Leśna para
-
DST
81.85km
-
Czas
03:01
-
VAVG
27.13km/h
-
VMAX
38.20km/h
-
Temperatura
9.0°C
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jutro miałam wystartować w Harpaganie. Zrezygnowałam. Powód był jeden - praca. Tym razem nie mogłam sobie pozwolić na weekendowy wyjazd. Trudno.
Skoro nie pojechałam na rajd, to przynajmniej pognałam na leśne kółeczko. Powód był jeden - fotka lasu w jesiennej scenerii.
Warunki do jazdy i zapomnienia się z aparatem były idealne. Pięknie operowało słońce. Trochę wiało, ale przecież to w robieniu zdjęć nie przeszkadza.
Wybrałam ciut dłuższą trasę przez hardkorowy odcinek. Już o tym wspominałam, że jakiś czas temu drogowy hardkord zamienił się w drogowy standard tworząc iście drogowy szalik we wzory - gładki i z ażurowymi oczkami.To co dawniej było najbardziej dziurawe, teraz jest gładziutkie niczym blat stołu. Szkoda tylko, że na niecałym kilometrze...
Dalej było mniej gładko. Mimo to lubię tę drogę. To taka aleja wśród drzew. W promieniach dzisiejszego słońca wyglądała urokliwie.
Dalej był las. W altance nad Jeziorem Obradowskim spotkałam rowerowe dzieciaki, a na drugiej części ścieżki natknęłam się na sarny.
Dojechałam do końca ścieżki. Zawróciłam. Przed sobą miałam słońce. Nie wiem, czy to zasługa światła, czy zadziałała wyobraźnia, ale coś przyciągnęło moją uwagę. Zauważyłam pień porośnięty mchem a obok niego młode dębowe drzewko. Zatrzymałam się. Widok był dla mnie wręcz niesamowity. Przez dłuższą chwilę patrzyłam na te dwa istnienia, tak odmienne, a jednak złączone w jedną parę.
Jadąc do domu myślałam o leśnej parze. W przyrodzie, jak w życiu - wszystko ich dzieli, a mimo to się odnaleźli i zostali razem :)
Kategoria Po pracy