Basik prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w kategorii

Wycieczki

Dystans całkowity:10256.82 km (w terenie 502.00 km; 4.89%)
Czas w ruchu:396:58
Średnia prędkość:22.77 km/h
Maksymalna prędkość:58.18 km/h
Liczba aktywności:83
Średnio na aktywność:123.58 km i 6h 12m
Więcej statystyk

Włodawa

  • DST 201.50km
  • Czas 07:16
  • VAVG 27.73km/h
  • VMAX 45.25km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Specialized
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 30 kwietnia 2023 | dodano: 04.05.2023

Pogoda spłatała mi figla. W planach było Muzeum Henryka Sienkiewicza w Woli Okrzejskiej, gofry z bitą śmietaną na Rynku w Kazimierzu, pałac Zamoyskich w Kozłówce... A skończyło się porannym deszczem za oknem... Cóż. Wytrzymałam do godz. 11.45. Mży, czy nie mży - jadę. Do godz. 20.00 mogę zrobić 200 km, pierwszą dwusetkę w tym sezonie. Ot, taka wycieczka do Włodawy na sportowo.
Szczęście mi sprzyja. Przed Radzyniem Podlaskim mżawka ustaje. Wiatr nie przeszkadza. Mam dobry czas. Skoro jadę wycieczkowo to nie mogę nie uwiecznić na zdjęciu Pałacu Potockich w Radzyniu Podlaskim.  

Wspaniała rezydencja rokokowa, jaką jest radzyński Pałac Potockich, ze względu na wysokie walory artystyczne zaliczana jest do wąskiego grona dziesięciu tego typu założeń w Europie. Należą do tej grupy m.in. Wersal, drezdeński Zwinger, poczdamski Sanssouci, a w Polsce pałac Branickich w Białymstoku czy królewski Wilanów.



Jadę do Wisznic, a stąd do Sławatycz. Wiatr mi sprzyja. Rower nie jedzie - płynie :)

Sławatyckie Brodacze

Drewniane domy w Sławatyczach

Ze Sławatycz do Włodawy jadę trasą Green Velo

Jest cudownie. Wiatr jest cudowny, wieje w plecy :)

Dojeżdżam do Włodawy, a tu odbijam w kierunku Lublina. Wiatr się zmienia, niestety już nie pomaga.

Niekończąca się historia... Wyryki Adampol, Wyryki Połód, Wyryki Wola...

Na 167 km Spec upomniał się o chwilę przerwy. Ledwo go widać w wysokiej trawie :)

Do domu pozostało jedynie +- 10 km :)

Wycieczka przeszła do historii :)


Kategoria Rekordy, Wycieczki

Puszcza Kampinoska

  • DST 102.00km
  • Teren 62.00km
  • Temperatura 11.0°C
  • Sprzęt Gravel
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 18 marca 2023 | dodano: 22.03.2023

Zostałam na weekend w Warszawie. Sobotni poranek zwiastował pogodny dzień, a ja od dawna planowałam wycieczkę do Puszczy Kampinoskiej. Warto było czekać. Kampinos nie rozczarował mnie. Mnóstwo ścieżek pieszych i rowerowych, polany do piknikowania, miejsca do odpoczynku oraz wszechobecna historia. Tu każdy znajdzie coś dla siebie. 















Kategoria Praca w stolicy, Wycieczki

Od mostu do mostu

  • DST 102.24km
  • Temperatura 8.0°C
  • Sprzęt Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 14 stycznia 2023 | dodano: 14.01.2023

Zostałam na weekend w Warszawie. Pogoda dopisała, więc wybór był prosty - gonię na rower. Wypada zainaugurować nowy sezon rowerowy. Późno, to późno, ale lepiej późno niż później, albo wcale :)
Planowałam pokręcić się od mostu, do mostu - zacząć od Mostu Łazienkowskiego, dojechać do Mostu Północnego im. Marii Skłodowskiej-Curie, wrócić i dojechać do Mostu Południowego im. Anny Jagiellonki.
Pokręciłam piruety, nawrotko/zawrotki, dziesięć razy przejechałam Wisłę - przez Most gen. Stefana Grota-Roweckiego (3), Most Północny (1), Most Siekierkowski (3), Most Południowy (2) i oczywiście przez Most Łazienkowski (1). Istny wiślany zawrót głowy :) 
Mój staruszek Giancik dobrze się spisał. To jego pierwsza setka od niepamiętnych czasów. Nie planowałam setki, samo jakoś tak wyszło :)  
A tak było...

