Mazurskie wspomnienia
Ja to mam zezowate szczęście.... W środę wyszłam ze szpitala. Mój kamionkowy przyjaciel z dróg moczowych nie chciał się ze mną rozstać, ale musiał z pomocą lekarzy ;) Aby rozstanie było ostateczne lekarze tymczasowo udrożnili sondą moczowód i... o rowerze przez najbliższe tygodnie mogę tylko marzyć, choć pan doktor powiedział, że za jakiś czas tak delikatnie to mogę pojeździć :)))))
Jak nie jeżdżę to wspominam. Dzisiaj sięgnęłam do mazurskich wspomnień. Może tylko jeszcze mała wskazówka pomocna do odczytania komentarza Marka i mego. Należy kliknąć w strzałki po prawej stronie i otwiera się komentarz Marka, potem klik w komentarz Basi i na strzałki po prawej stronie i otwiera się moja wdzięczna proza :) To była piękna mazurska przygoda. Zapraszam na Mazury :))) Mazury, Mazury.