Lekcja pokory
-
DST
101.41km
-
Czas
04:39
-
VAVG
21.81km/h
-
VMAX
32.50km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dostałam ja dzisiaj lekcję pokory od wiatru. Po południu wyskoczyłam na rower, a że czasu było niewiele to już tradycyjnie pojechałam trasą treningowego kółeczka, ot tak żeby się trochę zauroczyć pedałowaniem (czytaj - też średnią). Ledwo wyjechałam z domu i ... kiszka... Tak wiało, że z trudem udało mi się wykręcać 17 - 19 km/h. Wiatr z ubiegłej niedzieli przy dzisiejszych podmuchach to Mały Miki. Na dodatek kręcił jakieś dziwne zygzaki, jakbym nie jechała, to i tak przeszkadzał. Po 60 km trochę ustał. Odsapnęłam. Już chciałam zrezygnować z zaplanowanej setki, ale to nie w moim stylu. Dałam radę. Pokonałam całkiem fajny dystans. A średnia, cóż... Nie zawsze musi być 23, 24 czy 25 km/h. Lubię się ścigać sama z sobą, walczyć o średnią, ale to nie jest najważniejsze - liczy się tylko to, że jadę, pędzę, gnam - czuje, że żyję :)
I jeszcze coś. Powiedziałam "dzień dobry" mężczyźnie na wózku. Odważyłam się, a on odpowiedział na moje pozdrowienie :)
Kategoria Po pracy