Widok z Mostu Łazienkowskiego

Nadwiślańska ścieżka rekreacyjna

Widok na Wisłę

Ścieżka na wysokości Jabłonnej

Kładka Żerańska

Bulwary

Widok z Mostu Południowego


Kategoria Praca w stolicy, Wycieczki

Poleski Park Narodowy

  • DST 143.80km
  • Czas 07:42
  • VAVG 18.68km/h
  • VMAX 30.69km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 29 października 2022 | dodano: 01.11.2022

Wycieczkę do Poleskiego Parku Narodowego planowałam od dawna, ale zawsze "coś" stawało na przeszkodzie. W moim przypadku sprawdziło się ludowe porzekadło - cudze chwalicie, swego nie znacie. 

Z domu wyjeżdżam o godz. 8.00. Jadę do Pieszowoli. Wycieczkę rozpoczynam od ścieżki przyrodniczej Perehod
Nie sposób nie trafić na ścieżkę. Przy drodze głównej (trasa Sosnowica - Stary Brus/Kołacze) znajduje się tablica informacyjna. Do ścieżki prowadzi droga polna. Jest bardzo malownicza. Przed wejściem na ścieżkę jest parking i pole biwakowe z wiatą.  

Na początku ścieżki znajduje się tablica z mapą przedstawiającą trasę i kierunek poruszania się.  Perehod to typowa ścieżka ornitologiczna. Prowadzi przez teren stawów podworskich założonych pod koniec XIX wieku przez właściciela dworu w Pieszowoli - szlachcica Krassowskiego. Kompleks obejmuje stawy: Głęboki, Piskornik, Graniczny, Dziki, Duża Zośka, Pniaki, Mała Zośka, Górny Horodyszcz, Dolny Horodyszcz, Pyrchów, Podgrusze, Żabi, Perehod i Wyhary. Woda przyciąga ptactwo wodno-błotne. Można tu spotkać czaple, kormorany, podgorzałki, zimorodki, gęgawy, bieliki, orliki krzykliwe. Natomiast w Stawach Pieszowolskich dogodne warunki do życia znajduje żółw błotny będący dumą i skarbem Poleskiego Parku Narodowego.
Na całej trasie znajduje się 9 przystanków z tablicami zawierającymi numer przystanku, krótki opis danego obiektu przyrodniczego i rysunki poglądowe. Długość ścieżki wynosi około 5 km.



Na trasie ścieżki znajdują się dwie wieże widokowe. Za pierwszą wieżą, zapewne dla ułatwienia obserwowania ptaków, usytuowany został  schron ornitologiczny.

Wieża i schron ornitologiczny

Schron ornitologiczny - widok z wieży 

Widok z wieży na stawy

Niestety oprócz pływających w oddali łabędzi, nie widziałam na stawie innych ptaków.

To jeszcze pierwsza wieża

A tu w oddali widać drugą wieżę.  

Ścieżka jest bardzo malownicza. Dodatkową atrakcją są odcinki błotne. Dobrze, że mój Scottuś ma mocarne opony :)

Druga wieża widokowa.

Widok z wieży.
Opuszczam groblę stawu. Wjeżdżam na ścieżkę rowerową Mietułka. Cała trasa liczy około 21 km i zatacza "koło". Ja pokonam jedynie odcinek "południowy". Jadę w kierunku miejscowości Łowiszów.



Dom dla owadów

Droga rowerowa Mietułka

Rzeka Mietułka



Las Łowiszów.
Na skraju Lasu Łowiszów (przysiółek Łowiszów) moją uwagę przyciąga nietypowa posesja ogrodzona plecionym płotem. Cóż to takiego?
Jest to Zagroda "Poleskie Sioło" - ośrodek edukacyjny będący odwzorowaniem dawnej zagrody gospodarskiej z terenu Polesia. W skład zagrody wchodzi  budynek mieszkalny, spichlerz oraz stodoła – wykonane z drewna i kryte strzechą. Na terenie ośrodka znajduje się także piwnica typu ziemianka.



