2017-01-26
-
DST
60.00km
-
Temperatura
-5.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogodny poranek zwiastował piękny dzień. Wprawdzie było bardzo rześko - 11 stopni na minusie, ale oszronione drzewa, zimowy błękit nieba i jasne promienie słońca prowokowały do snucia rowerowych planów.
Wróciłam wcześniej z pracy.
Pogoniliśmy ze Scottem na wojewódzką. Ostatnie bardzo skromne rowerowe tygodnie/miesiące sprawiają, że każda chwila na rowerze jest dla mnie świętem. To nic, że wciąż i wciąż ganiam wojewódzką, bez znaczenia jest trasa. Liczy się tylko jazda, bycie w drodze. Czy już pisałam, jak dużo radości dają mi kradzione rowerowe chwile?
Dzisiaj, podobnie, jak w niedzielę, pedałowałam robiąc interwały. Aby było ciekawiej zmieniałam ich częstotliwość: 5/3, 3/2, 2/2. Dzień był pogodny, drożyna przejezdna i mogłam bez ryzyka wywrotki wrócić do domu po zmierzchu. Zwiększyłam dystans dojeżdżając do PK na 30 km :)
W drodze powrotnej zmodyfikowałam interwały o zmianę biegów. Jechałam w tempie 3/3 plus zmiana biegu o oczko niżej. Tak się rozjechałam, że odpłynęłam... Rozkojarzyłam się, zamyśliłam i.... zapomniałam o interwałach. Oprzytomniałam kilka kilometrów przed swoją drożyną :)
Szkoda, że nie miałam więcej czasu, aby pojechać na leśną ścieżkę. Dawno tam nie byłam. Stęskniłam się za moją leśną ścieżką, jak za dawno niewidzianą bliską osobą. Może w najbliższy weekend nadrobię zaległości i pogonię do lasu :)
Kategoria Po pracy
komentarze
W życiu również jesteśmy w drodze.
"Wszystko, co przeżywamy, to tylko jakieś etapy, jakieś stacje. To, co dziś wydaje się wielkim osiągnięciem, jutro odpada, bo poszliśmy już dalej. Trzeba być zawsze w drodze." (Anna Kamieńska)