Basik prowadzi tutaj blog rowerowy

Rabsztyn, Pieskowa Skała i Dolina Prądnika

  • DST 72.40km
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 20 lipca 2022 | dodano: 20.11.2022

Kolejny dzień rowerowej włóczęgi. Dzisiaj zamierzamy zwiedzić zamki - Rabsztyn i Pieskową Skałę, przejechać Doliną Prądnika i zachwycić się urokami Jury.

Jak przystało na rowerowych włóczęgów omijamy asfalty. Jedziemy przez Lasy Błędowskie. Piachu jest tu dostatek :) Jadę, prowadzę rower, znowu jadę. Jest ciekawie i bardzo ciepło. Poranek zwiastuje kolejny upalny dzień. Nie chcę, aby ta droga się skończyła. 

Wyjeżdżamy z lasu na asfalt. Mijamy Olkusz i jesteśmy w Rabsztynie. 
To tu na szczycie Kruczej Skały w połowie XIV w., w czasach Kazimierza Wielkiego zbudowano zamek. Wielokrotnie zmieniał on właścicieli. Byli nimi: Spytko z Melsztyna, rodzina Toporczyków zwana Rabsztyńskimi, później m.in. Bonerowie, aż na początku XVII wieku przeszedł w ręce Zygmunta Myszkowskiego. Jeszcze przed rokiem 1615 powstał tu zamek dolny, przyklejony do skały, na której stała stara twierdza. Barokowy zamek, przetrwał do 1657 r., kiedy to został spalony przez Szwedów. Po „potopie szwedzkim” został tylko częściowo odbudowany ze zniszczeń. Na początku XVIII wieku wybudowano u podnóża zamku dwór starościński i folwark, a sam zamek popadał w coraz większą ruinę. W połowie XIX w. zniszczenia dopełniła miejscowa ludność rozbierając zamkowe mury dla odzyskania budulca, a w 1901 r. poszukiwacze skarbów wysadzili w powietrze wysoką cylindryczną wieżę. Obecnie ruiny zamku zostały zrekonstruowane.
To co zobaczyłam mogę określić trzema słowami - szkło, metal i parasolki. Połączono nowoczesność z przeszłością/legendą. Wygląda to interesująco, ale dziedziniec usiany parasolkami w ogóle nie komponuje się z duchem średniowiecznej twierdzy.







Po rewitalizacji zamku, u jego podnóża stanęła drewniana Chata Kocjana. Jest to dom z 1862 r., który w 2004 roku rozebrano i przeniesiono z jednej z dzielnic pobliskiego Olkusza. Natomiast Antoni Kocjan, który kiedyś w nim mieszkał, był najbardziej zasłużonym przedwojennym konstruktorem szybowców. W czasie II wojny światowej aktywnie brał udział w ruchu oporu. Kierował wywiadem lotniczym Armii Krajowej, który odkrył tajemnice niemieckiej broni V1 i V2. Antoni Kocjan został aresztowany 1 czerwca 1944 r. W dniu 13 sierpnia 1944 r. został rozstrzelany wraz z grupą stu ostatnich więźniów Pawiaka. Jego grób jest nieznany. 
W chacie, która stanowi jakby mini-muzeum, a może również mini-skansen, znajduje się szereg pamiątek po Antonim Kocjanie. Można również obejrzeć i wysłuchać jemu poświęconą  audio prezentację. W chacie nie brakuje też sprzętów wyposażenia gospodarstwa.

 









Jedziemy dalej. Rabsztyn zostaje za nami. 

Trzymamy się Szlaku Orlich Gniazd. Wapienne skały wskazują, że wjechaliśmy do Doliny Prądnika.   

Przed nami zamek Pieskowa Skała. 

Zamek Pieskowa Skała powstał w czasach Kazimierza Wielkiego jako gotycka strażnica i był usytuowany nieco wyżej na skale zwanej Dorotką. W 1377 r. Ludwik Węgierski nadał zamek rodzinie Szafrańców, której był siedzibą do 1608 r. W tym czasie został rozbudowany i stał się typową renesansową siedzibą magnacką. Nowa budowla powstała w miejscu dawnego podzamcza. W 1640 r. zamek stał się własnością Michała Zebrzydowskiego, który go ufortyfikował. W 1718 r. pożar zniszczył budowlę, która jednak została odbudowana 60 lat później przez Hieronima Wielopolskiego. W II połowie XIX w. był własnością Mieroszewskich i to oni odremontowali go po kolejnym pożarze w 1850 r. Po 1905 r. zamek wykupiono w celu zorganizowania pensjonatu. Dopiero w latach 1948-64 przeprowadzono dokładne prace badawcze, a następnie budowlane. Przywrócono mu wygląd z czasów największej jego świetności. Obecnie jest siedzibą filii Muzeum Zamku Królewskiego na Wawelu.
Mamy pecha. Zastajemy wokół zamku metalowe przęsła. Prowadzone są prace budowlano-remontowe. Widok ten trochę odstrasza. 

