Bardziej cykloza :)
-
DST
105.08km
-
Czas
05:03
-
VAVG
20.81km/h
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jutro wracam do pracy po urlopie, kurtka i reszta tekstylnego ekwipunku rowerowego wyschła po wczorajszym praniu, Mama zajęła się obiadem, więc... pognałam na rower :) I to z samego rana, zaraz po kościele :) Kilka minut po godz. 10.00 byłam na rowerze! Wiało, ale nie padało i nieśmiało przebijało się słońce zza chmur. Pomyślałam, że pojadę do Ostrowa Lubelskiego. Popędzę tam za dnia - będzie to coś nowego, gdyż ostatnimi czasy przejeżdżam przez Ostrów na ciemniaka. Ponadto uzmysłowiłam sobie, że w ubiegłym roku zamieściłam tylko dwie fotki z Ostrowa - znak z kierunkiem na Węgry i tablicę z nazwą miasta. Powinnam nadrobić zaległości :)
Gnaliśmy ze Scottem jak zwykle kółeczkowo. Zatrzymaliśmy się nad rzeką na fotkę.
A to może jeszcze mój Scott na moście :)
Wiatr przeganiał chmury do 29 km, po czym posypało białą kaszą. Ja pędzę i nie pada?! Nie tak być nie może. Kolejna kasza na 38 km, 51 km oraz od 54 do 56 km :) To tylko kasza. Po wczorajszych prysznicach spod kół tirów, taka przelotna kaszka to drobiażdżek :)
Sorki, ale teraz odrobiną poświntuszę.... To moja naturalna toaleta na trasie setkowego kółeczka ;) Nie mogłam się powstrzymać, aby jej nie uwiecznić :)
Tak wygląda od zaplecza - czytaj drogi głównej ;)
A tak od frontu.... ;)
Dzisiaj nie korzystałam ;)
W Białce zatrzymałam się na Tymbarka jabłko - mięta. Zakąsiłam go bananem zabranym z domu. Następnym razem zaopatrzę się także w bułkę i będzie małyszowa dieta :)
Wiało w twarz. A już myślałam, że wiatr zmieni kierunek, a tu nic. Trudno. Jadę dalej. Jeszcze 13 km i jestem w Ostrowie Lubelskim. I się zaczęło. Fotki, fotki, fotki, czyli sesja zdjęciowa :)
Pierwsza fotka przed miejscowym gimnazjum :)
Ulica, którą zazwyczaj pomykam :)
I jak dla mnie najładniejszy budynek w miasteczku :)
A tą ulicą jechałam od koscioła zwiewając przed ciemnymi chmurami :)
Ciąg dalszy ucieczki krętą drogą przez las :)
Jednak dopadły mnie chmury, z których ponownie sypnęło białą kaszą....
Przecież prognozy ostrzegały przed opadami śniegu.... a ja znowu pognałam na rower. To raczej nie miłość, bardziej cykloza :))
DST: 105,08 km
Czas: 05:03
V AVG: 20,81
V MAX: 36,9 km/h
Temperatura: 3,0 C
Sprzęt: Scott
Kategoria Wycieczki
komentarze
Pamiętaj że ja miałem 6000 km a Ty 12000km :) Twoje schorzenie jest bardziej zaawansowane :) heheh
Masz zdrowie żeby o tej porze roku trzaskac seteczki :)