Dziesiątka z przodu licznika :)
-
DST
50.80km
-
Czas
02:05
-
VAVG
24.38km/h
-
VMAX
30.95km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
W tytule powinnam raczej napisać "Pancerna dziesiątka" vel "Wymęczona dziesiątka" :)
Rano, gdy jechaliśmy do kościoła zaczął kropić deszcz. Nie będę ukrywać, że bardzo chciałam dzisiaj dojechać do dziesiątki, ba - co tam dojechać - ja miałam parcie na zmianę cyferek na liczniku! Kropiący deszcz to jeszcze nic takiego, myślałam patrząc na wodne bąble na szybie auta. Jednak po godzinie, gdy wracaliśmy nie kropiło, a rzęsiście padało. Dziesiątka sobie jeszcze poczeka? Nie, to ja sobie jeszcze poczekam na zmianę cyferek na liczniku.
Jak to mówią - los zamyka drzwi, a otwiera lufcik. Nie poleciałam przed południem na rower, ale za to wypiłam kawę z Loginami :) Fajnie jest mieć takich przyjaciół. Zrobili mi dzisiaj wielką niespodziankę.
Wracając do dziesiątki... Wytrzymałam do godz. 15.00 z minutami. Ogaciłam się pancernie - czytaj "przeciwdeszczowo" i pojechałam. Nie pamiętam kiedy ostatnio się tak ogaciłam. Nie chodziło nawet o deszcz, tylko o to coś czarne tryskające spod kół na kurtkę. Więc się ogaciłam i kurteczka się nie pobrudziła :) Pomyślałam także o zabezpieczeniu spodni i butów :) Reasumując mogę powiedzieć, że nie było mi na pewno zimno. Mżyło, czarne coś bryzgało z przodu i z tyłu, a ja w pancernym kombinezonie, w pancernym tempie, z uśmiechem na ustach śmigałam po wojewódzkiej :) Dziesiątkę wymęczyłam. Hura, hura, hura!!! :)
Ps
Jest godzina 19.00 i nie pada, a leje deszcz. Jednak miałam dzisiaj farta :)
Kategoria Po pracy
komentarze