Kto kogo goni?
-
DST
125.21km
-
Czas
05:04
-
VAVG
24.71km/h
-
VMAX
36.43km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda - piękności, tylko gonić na rower. Na godz. 13.00 przygotowałam obiad i pogoniłam. Pogoniłam...? Trudno to było nazwać goniemiem... Wiało. Niby nie było słychać wiatru, a jednak. Nie lubię tych okropnych podmuchów!!!! Dzisiaj też wybrałam jedno z moich dawnych przydomowych kółeczek. Chciałam wykręcić pierwszą setkę w tym sezonie. Wybór padł na kółeczko po Pojezierzu Łęczyńsko-Włodawskim. Nie zamierzałam zajeżdżać nad jeziora. Powód, nazwijmy go - epicki ;) Wyjechałam z domu ciut przed godz. 14.00 i jak zwykle gonił mnie czas. A może to ja goniłam czas? Kto kogo goni!? Nie wiem!
Od mego ostatniego razu na tej trasie nic się nie zmieniło. Ten sam pofalowany i połatany asfalt. Wybrałam zły kierunek. Mam wiatr w twarz, lub boczny z przewagą w twarz. Masakra. W rozpędach udaje mi się wykręcić 23 km/h, jednak najczęściej widzę na liczniku 19-20 km/h. Masakra. Jadę przez Sosnowicę, Orzechów Stary, Nowy, Piaseczno. Zazwyczaj za Piasecznem odbijałam w kierunku Ostrowa Lubelskiego. Jednak dziś zaplanowałam odbić dopiero w Ludwinowie. Za Rogóźnem spotykam nowy asfalt i ścieżkę rowerową. Ciekawe, czy ścieżka ciągnie się aż do Łęcznej? Sprawdzę to następnym razem. Dziś chcę dojechać tylko do Ludwinowa. Jednak zmieniam plany i dojeżdżam jedynie do rogatek Ludwinowa. Mam dosyć wiatru. Zawracam. Wrócę do domu tą samą drogą... Nareszcie jedzie się fajnie. Mam wiatr w plecy, lub boczny z przewagą w plecy.
Udało się! Wymęczyłam pierwszą setkę w tym sezonie! Niech to będzie dobry znak na dalsze setki, tylko mniej wymęczone :)
Kategoria Trening