W trybie nieśmiertelności - 1/2
-
DST
52.31km
-
Czas
01:56
-
VAVG
27.06km/h
-
VMAX
43.80km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rysio po przyjeździe do nas w piątkowy wieczór stwierdził,że rowerzyści w naszych stronach jeżdżą w trybie nieśmiertelności. Rozbawiło mnie to stwierdzenie, tym bardziej, że słyszałam je pierwszy raz. Chodziło oczywiście o jazdę po zmroku bez oświetlenia. Nie przyznałam się, że mi ostatnio zdarza się pedałować w trybie nieśmiertelności - 1/2.
Wcześnie zapada zmrok, a ja nie zmieniłam baterii w przedniej lampeczce, więc po co miałabym ją zakładać na Scotta skoro i tak nie świeci. Za to tylna lampeczka jest i świeci.
Dzisiaj wróciłam z pracy o normalnej porze. Słoneczna pogoda kusiła i zachęcała do rowerowej przejażdżki. Zakręciłam się po domu... Cykloza wzięła górę nad rozsądkiem, który podpowiadał, że obowiązki przede wszystkim. Synoptycy straszą załamaniem pogody - deszczem i niską temperaturą, więc może mimo wszystko warto skorzystać z uroków jesieni i popedałować w różnobarwnych okolicznościach przyrody - usprawiedliwiałam w myślach swoje zachowanie. Zresztą na rowerze miałam być tylko chwilę.
Wyjechałam z domu o godz.16.30. Tym razem jechałam na czas - zamierzałam wrócić najpóźniej o godz. 18.30. Chciałam tylko ot, tak popedałować, nacieszyć oczy kolorami jesieni, przewietrzyć głowę i rozprostować nogi.
Gdy zaczęło się ściemniać włączyłam tylną lampeczkę, czyli przełączyłam się na jazdę w trybie nieśmiertelności - 1/2. Przecież nie mogę za bardzo "odstawać" od rowerzystów z moich stron.
Kategoria Po pracy