Grudniowa zimnica
-
DST
52.41km
-
Czas
02:06
-
VAVG
24.96km/h
-
VMAX
40.33km/h
-
Temperatura
5.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pochmurno, zimno, wietrznie z siąpiącym przelotnie deszczem. Ogólnie nierowerowo. Czy taka pogoda powinna dziwić? Raczej nie, przecież jest grudzień.
U mnie pracoholizm nadal wygrywa z cykolzą. Czy taki stan powinien dziwić? Raczej nie, przecież zbliża się koniec roku i statystyka szaleje.
Nie myślałam, że dzisiaj pogonię na rower. Temperatura, jak na grudzień była całkiem przyjemna - 5 stopni na plusie, ale ta wiejuga i przelotny deszcz... Do południa deszczowe chmury przeplatały się ze słońcem. Przez krótkie chwile było nawet pogodnie. Jednak cały czas wiało i właśnie wiatr sprawiał, że jak dla mnie była straszliwa zimnica.
Zimnica, zimnicą, ale kto rowerzystce zabroni, a raczej czy coś może ją zatrzymać :) Po godz. 14.00 pognałam na rower licząc na to, że przejadę kółeczko na suchym kole. Po raz pierwszy tej jesieni założyłam ciepłe rowerowe spodnie na szelkach.
Dalej jeżdżę na Specu, więc wybrałam wojewódzką.Jak fajnie było znowu pomykać na rowerze, mimo zimnicy, wiejugi i szybko zapadającego zmroku. Pomykać - za mocno napisałam :) bo co to za pomykanie z taką prędkością. Tak, wiatr mnie dzisiaj nieźle sponiewierał - wiał w twarz, w bok, i jakoś tak dziwnie nie chciał powiać pod pedały :)
Kategoria Po pracy