Nieśmiało wchodzę przez bramę i gdy szukam wzrokiem napisu "kasa", z budynku wychodzi pracownik/strażnik Poleskiego Parku Narodowego. Zaprasza mnie do środka. Okazuje się, że zwiedzanie zagrody jest bezpłatne. 
Z ciekawością rozglądam się po wnętrzu. W dwóch izbach zostały zgromadzone eksponaty związane z tradycyjnym poleskim domostwem. 



Dojeżdżam do Łowiszowa. 

Przy wjeździe do miejscowości znajduje się pomnik poświęcony walkom oddziałów Korpusu Ochrony Pogranicza z Armią Czerwoną.
Korpus Ochrony Pogranicza był formacją wojskową, utworzoną w celu ochrony wschodnich granic II Rzeczpospolitej. Była to formacja elitarna ze względu na
wyszkolenie służących w niej ludzi, jakość uzbrojenia i realizowane zadania. W nocy 1 października 1939 r. dowodzona przez generała Wilhelma Orlika-Rückemanna grupa
tego Korpusu, licząca około 3000 żołnierzy, znalazła się w rejonie Wytyczna. Miała ona dołączyć do Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie” gen. Kleeberga. Około godziny 9.00 rano doszło do bitwy między wojskami Korpusu Ochrony Pogranicza a oddziałami Armii Czerwonej. Walki trwały do godziny 13.00, kiedy to ze względu na ogromne wyczerpanie żołnierzy i brak amunicji zarządzono odwrót w kierunku lasów koło Sosnowicy. Tam zaplanowano rozwiązanie grupy wojsk Korpusu. Podczas bitwy pod Wytycznem oraz bezpośrednio
po niej poległo 93 żołnierzy, których pochowano na miejscowym cmentarzu. W 1989 r. w tym miejscu usypano kopiec i odsłonięto pamiątkową tablicę oraz wystawiono symboliczne
kwatery żołnierskie. Ciała żołnierzy spoczywają głównie na cmentarzu wojennym we Włodawie.

Jezioro Wytyckie
Z Łowiszowa jadę do Urszulina. Tu w siedzibie Poleskiego Parku Narodowego kupuję bilet. Przed wejściem na ścieżkę Perehod nie udało mi się kupić biletu przez internet. Czuję się usprawiedliwiona - kupiłam bilet całodniowy (cena 12 zł).
W bliskiej odległości od Urszulina położona jest ścieżka przyrodnicza Czahary. Nazwa "czahary" oznacza mokradła porośnięte karłowatymi drzewami i krzakami, a była używana dawniej przez ludność na wschodnich ziemiach I Rzeczypospolitej już w XVII wieku. 
Ścieżka przyrodnicza Czahary to najmłodszym "dziecko" Poleskiego Parku Narodowego. Prowadzi przez teren kompleksu Bagna Bubnów. Na Bagnie Bubnów mają miejsce największe koncentracje żurawi w regionie.
Wprawdzie nie planowałam przejechania dzisiaj tej ścieżki, ale skoro jestem tak blisko...
Ścieżka rozpoczyna się w miejscowości Zastawie przy wieży widokowej. Drogą gruntową dojeżdżam do lasu. Stąd  ścieżka w znacznej części biegnie po drewnianych kładkach. Długość trasy wynosi około 6,5 km. Można wybrać krótszą trasę liczącą około 4,8 km.

Na trasie znajdują się udogodnienia w postaci wież i platform widokowych





Wracam do Urszulina i odbijam w drogę prowadzącą do Sosnowicy. Przy tej trasie znajdują się dwie kolejne ścieżki przyrodnicze - Dąb Dominik i Obóz powstańczy, które zamierzam przejechać.
Ścieżka przyrodnicza Dąb Dominik rozpoczyna się w miejscowości Kolonia Łomnica. Biegnie drogą leśną oraz drewnianymi kładkami.





