Mazurskie kaprysy
-
DST
110.67km
-
Temperatura
17.0°C
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miało być słonecznie i pogodnie, a poranek przywitał nas ciemnymi chmurami...
Wstajemy rano, przed godziną 7.00. Chcemy wyjechać w dalszą drogę po śniadaniu, po godz. 8.00. Śniadanie jemy jak rowerowi burżuje w barze w stanicy :) Panowie zamawiają jajecznicę i parówki, a ja naleśniki z jabłkami. Pyszota :)))
Naszym dzisiejszym celem jest Jezioro Śniardwy. Jest zimno. Temperatura spadła do 18 stopni. W ciągu dnia ochłodzi się jeszcze bardziej, niestety... Nie przygotowałam się na takie pogodowe kaprysy. Nie zabrałam kurtki przeciwdeszczowej i ciepłych ubrań. Przecież miało być pogodnie i słonecznie! Koledzy będą mieli pecha, nie nacieszą się moim towarzystwem na trasie. Aby się rozgrzać muszę jechać własnym tempem. Jedziemy do Węgorzewa. Ja na zmianę oddalam się od grupy, to czekam na nich. Mam wyrozumiałych kolegów - akceptują moją odmienność rowerową i nie czynią mi już żadnych uwag :)
Węgorzewo wita nas taką oto ciekawostką architektoniczną :)
Z Węgorzewa ścieżką rowerową jedziemy do Ogonek nad Jeziorem Święcajto. Wszędzie są żaglówki....
Cały czas jedziemy asfaltem, droga główną. Dojeżdżamy do Giżycka. Tu robimy sesję zdjęciową nad Jeziorem Niegocin.
I jeszcze takie coś w stylu Kapitana Nemo....
Zastanawiamy się jaką wybrać trasę i którędy jechać nad Jezioro Śniardwy :)
Wybór pada na Orzysz :))) Jedziemy drogą krajową K-16. Ruch jest duży. Nie powiem, abym była zachwycona taką trasą, ale cóż lepiej włóczyć się z sakwami nawet krajówką, niż jechać autem autostradą :) Jadę sama. Podoba mi się ukształtowanie drogi - pod górkę, z górki i tak całą trasę do Orzysza. Na rogatkach miasta przyciąga mnie reklama baru "Krzyś" - obiady domowe. Może być pysznie - myślę i bez zastanowienia parkuję swoje rowerowe autko przed lokalem. Gdy jem zupę (kapuścianą - przepyszną) dojeżdżają koledzy. Zamawiają domowe danie i już posileni i wzmocnieni jedziemy do Okartowa. Tu mamy nocować. W Okartowie wstępujemy na rybkę do Zajazdu Stara Szekla.
Dojeżdżamy na pole namiotowe nad Śniardwym. Ja czuję niedosyt jazdy. Zostawiam sakwy i na lekko robię jeszcze około 27 km. Jadę krajówką K-16. Mijają mnie wyłącznie auta osobowe i niewielkie ciężarowe. Może to za przyczyną tego wiaduktu ?
Po powrocie czeka na mnie niespodzianka. Koledzy rozbili mój namiot. Wyrozumiałe i dobre z nich chłopaczyska :)
A wieczorem rozmowom nie ma końca.... Czy ważna jest pogoda w takim miłym towarzystwie ? :)
Kategoria Wycieczki