Basik prowadzi tutaj blog rowerowy

Podwójne widzenie

  • DST 60.63km
  • Czas 02:09
  • VAVG 28.20km/h
  • VMAX 39.37km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Sprzęt Specialized
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 7 marca 2018 | dodano: 07.03.2018

Dzisiaj spełniły się moje rowerowe koszmary. Od jakiegoś czasu zapuszczam się na wyremontowaną W-814. Myślałam nawet o alternatywnym kółeczku z odcinkiem na tej drodze. Wszystko byłoby ok, gdyby nie psy w jednej z wiosek. Na cztery przyjazdy zazwyczaj trzy mam ganiane. Kolejne "gdyby" to dwa łuki. Zakręty są dosyć niebezpieczne do jazdy rowerem, bo las utrudnia widoczność. Mimo ograniczenia do 70 km/h auta pomykają z dużo większą prędkością. Spotkanie z dwoma autami jadącymi po łuku w przeciwnych kierunkach mogłoby się zakończyć dla rowerzysty niekoniecznie bezpiecznie. I właśnie dzisiaj miałam podwójne widzenie śmierci w oczach.
Na początku wioski jest posesja, z której bardzo często wybiega kilka psów. Bestie są małe, ale bardzo zadziorne. Nieraz w takich sytuacjach myślałam, co by było gdyby wybiegły, a ja odbiłabym rowerem w lewo, a gdyby wtedy jechał za mną samochód... Psy wybiegły niespodziewanie, odruchowo odbiłam w lewo i... dobrze, że kierowca zachował bezpieczną odległość w czasie wyprzedzania. Zrobiło mi się gorąco. Śmierć w oczach.
Dojechałam do zakrętów. Był spory ruch. Wyjeżdżając z drugiego łuku zauważyłam auto osobowe jadące z przeciwnego kierunku i w tym czasie zaczął wyprzedzać mnie ciągnik siodłowy z naczepą. Patrzyłam jak auto zjeżdża do prawej krawędzi i zastanawiałam się, czy nie zaczepi mnie naczepą. Dziwne uczucie, paraliżujące. Przestałam pedałować, trzymałam kierownice starając się nie wykonać żadnego ruchu, skretu w lewo. Zakończyło się dobrze, ale nogi miałam jak z waty i drugie widzenie śmierci w oczach.
Matka natura zapłakała nad losem rowerzystki - jakby było mało atrakcji, na koniec zmoczył mnie deszcz :) 




komentarze
Basik
| 18:07 sobota, 10 marca 2018 | linkuj Dzięki Sierra za radę :) Ja praktykuję styl jazdy o jakim piszesz, ale wjeżdżając w zakręt zazwyczaj przyklejam się do krawędzi jezdni. Mam różne doświadczenia, łącznie z takim, że kierowca, chyba się zdenerwował, bo musiał zwolnić i poczekać aż wyminie nas auto jadące z przeciwka, po czym wyprzedził mnie i natychmiast zjechał na prawo zajeżdżając mi drogę i spychając na pobocze. Różni są ludzie, różnie się zachowują, czasem trudno zrozumieć skąd w nich tyle złości.
sierra
| 19:19 czwartek, 8 marca 2018 | linkuj Basiu, kiedyś usłyszałem od jednego policjanta, że jeśli jedziesz bliżej osi jezdni, to kierowcy nie podejmują tak karkołomnych manewrów. Nie są pewni, kto jedzie rowerem i zazwyczaj klnąc zwalniają, a nie próbują wcisnąć się "na gazetę". Od tamtego czasu, tak właśnie robię i do dziś przeżyłem. Alternatywą jest korzystanie z mniej obciążonych dróg, ale nie zawsze jest to możliwe. Pozdrawiam i oby jak najmniej takich sytuacji.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iaiwr
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]