Dąb Dominik

Drewniana kładka.
Największą atrakcją ścieżki jest zarastające Jezioro Moszne. Prowadząca do niego drewniana kładka zabezpieczona barierkami i pomost na jeziorze przypomina mi Jezioro Obradowskie w Lasach Parczewskich.



Dalsza część ścieżki przebiega skrajem boru bagiennego i borem wilgotnym, prowadząc do torfianek - dawnych wyrobisk po wydobyciu torfu, a dalej do wsi Jamniki.



Ścieżka kończy się dosyć nietypowo - na tyłach posesji. Niewielki odcinek do drogi głównej trzeba pokonać przez prywatną łąkę.  
Jadę dalej. Odbijam z drogi głównej w kierunku Lipniaka. Znak informuje, że do Lipniaka jest 4 km. Droga prowadzi przez las. Jeszcze trochę i będzie można powiedzieć o jej nawierzchni, że kiedyś był tu asfalt.
Lipniak to mała wioska, można określić ją osadą. Przy drodze naliczyłam zaledwie kilka domów.
Ścieżka Obóz Powstańczy rozpoczyna się przed mostem na kanale „Doprowadzalnik Bogdanka-Wola Wereszczyńska”. Znajduje się tu parking, wiata, palenisko, a także komórka  z drewnem na ognisko.
Ścieżkę od pozostałych wyróżnia motyw historyczny.  Poświęcona jest ona pamięci bohaterów Powstania Styczniowego. Pod koniec czerwca 1863 r. podpułkownik Karol Krysiński, założył nieopodal wsi Lipniak obóz powstańczy funkcjonujący do marca 1864 r. Okresowo w obozie przebywało ponad 1000 powstańców.


Lipniak
Przed wejściem na ścieżkę znajduje się parking wraz z zadaszeniem turystycznym

Przy trasie znajdują się tablice informacyjne

Trasa prowadzi przez las. Miejscami droga jest błotnista. Omal nie wjechałam w olbrzymią wyrwę zalaną wodą. 

Brzoza czarna - rzadki podgatunek brzozy brodawkowatej. W Polsce podgatunek ten spotykany jest sporadycznie w lasach, zwykle w pojedynczych egzemplarzach. W Poleskim Parku Narodowym występuje w kilku miejscach np. na terenie Obwodów Ochronnych Bubnów i Łowiszów.

Dąb powstańców - obiekt miejscowych legend o odwiecznym dębie „gdzie kozak stracił głowę”. Porucznika Jan Nałęcz Rostworowski, walczący pod rozkazami pułkownika Karola Krysińskiego tak relacjonował to zdarzenie: „... Podczas naszego pobytu na Lipniaku podsuwały się niejednokrotnie ku nam podjazdy nieprzyjacielskie, mianowicie kozackie. Na drodze z Lipniaka do Bud Wytyckich stał dąb z konarem wyciągniętym nad dróżką, w miejscu, gdzie ona skręcała się raptownie, konar był tak nisko, że jeździec musiał się dobrze schylić, aby pod nim przejechać. Oddział kozaków chcąc wybadać, co robimy, podsunął się dróżką i natknął na naszą Pikietę, która dała ognia. Paru kozaków puściło się za nią, a jeden z nich padł na miejscu z roztrzaskaną o ten konar głową”.

Dojeżdżam do kolejnego przystanku o nazwie „Mogiłki”. Według tradycji ludowej i przekazu Pana Antoniego Stefaniuka ze wsi Lipniak, około 1 kilometra za miejscem obozu na Lipniaku miała znajdować się zbiorowa mogiła powstańcza. Wcześniej miał tam stać również krzyż. W roku 2008 na tym terenie podjęto badania archeologiczne  na zlecenie Telewizji Polskiej S.A. Oddział w Lublinie. Celem prac było zlokalizowanie konstrukcji i obiektów obozu zimowego K. Krysińskiego oraz trzech mogił powstańczych. Zlokalizowano dwa obiekty archeologiczne: pozostałości obwałowań ziemnych obozu powstańczego  oraz prawdopodobne miejsce istnienia zbiorowego grobu powstańców. Badania detektorami wyznaczyły miejsce z wystąpieniem 8 cienkich, krótkich gwoździ, przypuszczalnie z ogrodzenia mogił. Natomiast badania georadarem wykazały bardzo nierównomierną i dość dużą anomalię mineralizacji gruntowej. Anomalie takie mogą świadczyć o tym, że znajduje się tutaj mogiła masowa, w której pochowano nawet kilkadziesiąt ciał, na głębokości 1,7 – 1,9 m. 
Mi to miejsce przywodzi na myśl Mogiłę  z powieści Elizy Orzeszkowej "Nad Niemnem".

