Colon
-
DST
98.00km
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wstajemy jak zwykle po ciemku, około godz. 6.00. Powoli zbieramy się do dalszej drogi. Jedziemy na wschód w kierunku Santa Clara. Zmodyfikowaliśmy trasę - omijamy Varadero. Dzisiaj chcemy dojechać do Colon.
Jedziemy główną drogą, ale na widoki nie narzekamy. W miasteczku Camarioca kupujemy wodę. Kuba po kilku dniach pobytu nadal stanowi dla mnie zagadkę i ciekawostkę. Wprawdzie powoli zaczynam się przyzwyczajać do tego, że definicja "sklepu" różni się od tej znanej mi tj. miejsca, w którym można kupić różne artykuły, np. spożywcze, poczynając od chleba, wędliny, a kończąc na wodzie. Tu jest inaczej - w jednym sklepie można kupić tylko jajka, a w innym tylko rum, choć można trafić na luksusowy sklepik, w którym jest woda, ciastka, rum, mydło :) Chleb z kolei można kupić w piekarni lub rano, a także po południu od obwoźnego sprzedawcy jadącego rowerem ze skrzynką na bagażniku lub przyczepką i wołającego "pan, pan" (chleb).
W Camarioca zjeżdżamy z głównej drogi. Asfaltem dojeżdżamy do kolejnego miasteczka
a stąd jedziemy dalej szutrami z postojem na serwisko. Zastrajkowała dętka w rowerze jednego z kolegów. Na kolejnym postoju zastrajkuje moja sakwa, mocowanie skapituluje na dziurach i wybojach.
Kubańskie miasteczka położone na wschód od Hawany kojarzą mi się z mrowiskiem, bądź ulem. Jedziemy przez pustkowia, małe wioski, a gdy wjeżdżamy do miast nagle znajdujemy się w samym środku tworu tętniącego życiem. Otacza nas niesamowity ruch, gwar, harmider. Ulice, po których pędzą auta, rowerowe i konne taksówki, rowerzyści, przechodnie i ....muzyka. Tu zewsząd dochodzą dźwięki latynoskich piosenek. To jest niesamowite. Całą sobą chłonę otaczającą mnie rzeczywistość i cieszę się chwilą. Dzień pełen wrażeń.
Do Colon dojeżdżamy po zmierzchu. Dzisiaj nocujemy pod dachem - wynajmujemy "casę" za 7,5 CUC od osoby :)
Kategoria Kuba 2018
komentarze
1. Czy tańczyłaś salsę ?
2. Byliście nad zatoką Świń ?
pozdrawiam i zazdroszczę ... :)