Basik prowadzi tutaj blog rowerowy

Deszcz i kałuże :)

  • DST 61.14km
  • Czas 02:20
  • VAVG 26.20km/h
  • VMAX 42.90km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 26 września 2015 | dodano: 26.09.2015

Obudziłam się w środku nocy. Przez otwarte okno wdzierał się do pokoju głośny szum deszczu. Zamknęłam okno. Jak dobrze być w takiej chwili w ciepłym i przytulnym domu. Otuliłam się kołdrą i zasypiając pomyślałam, że do rana się wypada i po południu pogonię na rower.
Rano nadal padało, nawet bardzo intensywnie. Byłam jednak dobrej myśli, a zresztą - lubię deszcz.
Krzątałyśmy się z Maleństwem po domu i gdy o godz. 16.00 było posprzątane, makowce upieczone, pozwoliłam sobie na chwilę rowerowego luksusu. Jak zwykle - kierunek leśna ścieżka.
Było pochmurno, szaro-buro, ale przestało padać. Nie miałam złudzeń, że uda mi się zrobić kółeczko na suchym kole, ale co tam. Jesień ma swoje prawa.
Założyłam lekki strój rowerowy, aby szybko zmoknąć i jeszcze szybciej wyschnąć. Na nogach oczywiście sandałki i oczywiście bez skarpetek. Jak schnąc to ekspresowo :)
A co zastałam na trasie? Wielkie kałuże na drodze, podtopione pola. Krajobraz, jak po powodzi.
Na 18 kilometrze zaczęło padać, coraz mocniej padać. Ale, czy mi to przeszkadzało, czy pomyślałam o skróceniu kółeczka? Wcale! Było tak, jak wolę - padało, ale nie wiało i temperatura była ok.
Wjechałam na leśną ścieżkę. Byłam ciekawa, czy dzisiaj kogoś tu spotkam. Minęły mnie trzy auta. Rowerzystów oraz spacerowiczów - brak. Deszcz nadal padał, ale stracił na intensywności. Dojechałam do drogi głównej dzielącej ścieżkę na dwie części. Zawróciłam. Byłam na ścieżce sama. Tylko las, Scott, ja i deszcz. Gdy wyjechałam na drogę główną, tylko mżyło.
Poczułam się, jak mała dziewczynka. Wjeżdżałam w kałuże. Ależ zabawa, jak kiedyś, gdy będąc dzieckiem uciekałam mamie i robiłam wielkie plum w kałuże :)
Do domu wróciłam przemoczona. Jednak zmokłam szybciej niż wyschłam. Nie byłam bardzo zziębnięta, tylko trochę. I coś jeszcze - dzisiejsza rezygnacja ze skarpet do sandałów to nie był najlepszy pomysł :)


Kategoria Po pracy


komentarze
Katana1978
| 20:55 wtorek, 29 września 2015 | linkuj hehehehe :) niezła jesteś :)
Basik
| 19:47 niedziela, 27 września 2015 | linkuj A ja myślałam, że jestem dziecinna :) Nie miałam nic do zmoczenia - od stóp do głowy byłam przemoczona, więc dlaczego miałam sobie odmówić takiej zabawy :)
jurektc
| 13:29 niedziela, 27 września 2015 | linkuj Jestes szalona tralalaa:)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa iezda
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]