Nieopodal Mogiłek znajduje się wieża widokowa.

Z wieży widokowej rozciąga się rozległy widok na kompleks tzw. Łąk Zienkowskich. Jest to duży kompleks, liczący ok. 1200 ha, ciągnący się od miejscowości Zienki (stąd nazwa) na zachodzie, aż do miejscowości Nowiny na wschodzie.
Dalej jadę/prowadzę rower groblą wzdłuż rowu melioracyjnego. Na tym fragmencie trasa ścieżki, miejscami została wyposażona w kładki. Idąc groblą w kierunku zachodnim po prawej stronie mam widok na „Łąki Zienkowskie”, natomiast po lewej stronie jest las bagienny, zalany wodą. 

W dalszej części kładka prowadzi w pobliżu żeremi bobrowych.



Kładka kończy się i wychodzę na drogę leśną. Skręcam w prawo i po pokonaniu około 100 m skręcam w lewo. Po pokonaniu około 15 m docieram do ostatniego przystanku ścieżki "Życie obozowe", upamiętniającego miejsce obozu i życie obozowe.

Wracam tą samą drogą przez Lipniak do głównej drogi. Mijam Zienki, Górki, dojeżdżam do Sosnowicy. Zaczyna zmierzchać. Do domu coraz bliżej.
To był udany dzień. Z pewnością na ścieżki przyrodnicze Poleskiego Parku Narodowego wrócę wiosną. 


Kategoria Wycieczki, Ciekawa Lubelszczyzna

Kozłówka

  • DST 101.56km
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 17 września 2022 | dodano: 19.09.2022

Podobno pecha przynosi czarny kot przebiegający przez drogę. Mi drogę przebiegł łoś. Czyżby narodziła się nowa tradycja?! Ale od początku...
Słoneczny poranek prowokował do dłuższej rowerowej wycieczki. Niestety ostatnimi czasy moja cykloza  w potyczce z domowymi obowiązkami ponosi sromotną klęskę. Z pomocą przyszła rodzina. Młody ciut posprzątał, ciut zostało dla mnie.  Zakupy, obiad i na rower. Są rzeczy ważne i ważniejsze. Przecież nie żyję po to aby sprzątać ;) Porządki dokończę po powrocie.
Cel - Kozłówka. Wyjeżdżam z domu po godz. 13.00. Dzisiaj jadę szosówką. Starszy zmienił dętkę w tylnym kole. Na ostatniej przejażdżce złapałam kapcia.
Po niebie płyną szare chmury. Czy będzie padać? Liczę, że uda mi się uniknąć spotkania z panem deszczem. Jadę ścieżką wzdłuż wojewódzkiej. +- 2 km po wjeździe na ścieżkę, drogę przebiega łoś. Jest wielki. Dobrze, że kierowca auta jadącego wojewódzką zdążył zahamować przez tym olbrzymem. 
Wieje. Jadę pod wiatr. Nie walczę z wiatrem, nie chce mi się. Mijam Lubartów. Licznik pokazuje 36,46 km. Do Kozłówki pozostało około 6 km. Czuję, że coś jest nie tak. W tylnym kole mam kapcia!!! Dlaczego dzisiaj!!! Nie!!! Czyżby łoś przyniósł mi pecha?! Ja oczywiście nie mam łatek, nie mam pompki, bo po co, przecież nic nie powinno się stać. Zresztą nie jestem techniczna. Zastałaby mnie noc przy zmianie dętki. 
Jednak w tym rowerowym nieszczęściu mam odrobinę szczęścia. Dojechałam do restauracji Laguna w miejscowości Skrobów-Kolonia :) Zamawiam herbatę i dzwonię do Starszego. Pomyślałam, że mogłabym kontynuować wycieczkę na Scottusiu :) Proszę, aby nie zapomniał licznika. 

