Basik prowadzi tutaj blog rowerowy

Spacer w czasie letnim

  • DST 84.23km
  • Czas 03:37
  • VAVG 23.29km/h
  • VMAX 34.70km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 listopada 2014 | dodano: 10.11.2014

Po kilkudniowej przerwie z przyjemnością wybrałam się na niedzielny rowerowy spacer. Rano padało, ale nieco później było tylko mokro i od czasu do czasu leciutko mżyło. Do torby podsiodłowej zabrałam kurtkę przeciwdeszczową i w drogę. Jak dobrze było znowu pedałować. Chciałam troszkę pojeździć, tak dla przyjemności w wolniejszym tempie. Dysponowałam wolnym czasem do godz. 15.00, bo na godz. 16.00 byliśmy umówieni na herbatę z naszym kuzynem. Jak zwykle zaczęłam od początku kółeczka treningowego. Dalej pognałam na ścieżkę, przejechałam całą, dojechałam do Białki i zrobiłam rundkę nad Jeziorem Białym. Wróciłam na ścieżkę. Jestem ostatnio bardzo monotematyczna :) Przejechałam połowę ścieżki i spojrzałam na zegarek w liczniku. Było około godz. 14.00. Została mi tylko godzina. Pomyślałam, że jest jakoś dziwnie późno, a ja mam niewielki dystans i olbrzymi niedosyt pedałowania. Czy w dobrym tonie jest spóźnienie na umówione spotkanie? Trudno - będzie - pomyślałam i pognałam dalej ścieżką. Dojechałam do końca ścieżki i już nie ryzykowałam - wróciłam do domu najkrótszą trasą.W domu  byłam zgodnie z planem, około godz. 15.00, ale czasu letniego.... Zapomniałam, że w liczniku nie przestawiłam zegarka.... Śmiać się, czy płakać, sama nie wiem :)


Kategoria Po pracy


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa chwal
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]