Basik prowadzi tutaj blog rowerowy

Plany sobie, życie sobie

  • DST 61.08km
  • Czas 02:45
  • VAVG 22.21km/h
  • VMAX 31.10km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 13 lutego 2015 | dodano: 13.02.2015

Dzisiaj miało nie być mnie w domu, a jestem. Planów miałam mnóstwo, od wyjazdu na prezentację znajomego z wyprawy w Himalaje i spotkanie z rowerowymi znajomymi po udział w rajdzie pieszym na orientację Skorpion na Roztoczu, w jednej drużynie z Jurkiem. Zgłoszenie na rajd wysłane, opłata startowa uiszczona, szczegóły z Irzim dogadane, urlop przyznany, a ja zostałam w domu. Plany sobie, życie sobie... Po poniedziałkowej wywrotce obawiałam się, że mogę nie podołać dystansowi 50 km, tym bardziej, że teren jest urozmaicony - górki, pagórki, wąwozy, jak to na Roztoczu. Trudno. Będzie jeszcze mnóstwo okazji do spotkań i wspólnych startów w pieszych i rowerowych maratonach.
Na otarcie łez poleciałam na rower. Scott przeżył wywrotkę bez większych obrażeń - zgiął się jedynie lewy pedał. Ja odczuwam jeszcze dolegliwości po upadku, ale nie jest źle :)
Dzisiejszy dzień był bardzo słoneczny. Wyjechałam z domu kilka minut po godz.14.00. Zrobiłam średnie kółeczko z akcentem leśnym. Pognałam na ścieżkę. Wprawdzie przejechałam tylko pierwszy odcinek ścieżki, ale to wystarczyło, aby się nacieszyć ciszą i spokojem.

A w taką dróżkę skręciłam jadąc na ścieżkę :)


DST: 61,08 km
Czas: 02:45
V AVG: 22,21 km/h
V MAX: 31,10 km/h


Kategoria Po pracy


komentarze
Basik
| 19:16 niedziela, 15 lutego 2015 | linkuj Bardzo lubię fotografie. Cieszę się, że spodobało Ci się moje zdjęcie.
Jakiś czas temu byłam świadkiem wypadku ze skutkiem śmiertelnym i prawie uczestnikiem tego wypadku, jednak mi się udało - wyminęłam auto sunące w poślizgu, po tym jak uderzyło w pojazd jadący przede mną. Było to na początku zimy, jechałam do pracy. To był mój ostatni wyjazd autem do pracy tej zimy. Psychicznie nie dałam rady, miałam wrażenie, że wpadam w poślizg. Wiosną usiadłam za kierownicę, ale przez pewien okres widziałam, jak każdy pojazd jadący z przeciwka sunął na mnie... Czułam się, jak Ty po upadku na rowerze.
lea
| 08:22 niedziela, 15 lutego 2015 | linkuj Pierwsze zdjęcie urzekło mnie nieziemsko!
Gleby współczuję. Też kiedyś wyrżnęłam na lodzie. U mnie najbardziej wtedy ucierpiało kolano. Nie. Nieprawda. Najbardziej ucierpiała psychika, bo wiele czasu minęło nim przestałam się tak bezsensownie lękać każdego, najmniejszego skrawka lodu.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa wodum
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]