Zaczyna padać. Przez moment nawet leje.  Przyjeżdża Starszy. Deszcz powoli ustaje. Zamieniamy rowery. Spec wraca do domu autem.
Starszy nakłania mnie do powrotu do domu. Wędrujące po niebie ciemne chmury wróżą deszcz. Jednak jadę dalej, jadę do Kozłówki. Ostatnio byłam tam chyba w 2017 r., lub 2018 r. Czas tak szybko ucieka...
Mam pecha. Licznik nie działa i zapomniałam o butach. W Scottcie są zwykłe pedały, a w szosówce mtb. Cóż. Kto upartemu zabroni jechać w butach z blokami na zwykłych platformach :) A licznik. Cóż. Sprawdzę go na spokojnie w domu, a teraz włączę rejestrator w Mapach.cz :)

W Kozłówce znajduje się kompleks pałacowy - dawna siedziba Zamoyskich. Pałac w Kozłówce powstał w XVIII wieku dla Michała Bielińskiego, ale okres swej największej świetności przeżył na przełomie XIX i XX wieku, kiedy to powstała na tych terenach ordynacja zamojska.
W czasach Konstantego Zamoyskiego pałac w Kozłówce był jedną z najpiękniejszych siedzib arystokratycznych w dawnej Polsce. Jego uroda zachwyca do dziś. Zamoyscy byli właścicielami posiadłości w Kozłówce do roku 1944. We wnętrzach pałacu w Kozłówce od lat istnieje Muzeum Zamoyskich







Znowu zaczyna padać. W pośpiechu robię zdjęcia. Wrócę tu za rok. Pałac jest wdzięcznym obiektem fotograficznym i nie tylko. W Kozłówce kręcony był film "Chopin. Pragnienie miłości".

Wracam do domu dłuższą trasą przez Czemierniki. Na trasie nie robię zdjęć, szkoda mi czasu na postoje. Robi się późno, a na mnie czeka sprzątanie. Jestem konsekwentna w antyfotkowym postanowieniu do Czemiernik. Tu kapituluję. Mam mnóstwo zdjęć kościoła w Czemiernikach, ale chyba wciąż za mało :)
Jestem w domu. Wycieczka stała się wspomnieniem :)


Kategoria Wycieczki

Treningowe wspomnienia

  • DST 100.44km
  • Czas 04:32
  • VAVG 22.16km/h
  • VMAX 35.76km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 16 września 2022 | dodano: 18.09.2022

Wczesnym popołudniem wróciłam ze szkolenia i pogoniłam na rower. Mimo deszczowych zapowiedzi nie padało. Nie mogłam nie skorzystać z takiej okazji, tym bardziej, że prognozy meteo na weekend nie napawały optymizmem. 
Wybór trasy był prosty. Chciałam ożywić wspomnienia. Wrócić do czasu kiedy trenowałam przed Rudawską Wyrypą w 2014 r. kręcąc kółeczka przez Ostrów Lubelski. 
Po +- 20 km wjechałam w deszcz. Jednak prognozy się sprawdzają?! Dlaczego właśnie dziś, kiedy mam chwilę na rower. Trudno, zmienię trasę. Zawracam. Nie, nie chcę niczego zmieniać! Zawracam i... Zaniemówiłam. Takiej tęczy dawno nie widziałam. 

Udało się. Deszczowe chmury odpłynęły. Asfalt był mokry, ale nie padało. 

Zatrzymuję się w Białce nad Jeziorem Białka. Dawniej często tu przyjeżdżałam. 
Za Starą Jedlanką, w lesie nad Jeziorem Gumieniek znajduje się ośrodek wypoczynkowy. Domki campingowe ukryte między drzewami, plac zabaw dla dzieci, park linowy, boisko do siatkówki plażowej i oczywiście jezioro. Każdy znajdzie coś dla siebie. W sezonie są tu tłumy wczasowiczów. Dzisiaj na parkingu były tylko dwa auta. 







