Siostry i ja
-
DST
15.00km
-
Temperatura
23.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ta wiosna jest dla mnie wyjątkowa i to nie tylko rowerowo. Plany - maratony, wycieczki - wszystko się rozwiało. Znowu upomniała się o mnie dolegliwość. Ale, czy narzekam? Nie, oczywiście, że nie. Dzięki niej przypominam sobie dawno nie kosztowane smaki życia. Często zachowujemy się jak nieśmiertelni bogowie - to inni chorują, umieraj, ale nie my, czas ucieka i żadna chwila się nie powtórzy, ale nie w naszym przypadku - wciąż wszystko przed nami, bo przecież jesteśmy bogami. I przychodzi wiosna... Jednak nie jesteśmy nieśmiertelnymi bogami. Inny zegar zaczyna odmierzać nam czas. Czekamy, a czekając przypominamy sobie zapomniane smaki życia. Ja przypomniałam sobie dzisiaj smak dzieciństwa. Odwiedziła nas siostra Mamy - moja ukochana Ciocia. Odprowadziłyśmy ją z Mamą do domu. Jechałyśmy rowerami - Siostry i ja. Czułam się jak dawno temu gdy czekałam na powrót Mamy z pracy, jak patrząc na Nią myślałam - jaka moja Mama jest piękna, jak przekomarzałam się z wujkiem mówiąc, że nie oddam mu Cioci. Przestało być ważne gdzie jadę, ile przejadę, ważne było tylko to, że jechałam z Nimi, że rozmawiałyśmy, żartowałyśmy, że byłyśmy razem - Siostry i ja :)