Rachunki
-
DST
100.31km
-
Czas
04:02
-
VAVG
24.87km/h
-
VMAX
36.64km/h
-
Temperatura
6.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda nie zachęcała do wyjścia na rower. Było szaro-buro, pochmurno, ogólnie ponuro. Do tego wiało - jak na moje oko - porywiście. Nie wiem co będzie jutro, więc dziś pognałam na rower, mimo chmur, wiatru i ponurego nastroju. Dawno nie byłam na leśnej ścieżce. Ruszyłam trasą średniego kółeczka i odbiłam do lasu. Tego potrzebowałam - ciszy, spokoju. Byłam sama. Nie spotkałam spacerowiczów, rowerzystów, nikogo. Pognałam ścieżką w tą i z powrotem. "Pognałam" to za mocno napisane. Z pośpiechu nie nasmarowałam łańcucha, a wczoraj dałam Specowi nieźle w kość. Biedaczysko, jeszcze nie słyszałam aby tak skrzypiało. Po wyjeździe z lasu ruszyłam dalej średniakiem. Skoro na razie nie mogę sobie pozwolić na wycieczkę , to przynajmniej chciałam wykręcić setkę. W myślach przeliczałam kilometry, jak jechać, gdzie dojechać, kiedy zakręcić. W rachunkach jestem coraz lepsza :)
Kategoria Po pracy
komentarze
P.S.
Oczywiście żartuję, zwykle nie żałuję tego w zielonej buteleczce i zwykle nie skrzypi, no chyba że zaliczy podróż brzegiem plaży ;)