Dlaczego ten pies tak szczeka i goni do mnie z wyszczerzonymi zębami. Zasłaniam się rowerem, o ta bestia biega wkoło, jak opętana. Zaraz chwyci mnie za nogę! Z odsieczą przychodzi starsza pani - właścicielka psa. Woła psa, a on nic, dalej szczerzy się na mnie. Dobrze, że zabrała ze sobą szufelkę. Rzuciła w bestię, wprawdzie chybiła, ale poskutkowało - pies dał sobie spokój i odbiegł ode mnie. Pani odprowadziła mnie do rogatek wioski. Była zakłopotana, przepraszała mnie i tłumaczyła, że spuściła psa z łańcucha, aby trochę pobiegał, a on zrobił otwór w siatce i wybiegł na drogę. Mówię do niej, że nic się nie stało, to tylko głupi pies. Odjeżdżam. Brakuje tylko, abym spotkała rozwścieczonego łosia na ścieżce w lesie.
W kolejnej miejscowości cisza - psów, jak na lekarstwo, czyżby upał zatrzymał ich w domach. Łosia na ścieżce nie spotkałam. Może to już koniec atrakcji na dziś. A jednak życie potrafi pisać psie scenariusze. Gdy w drodze powrotnej jadę przez wioskę, gdzie psów było, jak na lekarstwo pogoniły mnie dwie bestie - wielgachny owczarek i ciut mniejszy kundel. Tym razem nie było piesku, piesku.... Zresztą wybiegły nagle z otwartej bramy... Moja reakcja była standardowa, kto mnie zna, to wie, jak reaguję na psy. Pisk, to mało powiedziane, to był wrzask  z przeraźliwym krzykiem "Dooo buuuddyyy!!!!!"  Nogi mi odjęło, zamiast pedałować co tchu, to ledwo się toczę. A może tylko tak mi się wydawało. Najważniejsze, że psy przestały mnie gonić.
Wyjechałam z wioski. Do domu pozostało około 19 km.  Zadzwoniłam do Starszego. Powiedziałam aby wstawił wino do lodówki, bo musimy się dzisiaj napić :)


Kategoria Po pracy


komentarze
Katana1978
| 18:04 czwartek, 27 lipca 2017 | linkuj na fejsie pisali że dezodorant też jest dobry..
Basik
| 13:37 niedziela, 23 lipca 2017 | linkuj Dzięki za rady :)
jurektc
| 12:23 niedziela, 23 lipca 2017 | linkuj Jurek57 dobrze mówi pieprz to podstawa.
malarz
| 06:54 niedziela, 23 lipca 2017 | linkuj Niestety, ale spotkania z luźno biegającymi psami bez kagańców mogą być niebezpieczne...
Jurek57
| 21:08 sobota, 22 lipca 2017 | linkuj Z psem jak z sąsiadem !
"Chociaż się lubimy to do zaufania daleko" :)
Kup sobie gaz pieprzowy i wóź go jak zapasową dętkę !
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa odkui
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]