Basik prowadzi tutaj blog rowerowy

Dobczyce

  • DST 46.00km
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 23 lipca 2022 | dodano: 29.12.2022

Poranek zwiastuje kolejny upalny dzień. Bez pośpiechu zwijamy biwak i ruszamy w dalszą drogę. Na dziś nie mamy wielkich planów. W zasadzie jedyną atrakcję mają być Dobczyce...
Dobczyce – miasto w województwie małopolskim, w powiecie myślenickim, siedziba gminy miejsko-wiejskiej Dobczyce, położone w dolinie rzeki Raby, między Pogórzem Wiśnickim a Pogórzem Wielickim. Jeden z ośrodków miejskich aglomeracji krakowskiej. Ot i cały opis Dobczyc. 
Do Dobczyc wjeżdżamy przed południem. Rozsiadamy się na ławce przed sklepem - w cieniu. Obok jest lodziarnia. Kolejka po lody ustawiła się aż na chodniku. To najskuteczniejsza reklama miejscowych zimnych słodkości.
Jedząc lody obserwuję ulicę. Samochód za samochodem. Ruch jest niesamowity. Kierowcy wciskają auta na chodnik. Jedni wyjeżdżają, a inni od razu parkują na zwolnionym miejscu. Przypomina mi to mrowisko.
Cóż, widziałam o wiele ładniejsze miasteczka. 

Opuszczamy centrum Dobczyc.
Na wzgórzu nad Rabą, a ściślej nad Jeziorem Dobczyckim,  w zachodniej części miasta znajduje się średniowieczny zamek. Tam jedziemy.
Po drodze do zamku zwiedzamy fragment wyremontowanych miejskich murów obronnych, z bramą miejską, pochodzących z XIV wieku. 





Zamek został wzniesiony w okresie Polski dzielnicowej, jednak początki istnienia zamku nie zostały ustalone. Stał on już w XII wieku. Za czasów Kazimierza Wielkiego zamek był silną twierdzą, którego mury miały się od 5 do 9 metrów grubości. 
W XVI wieku średniowieczny zamek został przebudowany w stylu renesansowym przez starostę dobczyckiego Sebastiana Lubomirskiego. 
Za panowania św. Kazimierza Jagiellończyka w zamku mieściła się „Akademia” dla synów królewskich - Zygmunta, Aleksandra, Władysława, Fryderyka, Jana i Kazimierza, którzy kształcili się pod okiem Jana Długosza.
W roku 1655 miasto i zamek został zniszczony przez „Potop Szwedzki”, a 2 lata później przez księcia siedmiogrodzkiego Jerzego II Rakoczego. Próby ratowania i częściowej odbudowy warowni podjął Michał Jordan.
Pomimo zniszczeń zamek zamieszkiwany był do początków XIX wieku aż do jego rozbiórki, której uległ za sprawą miejscowej ludności poszukującej w murach zamkowych skarbów.
Obecnie zamek został zrekonstruowany. Znajduje się w nim Muzeum Regionalne PTTK im. Władysława Kowalskiego - twórcy muzeum i jego kustosza.
Przy samym zamku znajduje się skansen.





W pomieszczeniach na zamku prezentowane są wystawy o różnorodnej tematyce.
Jest Sala Historyczna, w której prezentowane są pamiątki z dziejów Dobczyc oraz makieta warowni. Sala Pamięci Narodowej upamiętnia walkę i ofiary mieszkańców Ziemi Dobczyckiej podczas obu wojen światowych. Sala Hutnicza pokazuje jak ogrzewane były zamki. Jest też kaplica zamkowa, która pełni chyba nadal swoje funkcje. W Sali Kominkowej umieszczono przedmioty wykopane na terenie zamku. W podziemiach zaś urządzono salę tortur (dość kiczowatą).









Skansen składa się z kilku chat.

Zgodnie z zapisami w przewodnikach, zwiedzanie zamku powinno zająć około 40 minut, a skansenu - około 30 minut. Nam zajmuje to jednak dużo więcej czasu. Czyżby to chłód zamkowych komnat prowokował do dłuższego leniuchowania :) Czyżby to żar lejący się z nieba zniechęcał do dalszej jazdy :)
I stało się. Mówisz - masz. Za gorąco, to może trochę deszczyku, a może nawet wielka burza z piorunami. 
Późnym popołudniem na niebie pojawiły się ciemne burzowe chmury. Z leniwego tempa przeszliśmy w rowerowy sprint. Uciekaliśmy, uciekaliśmy, aż deszcz nas dogonił. Na szczęście pod dachem, a dokładnie w barze na tyłach sklepu "U Bogusi" we wsi Czyżyczka. Okazało się, że dzisiaj są urodziny Pani Bogusi i jej znajomi przyszli do baru, aby poświętować z solenizantką. Były kwiaty, życzenia, a nawet śpiewy przy akompaniamencie akordeonu.  

Gdy deszcz ustał wykręciliśmy się po angielsku, no może nie do końca, bo pożegnanie było bardzo wylewne :)
Deszcz jednak nie odpuścił. Po pokonaniu kilku kilometrów znowu nas dopadł. Tym razem schroniliśmy się w otwartym tunelu foliowym z pomidorami. Przeczekaliśmy największą zlewę i jak się trochę uspokoiło rozbiliśmy nieopodal biwak. 


Kategoria Jura Krakowsko-Częstochowska


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa razpr
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]