Muszyna - dzień 2
-
DST
59.92km
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nie poznaję Starszego! Jakiż ambitny plan mamy na dzisiaj! Wybieramy się do Starego Sącza! To jego pomysł :)
Rano z niepokojem spoglądam na niebo. Prognozy na dzisiaj nie były zachęcające do rowerowej wycieczki - miało padać. Na szczęście prognoza się nie sprawdziła, przynajmniej do godz. 9.00. Nie pada - jedziemy. Jechaliśmy tą trasą z Zakopanego, tędy prowadziła trasa maratonu i tędy jechałam w marcu do Wierchomli. Droga prowadzi wzdłuż koryta Popradu. Jest pięknie!
Jadę za Starszym, to on nadaje tempo. Udzielam mu rady, aby często podnosił się z siodełka. Choć się nie skarży to domyślam się, że po wczorajszej wycieczce ma siodełkowe dolegliwości. Dojeżdżamy do Piwnicznej Zdrój i pogoda zaczyna grymasić.
Zbierają się czarne chmury. Deszcz wydaje się nieunikniony. Rezygnujemy z dalszej jazdy - wracamy do Muszyny. Przed powrotem kupuję lody w budce - lodziarni o wdzięcznej nazwie "Jagódka". Nie spodziewałam się, że w takiej niepozornej budce mogą być takie wyborne lody - są pyszne, przepyszne, rewelacyjne!
Po pokonaniu około 2 km zaczyna padać. Pedałujemy ile sił w nogach - dojeżdżamy do stacji benzynowej. Chwila na podjęcie decyzji - jedziemy, może deszcz ustanie. Nasze przewidywania sprawdziły się. Przestało padać.
W drodze powrotnej zwiedzamy cerkiew greckokatolicką z Żegiestowie pw. Św. Michała Archanioła wzniesioną w latach 1917r. - 1925r., która jest typem architektury bojkowskiej. Jest to jedyna taka budowla w Polsce i jedna z trzech w Europie. Jest wyjątkowa za względu na użyty budulec - kamień i cegłę.
Wstępujemy także do Andrzejówki. Starszy chce obejrzeć cerkiew, którą zwiedzałam w marcu.
Jedziemy dalej. Niebo staje się coraz bardziej błękitne. Droga jest urokliwa.
Muszyna wita nas pięknym słońcem :)
A wieczorem długi, długi spacer :)
Kategoria Dalej od domu