Bergamo, słońce i milioner z Wrocławia
-
DST
59.45km
-
Czas
03:52
-
VAVG
15.38km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Gdy rozsunęłam zamek tropiku nie mogłam uwierzyć własnym oczom :) Po wczorajszym deszczu nie został ślad :)
Pospiesznie, ale pamiętając, że jestem przecież na wakacjach zwinęłam namiot. Zapakowałam sakwy na rower i... przyjechał właściciel ogrodu i altanki. Pomyślałam, że tym razem mi się nie uda - właściciel wezwie carabinieri i odechce mi się raz na zawsze noclegów na dziko :(
Pan był w starszym wieku i okazał się bardzo sympatyczny :) Na migi pokazałam ;) że nocowałam w namiocie na jego działce pod drzewkami, on z kolei powiedział - chyba - że mogłam przespać się w altance :) Ja używałam języka migowego, a on włoskiego i całkiem dobrze nam się gaworzyło ;) Pożegnałam się i ruszyłam na podbój Bergamo!
Przed wyjazdem do Włoch czytałam o Bergamo w necie. Internauci rozwodzili się nad urodą tego miasta :)
Po pokonaniu 9 km byłam w Bergamo!
Moim celem było stare miasto. Pierwszy widok na stare miasto i od razu zauroczenie. "Po znakach" bez problemu dotarłam do celu.
Na stare miasto można wjechać lub wejść przez imponujące bramy miejskie.
Ja wjechałam rowerem :) W towarzystwie swego ukochanego Scotta i jaszczurek spacerowałam wzdłuż murów okalających starówkę.
Przy bramie miejskiej dla pieszych spotkałam dwoje Polaków z Krakowa - Ona i On. Przeurocza para w średnim wieku. Wymieniliśmy kilka grzecznościowych zdań :) Państwo polecili włoską restaurację, której właścicielką jest Polka - Pani Marzena.
Pogoda była spacerowa. Przyjemnie grzało słońce :) Tym razem już tylko w towarzystwie mego ukochanego Scotta zaszyłam się w urokliwe uliczki.
Kręcąc się bez celu, dla samej przyjemności spacerowania dotarłam do serca starówki.
Tu spotkała mnie kolejna "niespodziewajka", jakby powiedział mój Przyjaciel ;)
Spotkałam sakwiarza z Polski, a dokładnie z Wrocławia. Był w podróży od dwóch miesięcy. Podobno pracował przez siedem lat, a teraz zbiera profity. Ciekawa osobowość :) I jeszcze coś... podobno kręcił film ze swojej wyprawy, podobno premiera będzie na You Tube po 20 listopada :)
Pożegnałam kolegę sakwiarza i pojechałam szukać na wzgórzu tarasu widokowego, by na pożegnanie nacieszyć oczy panoramą Bergamo....
Trafiłam do zamku. Po raz ostatni spojrzałam na piękne Bergamo i ruszyłam w dalsza drogę.
Chciałam jeszcze tego dnia dojechać nad jezioro Iseo. Około godz. 19.00 dojechałam do Sarnico - miasta położonego nad Lago Iseo.
Udało się! Plan został wykonany! Tylko gdzie rozbić namiot... Z trwogą rozglądałam się za miejscem biwakowym, aż... w dole zobaczyłam winnicę :) Nie była ogrodzona od ulicy, więc... a w dole płynęła rzeczka, więc... Kąpiel w rzece w blasku księżyca, namiot wśród winorośli... jak w bajce :)
Kolejna "niespodziewajka", ja to mam szczęście :)
Kategoria wyprawy, Jeziora alpejskie 2013