Tyle razy przejeżdżałam przez Ostrów Lubelski. Zawsze do miasteczka wjeżdżałam ulicą, przy której znajduje się budynek Urzędu Gminy. Dzisiaj pojechałam inną ulicą. Natknęłam się na takie cudeńka. Piękne stare drewniane domy. 




Z Ostrowa pozostało już tylko wrócić do domu rowerowym skrótem przez moją leśną ścieżkę. 
Było pięknie. Wspomnienia ożyły, nie tylko te treningowe, ale również te z nocnego rowerowego szwendania się po okolicy. Do domu dotarłam o godz. 20.30.


Kategoria Wycieczki

Otwarcie mostu w Siekierkach

  • DST 215.45km
  • Teren 20.00km
  • Czas 10:03
  • VAVG 21.44km/h
  • VMAX 52.71km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Gravel
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 25 czerwca 2022 | dodano: 23.08.2022

Kolejna wycieczka po Pomorzu Zachodnim. Tym razem pojechaliśmy na otwarcie niemieckiej części mostu w Siekierkach. 

Most w Siekierkach zobaczyłam po raz pierwszy jadąc ze znajomym rowerową trasą Odra-Nysa Łużycka. Dojechaliśmy tu wówczas ciut przed wschodem słońca. Zaintrygowała mnie ta konstrukcja. Niby zwyczajne metalowe ramiona osadzone na betonowych słupach, a jednak coś w sobie miały. Może sprawił to wschód słońca, a może opowieść znajomego o historii mostu i atrakcjach na polskiej części, oddanej do użytku kilka lat wcześniej. 
Planowane zakończenie prac remontowych po stronie niemieckiej oraz uroczyste otwarcie mostu zbiegało się z moim urlopem. Nie mogłam nie przyjąć zaproszenia znajomego na rowerową wycieczkę, zwłaszcza, że dystans zapowiadał się ambitnie i trasa ciekawie.
Wyruszyliśmy z niewielkim opóźnieniem. Dla mnie godz. 10.00, to zbyt późno na start, ale cóż, przecież jestem tylko uczestnikiem/gościem, a nie kierownikiem wycieczki :)
Do mostu w Siekierkach jedziemy po stronie niemieckiej. Trasa jest urozmaicona - trochę asfaltu, trochę polnych dróżek i trochę bruku. Nie, jednak bruku jest za dużo ;)
Nie jest to moja pierwsza wycieczka przez Niemcy, ale po raz pierwszy jadę drogami obsadzonymi drzewami owocowymi. Ciut spowalniam jazdę robiąc co chwila czereśniowy przystanek. Jest pysznie :)



 

Pałac w Wartin



 

Nie zdążyliśmy na uroczyste otwarcie. Nie wiem, czy ominęło nas coś ważnego. Gdy dojechaliśmy, na moście było sporo spacerowiczów i rowerzystów. Fajna atmosfera, fajne miejsce. Robię honorową rundkę, oglądam z bliska konstrukcję, podziwiam krajobraz z wieży widokowej. Na koniec rozsiadam się na ławeczce po stronie polskiej i szukam w internecie informacji o moście. 
"...Most w Siekierkach to pieszo-rowerowa konstrukcja, która powstała w wyniku przebudowy zabytkowego granicznego mostu kolejowego w Siekierkach. Na jej szczycie znajduje punkt widokowy. Most ma 785 metrów długości. Zbudowany został w 1892 roku jako kolejowy. W 1945 r. wycofujący się żołnierze niemieccy wysadzili konstrukcję. Po wojnie most odbudowano, ale nie kursowały po nim pociągi. W 2018 r. Zespół Parków Krajobrazowych Województwa Zachodniopomorskiego i Urząd Barnim-Oderbruch podpisały umowę, dzięki której most stał się konstrukcją dla pieszych i rowerzystów.
W maju 2021 r. ukończono przeprawę po polskiej stronie, natomiast prace remontowe po stronie niemieckiej zakończyły się rok później. Otwarcie nastąpiło 25 czerwca 2022 r.
Most przebiega nad rozlewiskami starorzecza Odry, stanowiącego siedlisko ptaków i obszar o ogromnej wartości przyrodniczej. Teren ten jest częścią Cedyńskiego Parku Krajobrazowego...."




