Niczym miss mokrej kurteczki
-
DST
52.67km
-
Czas
01:57
-
VAVG
27.01km/h
-
VMAX
36.64km/h
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Z Muszyny do domu wróciliśmy po godz. 16.00, a już po godz. 17.00 byłam na rowerze. Wiało straszliwie, ale nie padało - na razie....
Nic nie zapowiadało takiej zlewy połączonej z wichurą. Do domu pozostało mi 16 km. Nagle zrobiło się ciemno, zaczęło jeszcze mocniej wiać i padać. Po raz pierwszy przydarzyło mi się coś takiego - tak mocno wiało w bok, że dosłownie spychało mnie na pobocze i z trudem panowałam nad rowerem. Zmieniłam chwyt dolny na górny i zwolniłam do kilkunastu km/h. Nie chciałam się zatrzymywać - byłam w "szczerym polu". Dobrze, że do krótkich spodenek z pampersem założyłam cienką rowerową kurtkę. Przejechałam około 10 km i przestało padać. Jednak te 10 km w deszczu wystarczyło, bym poczuła się niczym miss mokrej kurteczki :)
Kategoria Po pracy