Basik prowadzi tutaj blog rowerowy

Dwusetka i miesięczniaczek :)

  • DST 244.64km
  • Czas 09:21
  • VAVG 26.16km/h
  • VMAX 40.91km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Specialized
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 marca 2015 | dodano: 21.03.2015

To miał być test. Chciałam pokonać na szosówce dystans 200 km z minimalną ilością przystanków - dwa, góra trzy. I jak to w życiu bywa - miał być test, a wyszło, jak zwykle. Już na początku, zaraz po wyjeździe z domu robię falstart. Wyjeżdżam około godz.6.00. Pokonuje 500 metrów i wracam po spodenki z pampersem. Wieje i jest mi za zimno w samych długich spodniach. Dobrze, że założyłam kominiarkę. Zapowiada się nie tylko pogodny i słoneczny dzień, ale także wietrzny.
Jadę trasą z ubiegłych lat. To dystansowy pewniak, a mi dzisiaj nie zależy na nowych klimatach, tylko na dystansie. Pokonuję 8 lub 9 km i ponownie się zatrzymuję. Czuję, że mam mam za wysoko siodełko. Odbierając rower ze sklepu byłam w takiej radosnej euforii, że nie  zwróciłam uwagi na jego wysokość. Dopiero po zatrzymaniu zauważam, że siodełko jest inaczej mocowane, niż w Scottcie. Bez kluczy nie poradzę, a kluczy nie zabrałam. Ba, ja nawet nie zabrałam  pompki, zapasowej dętki i dokumentów. Mam przy sobie jedynie telefon, który zazwyczaj zostawiam w domu... Zabrałam także aparat, jak się później okaże główny winowajca zbyt dużej liczby przystanków :)
Pomykam dalej. Jazda na szosówce jest rowerową poezją. Jadę w kierunku Włodawy. 
Na 75 km robię przystanek. Wprawdzie nie muszę, ale chcę wejść do lasu. Jest urokliwie.

Jem kanapkę oraz banana i zapijam Pepsi. Zabrałam ze sobą trzy bułki, 4 banany, "Góralkę" cytrynową, litrowa Pepsi i Cisowiankę - 0,70 litra. Wszystko zapakowałam do plecaka. Wczoraj nie sprawdziłam, czy do koszyczków zmieszczą się butelki, czy bidony, a rano - szybko, szybko... i butelki trzeba było zabrać do plecaka. Zrzucam z siebie część garderoby - kominiarkę. Liczę, że wiatr nie jest mroźny, bo to przecież pierwszy dzień wiosny.
Pędzę dalej. Lubię ten odcinek trasy, może dlatego, że lubię las...

Jednak wiatr jest  ostry. Zacina z boku. Cóż robić. Pokonuję kilometr i kolejny krótki postój na założenie kominiarki i fotkę.

Dojeżdżam do Włodawy i kieruję się na Okuninkę. Ostatni raz byłam tu w grudniu, w dniu swoich urodzin :) Do Okuninki prowadzi ścieżka rowerowa. Jedzie się całkiem przyjemnie, tylko to okropne wiatrzysko. Wiatr wieje centralnie w twarz.
Za Okuninką wjeżdżam na drogę główną. Jadę w kierunku Chełma.

... i tak przez 17 km.
W Łowczy odbijam na Sosnowicę. Droga jest bardzo widokowa. Prowadzi przez Poleski Obszar Krajobrazu Chronionego lub Poleski Park Krajobrazowi - ciągle mi się myli, czy to już Park Krajobrazowy, czy jeszcze Obszar Krajobrazu Chronionego :) Mijam również sielskie wsie.

...i lasy.

Nie potrafię przejechać obojętnie obok leśnego parkingu. Na moim blogu są zdjęcia tego miejsca, bo w ubiegłym roku robiąc dwusetkę  zatrzymałam się na tym parkingu . Dzisiejsza fotka jest inaczej wykadrowana - pokazuje parking prawie w całości :)
Ładne miejsce, czyż nie?

Postanawiam ograniczyć swój temperament fotografa - amatora. Tylko jazda, ale... Jadąc przez Stary Brus zauważam domy - bliźniaki. Urocze.