Widok z punktu widokowego na część niemiecką mostu

Strona polska



Z Siekierek do Trzcińsko-Zdrój jedziemy trasą rowerową stanowiącą fragment Trasy Pojezierzy Zachodnich. W terenie oznaczona została numerem 20. Trasa rozpoczyna się tuż przy granicy polsko-niemieckiej, od przeprawy mostowej.
Odcinek niemal na całej długości został poprowadzony śladem starego nasypu kolejowego, posiada łagodne spadki i łuki.
Prowadzi przez lasy, pola, wokół urokliwych zakątków Cedyńskiego Parku Krajobrazowego, przez miejscowości takie jak Klępicz, Przyjezierze, Godków, Jelenin, Brwice. 
Ścieżka jest malownicza. Nawet strugi deszczu przed Klępiczem nie pozbawiły jej uroku.  

Klępicz. Dawny dworzec kolejowy. Jego mieszkańcy udekorowali podwórko i przygotowali miejsca odpoczynku dla rowerzystów. Można się tu napić kawy lub herbaty. "Odpocznij, rowerzysto drogi, przed tobą kawał drogi" – zachęcają gospodarze. Pozostawiono również zeszyt, do którego można się wpisać :) 

Trzcińsko-Zdrój

Do Szczecina wróciliśmy ciut przed zmierzchem zostawiając za sobą burzowe chmury :)


Kategoria Wycieczki

Powrót do krainy dzieciństwa

  • DST 7.56km
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 12 czerwca 2022 | dodano: 20.06.2022

Odwiedził nas kuzyn. W bagażniku przywiózł.... rower!!! Miał marzenie - chciał pospacerować rowerowo znajomymi ścieżkami z dzieciństwa i młodości. Ależ mi było miło mu towarzyszyć. 








To był piękny spacer :)


Kategoria Wycieczki

2022-06-01

  • DST 38.13km
  • Czas 01:57
  • VAVG 19.55km/h
  • VMAX 45.18km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Gravel
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 1 czerwca 2022 | dodano: 01.06.2022


Kategoria Wycieczki

Nadbużańska pętla

  • DST 221.36km
  • Czas 09:09
  • VAVG 24.19km/h
  • VMAX 40.23km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Gravel
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 14 maja 2022 | dodano: 16.05.2022

Trochę wycieczkowo, trochę treningowo. Chciałam sprawdzić, jak będzie sprawował się Gravel na ciut dłuższym dystansie. Wybrałam malowniczą Nadbużańską trasę.  

Pałac Zamoyskich w Jabłoniu. Zaprojektowany w wiedeńskiej pracowni Fellnera i Helmera. Wybudowany w latach 1904-1905 przez hrabiego Tomasza Zamoyskiego. Pałac w Jabłoniu to najpiękniejszy przykład neogotyku angielskiego w Polsce.

Sławatycze. Rzeźby Brodaczy. Brodacze to lokalna nazwa przebierańców, którzy w ostatnich 3 dniach grudnia w okresie kiedy żegna się stary rok, nakładają specjalne stroje i paradują w nich po ulicach Sławatycz.

Kościół Matki Boskiej Różańcowej w Sławatyczach.

Włodawa

Cerkiew Narodzenia Najświętszej Maryi Panny we Włodawie

Orchówek. Widok na Bug i Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia.
Na trasie:

Sobiborski Park Krajobrazowy

Okolice Hańska



Laski Bruskie

Poleski Park Narodowy. Coraz bliżej domu...
Gravel przeszedł test pomyślnie. To idealny rower na nasze połatane Wschodnie drogi i na dłuższe dystanse. 
Dobrze było znowu gonić znajomymi ścieżkami :) 


Kategoria Trening, Wycieczki