Jednak mimo rozstawionych metalowych przęseł, arkadowy dziedziniec robi wrażenie. 

Dziedziniec zbliżony kształtem do nieregularnego trapezu. Wokół dziedzińca na poziomie dwóch wyższych kondygnacji biegną krużganki. W krużgankach, w tzw. trójkątach sferycznych znajduje się 21 maszkaronów (stylizowane głowy ludzkie i zwierzęce). 



Zamek otacza park. 

Natomiast u jego podnóża znajdują się ogrody włoskie, również udostępnione dla zwiedzających. My zadawalamy się ich widokiem z góry :)

Wnętrza zamku robią wrażenie. Obrazy, arrasy, ozdobne żyrandole, meble, zastawa...Pięknie, bogato, stylowo. Jak przystało na kobietę, moją uwagę przyciągają również stroje ;)





Ruszamy dalej. Jedziemy do Ojcowa. Przejeżdżamy obok Maczugi Herkulesa - najbardziej osobliwej skały w Ojcowskim Parku Narodowym. 

Na rogatkach Ojcowa, przy drodze głównej znajduje się Kaplica "Na Wodzie" p.w. św. Józefa Rzemieślnika (Robotnika). Budowla ta została wzniesiona w 1901 r., nad dwoma brzegami potoku Prądnik w w miejscu dawnych łazienek zdrojowych, które przerobione zostały na obiekt sakralny.
Położenie kapliczki zgodnie z miejscową tradycją związane było z zakazem carskim, wydanym przez cara Mikołaja II zakazującym budowania obiektów sakralnych na ziemi ojcowskiej. W związku z tym, postanowiono wybudować kaplicę „ na wodzie”.

Gdy Robert moczy nogi w potoku, ja zaglądam do wnętrza kaplicy.

W Ojcowie zatrzymujemy się na obiad.
Jest późne popołudnie, gdy ruszamy w dalszą drogę. Podczas obiadu Robert opowiada legendę o skale zwanej "ręką Boga". Według tej legendy podczas jednego z najazdów tatarskich okoliczna ludność szukała schronienia w Jaskini Ciemnej. Jednak Tatarzy penetrowali dolinę poszukując ludności. Wówczas Bóg zasłonił wejście do jaskini własną ręką, ratując w ten sposób ludzi od śmierci lub haniebnej niewoli. Opowieść rozbudziła moją ciekawość. Koniecznie chcę zobaczyć skałę przypominającą palce dłoni, tym bardziej, że znajduje się ona na naszej trasie.
Dojeżdżamy rowerami do wejścia na szlak prowadzący do Jaskini Ciemnej. Rowery zostają na dole. Dalej pójdziemy pieszo. 

Jaskinia jest już nieczynna dla zwiedzających. 

Zaglądam do jaskini przez okratowane wejście. 

A to już skała, o której opowiadał Robert. Nazywana jest Rękawicą, Pięciopalcówką lub Białą Ręką. Rzeczywiście składa się w górnej części z 5 palczastych kolumn, przypomina swoim kształtem dłoń. 
Z miejsca, z którego podziwiam skałę, rozciąga się również widok na Bramę Krakowską. Jest pięknie.

Jedziemy przez Ojcowski Park Narodowy Doliną Prądnika. Po czym wjeżdżamy do Kolejnej doliny - Doliny Będkowskiej. Droga jest niesamowita, bardzo, bardzo urokliwa. 

Trzeba wykazać się dużymi umiejętnościami technicznymi jadąc wąską ścieżką. Ja wszelakie przeszkody pokonuję na piechotę :) 

Robi się późno, więc nabieramy coraz szybszego tempa. Już nie jedziemy - pędzimy.

Pora poszukać noclegu. Zatrzymujemy się przy schronisku Brandysówka. Odstrasza nas tłum turystów. Jedziemy dalej. 

Dopiero o zmierzchu znajdujemy miejsce na biwak.


Kategoria Jura Krakowsko-Częstochowska


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa egoob
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]