Basik prowadzi tutaj blog rowerowy

Ultra Brejdak Gravel - 15-19.07.2021 r.

  • DST 705.12km
  • Teren 500.00km
  • Czas 42:47
  • VAVG 16.48km/h
  • VMAX 51.92km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Gravel
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 15 lipca 2021 | dodano: 04.08.2021


O Brejdaku dowiedziałam się od Roberta - kolegi, z którym byłam na wyprawie w Kirgistanie.
Brejdak..., jest trasa ultra, a do tego prowadzi po Roztoczu i start w Firleju?!  Nie mogę nie pojechać! Zajrzałam na stronę maratonu i jeszcze tego samego wieczoru wysłałam zgłoszenie na Ultra Brejdak Gravel. To miał być trening przed BBGT, w którym planowałam wystartować z Irzim. Plany, plany, plany...
Uległam gravelowej modzie, czy postawiłam przed sobą kolejne wyzwanie. Były wyrypy, maratony na orientację, szosowe ultra, a teraz maraton gravelowy - oczywiście ultra (700 km). 
Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie. Weszłam do sklepu i wyszłam z rowerem/gravelem, choć wcześniej zarzekałam się, że taki rower to nie dla mnie. Mam szosówkę, dwa górale, wysłużonego mieszczuszka, więc po co mi piaty rower! Wystarczyła chwila, aby się zauroczyć i stałam się właścicielką roweru przecudnej urody :)
Wiosną Robert przysłał mi film z objazdu trasy Brejdaka. Może być ciężko, na co ja się porywam - gravelem w taki teren. Po pierwszym ataku paniki do głosu doszedł rozsądek. Wystartuję, a jak mi nie będzie szło - wycofam się. Przecież to ma być trening. 
Dostałam urlop na 15 i 16 lipca, a 14 lipca miałam pracować zdalnie z domu. Wszystko układało się dobrze, aż za dobrze. Wrzucając ślad trasy GPX do Garmina, bezmyślnie kliknęłam w komunikat na ekranie, aby naprawić "uszkodzony dysk Garmin". Trasa w końcu się wyświetliła, ale z mapą stało się cos dziwnego - pojawiła się dziwna plątanina dróg. 
Po przyjeździe do domu 13 lipca zaangażowałam znajomych do pomocy w rozwiązanie garminowego problemu. Darek ostatecznie doradził, aby oddać urządzenie do serwisu. Tak zrobiłam. Starszy znalazł fachowca, który zgodził się sprawdzić Garmina. Niestety, nie udało się, Garmin żył swoim życiem. 
Bez nawigacji nie pojadę, tym bardzie, że miałam jechać sama. Na liście startowej nie znalazłam znajomych nazwisk. Zadzwoniłam do Piotra - twórcy Brejdaka z informacją o rezygnacji. Jaka rezygnacja, dlaczego, z powodu nawigacji! Dla niego nie było problemu - pojadę "na telefonie". Powerbank, nie mam o odpowiednio dużej pojemności. Nie ma problemu - on mi pożyczy. Mam tylko przyjechać na odprawę techniczną i odebrać pakiet startowy.
Nie zastanawiałam się zbyt długo, jadę, nic nie stracę, a może kogoś poznam i pojedziemy razem. Szanse na takie rozwiązanie były znikome, ale przecież nie mam nic do stracenia!
Pobrałam pakiet startowy, ktoś mi pomógł z dodatkową aplikacją na telefon i importowaniem trasy, zamieniłam słowo z Robertem o BBGT, pożyczyłam powerbanka i oczywiście zostałam na ognisko połączone z odprawą techniczną.
I najważniejsze. Poznałam Bartka! Podobnie jak ja startował w ultra, zamierzał jechać sam i miał działającą nawigację! Po kilku zdaniach, miałam wrażenie, że znamy się od lat. Bartek planował dojechać na metę w sobotę wieczorem, pierwszy nocleg w Zamościu na 240 km. Dla mnie super, jadę! Umówiliśmy się kwadrans przed startem - o godz. 5.45. 
Niemożliwe stało się możliwe. I jak nie wierzyć w Opatrzność!
Wróciłam do domu. Spakowałam się. Pozostały mi cztery godziny snu.  


Kategoria Maratony


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa dziki
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]