Wiatr jakby wzmagał na sile. Wieje w bok z akcentem na twarz. A skrycie myślałam o walce o średnią. Ach, z wiatrem nie wygram.
Dojeżdżam do Sosnowicy. Mijam cerkiew i wracam. Robię zdjęcie. Temperament bierze górę.
Sosnowicka cerkiew p.w. Świętych Apostołów Piotra i Pawła należy do parafii Podwyższenia Krzyża Pańskiego w Horostycie diecezji lubelsko - chełmskiej. Została zbudowana w latach 1891r. - 1894r. Od 1989r. znajduje się w rejestrze zabytków. Aktualnie od 2012r. trwają prace remontowe budynku. W cerkwi od 1997r. odprawiana jest  jedna Święta Liturgia rocznie w święto patronalne 12 lipca.

Z Sosnowicy krótszą trasa jadę do Ostrowa, a stąd przez Jedlanki do domu. Przed Jedlanką Nową na liczniku pokazuje się cyferka 200. To nie koniec niespodzianek. Wiatr za Ostrowem zaczyna wiać w bok z akcentem na plecy. Pomykam przez Jedlankę 40 km/h. Super. I tak przez około 20 km, a potem.... Ostatnie 20 km jadę pod wiatr...
Reasumując. Testu nie zaliczyłam, choć wykręciłam dzisiaj tysięczny marcowy kilometr. Zrobiłam więcej przystanków. Jednak było warto zatrzymać się więcej niż trzy razy. To pierwsza dwusetka szosówki i powinna mieć pamiątkowe zdjęcia. A test zrobię następnym razem :)

DST: 244,64 km
Czas: 09:21
V AVG: 26,16 km/h
V MAX: 40,91 km/h



Kategoria Rekordy


komentarze
starszapani
| 17:21 piątek, 10 kwietnia 2015 | linkuj Ten Twój nowy rower spędza mi sen z powiek. Też taki chcę :)))) Szerokości, niech Cię lekko niesie :)
Basik
| 17:33 środa, 25 marca 2015 | linkuj Tak odpowiadając na pytania:
Franekkimono - przyznam, że nie mam doświadczenia z szosówkami i przez to nie mam porównania, jak jeździ się na rowerze bez takich wkładek w widelcu. Powiem tylko, że nie odczuwałam zbytnio "wstrząsów" i dlatego sądzę, że dobrze amortyzują. Większą uwagę zwróciłam na siodełko - jest rewelacyjne! Polecam taki model Speca.
Gość - gdy hamuję zmieniam chwyt na górny. To moje początki, czeka mnie praca nad techniką jazdy.
Katana1978
| 20:39 niedziela, 22 marca 2015 | linkuj Ja tyle km w ciągu jednego dnia to raczej nigdy nie łyknę
jurektc
| 17:54 niedziela, 22 marca 2015 | linkuj Oj wiało dzisiaj i to całkiem mocno. Poczułem na własnej skurce :)
PIekny dystansik a srednia hmmm rewelka i trzeba pamiętać że jechałaś sama co zwiększa szacunek.
Gość | 16:49 niedziela, 22 marca 2015 | linkuj Nie masz problemow z hamowaniem w dolnym chwycie?
franekkimono
| 16:11 niedziela, 22 marca 2015 | linkuj Gratulacje za dystans, zdjęcia i rower, jest świetny :)
Widzę zdjęcie z nazwą gminy, mogłabyś zacząć ''zbierać'' gminy :)
Mam pytanie, jak sprawują się te wkładki w widelcu? Na połatanym asfalcie dobrze amortyzują? Myślałem nad Specem w wersji męskiej, z takimi wkładkami.
Mariobiker1973
| 11:28 niedziela, 22 marca 2015 | linkuj Widzę, że MOC jest z Tobą :) i niech tak zostanie.
Lea | 07:04 niedziela, 22 marca 2015 | linkuj O jaki piękny zbieg okolizności! Obie na dniach odebrałyśmy nowe maszyny. Kierunek naszego rowerowego rozwoju jest totalnie odmienny, ale podejrzewam, że z nowych nabytków cieszymy się zupełnie tak samo :D Gratki za dystans i tegoroczne treningi!
Basik
| 21:37 sobota, 21 marca 2015 | linkuj Tycjan, Mamir - Dziękuję :) Swoją pierwsza dwusetkę zrobiłam w 2007r. Jechałam na trekingowym rowerze - Giant. Wysiadły mi kolana, a serce całą noc waliło jak oszalałe, myślałam, że zejdę :) Wystarczy trochę pojeździć, potrenować i wszystko jest możliwe :) Pozdrawiam.
Mamir
| 20:46 sobota, 21 marca 2015 | linkuj Gratulację super dystansu, Jak dla mnie jeszcze nie osiągalny w tym momencie :)
Pozdrawiam
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa iaiwr
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]