Bieszczadzkie rowerowanie - dzień 2
-
DST
48.64km
-
Czas
03:14
-
VAVG
15.04km/h
-
VMAX
44.70km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wstałam o godz. 6.00. Czy już pisałam jak bardzo lubię leniwe poranki, kiedy nie muszę się spieszyć i mogę się delektować chwilą. Śniadanie i przygotowanie do wyjazdu zajmuje mi dwie godziny i kwadrans :) Pawłowi podobnie. Wychodzimy z domu o godz. 8.15. Dzisiaj realizujemy projekt rowerowo/wycieczkowy "Zatwarnica". Według Pawła czeka nas rowerowanie po najbardziej "dzikiej" części Bieszczad. Czyżbyśmy mieli nareszcie spotkać niedźwiedzia?!
Zapowiada się bardzo pogodny dzień. Żal, że zaczynamy go w sposób mało rowerowy. Do Zatwarnicy jedziemy autem. Choć kto jedzie, to jedzie. Gdy w Brzegach Górnych odbijamy w kierunku Dwernika wyrywa mi się "Jaka fajna droga". I co robi Paweł? Zawraca. Jedziemy z powrotem do Brzegów Górnych. Ja wsiadam na rower, a Paweł za kierownicę. Dobry z niego kolega, ma do mnie cierpliwość. W ten sposób robię 10-ci kilometrową rozgrzewkę. Droga prowadzi delikatnym zjazdem pośród lasów. Mijam Nasiczne i Dwernik. Tu na skrzyżowaniu czeka na mnie Paweł. Dalej, około 6 km jedziemy autem. Tym razem droga pnie się delikatnie pod górę. Auto zostawiamy na parkingu przed Zatwarnicą. Przesiadamy się na rowery. Nareszcie! Dzień jest jak marzenie. Jest ciepło, bezwietrznie i niebo jest błękitne!
Jedziemy urokliwą drogą wzdłuż Sanu przez Park Krajobrazowy Doliny Sanu. Przejeżdżamy przez rezerwat przyrody Hulskie im. Stefana Myczkowskiego i rezerwat przyrody Krywe.
Na drugą stronę Sanu przejeżdżamy przez most przed miejscowością Rajskie. Teraz San mamy poza zasięgiem wzroku. Droga jest usiana hopkami - podjazd, zjazd, podjazd, zjazd. Nie można się nudzić. Jadę i gadam, gadam, gadam.... Tylko czy Paweł mnie słucha. Jakoś dziwnie milczy na podjazdach :)
Na zjazdach Paweł jest szybszy, ja je celebruję - jadę powoli, a nuż zechcę zatrzymać się na fotkowy przystanek. Zresztą, nie muszę gonić za Pawłem i tak go doścignę, a nawet prześcignę na podjazdach :)
Wjeżdżamy na ścieżkę przyrodniczo-historyczną "Przysłup Caryński - Krywe nad Sanem"
Kończy się nasza wycieczka. Dojeżdżamy do Zatwarnicy.
Paweł ma do mnie cierpliwość. Zgadza się na mój pomysł dojazdu do Dwernika na rowerze. Ja wsiadam na rower, a on za kierownicę.
Na chwilę zatrzymuję się nad Sanem w Chmielu.
Do Nowego Łupkowa wracamy dłuższa trasą przez Ustrzyki Górne. Zatrzymujemy się na obiad w Caryńskiej - bazie BBT. Ożywają wspomnienia...
Kończy się dzień, kończy się nasze bieszczadzkie rowerowanie. Juto wracamy do domu.
Dziękuję Pawle za miło spędzony czas.
A na koniec niech zabrzmi muzyka....
https://www.youtube.com/watch?v=suJ9EIOfLIU
https://www.youtube.com/watch?v=SKk6Dn9gLic
Kategoria Wycieczki