:)
-
DST
61.27km
-
Czas
02:34
-
VAVG
23.87km/h
-
VMAX
40.20km/h
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj wcześniej wróciłam z pracy i od razu pognałam na rower, bo przecież wieczorem czeka na mnie jeszcze lektura. Czułam się bardzo zmęczona i chciałam choć chwilę odpocząć na rowerze, a może nie odpocząć, tylko zmęczyć się inaczej.
Jadąc obok Ośrodka zauważyłam mego znajomego - nieznajomego. Siedział na wózku przed budynkiem, przodem skierowany w moim kierunku. Dawno go nie widziałam. Przejeżdżając tamtędy często zastanawiałam się, czy tam jeszcze przebywa, czy wrócił do domu. Pozdrowiłam go podnosząc rękę. Zauważył, może patrzył, jak jadę i skinął mi głową. Pognałam dalej. Chciałam zmierzyć się ze swoimi lękami i skręciłam na ścieżkę do lasu. Zmierzchało. Nie włączałam lampek, aby nie płoszyć zwierzyny, a może po to, aby nie być widoczną dla innych. Jak szybko zapada zmrok, szczególnie w lesie. Nie będę się chwalić, że jestem super, hiper odważna. Bałam się.... Sama w środku lasu. Ależ gnałam :) Jechałam wprost do księżyca, był olbrzymi. Zapadające ciemności, las, księżyc, było niesamowicie. Nie zdecydowałam się jednak na drugą część ścieżki. Pokonałam tylko 7 kilometrów... Było za ciemno i trzykrotnie przebiegły mi sarny przed rowerem. Dobrze, że tylko sarny, bo mój brat na grzybobraniu natknął się na łosia. Może nie trzeba kusić losu ganiając w pojedynkę po lesie o zmierzchu. Wyjechałam na drogę prowadzącą do Makoszki i jeszcze przez około kilometr jechałam przez las, który ciągnie się po obu stronach drogi. Miałam wyjątkowe szczęście do saren - znowu się na nie natknęłam. Wróciłam do domu na tzw. skrót - drogą główną. Zaliczyłam jeszcze jeden las, ale saren już nie spotkałam :)
A teraz gonię do lektury :)
Kategoria Po pracy
komentarze
Ja od dawna w nocy po lesie jeżdżę. Uwielbiam to. Z tą różnicą, że często tam też "zamieram" na dłuższe chwile - nie mam w sobie strachu i mogę się zanurzać w "leśnych szmerach" do woli :).
Szkoda, że mieszkasz tak daleko - pojechałybyśmy razem :(