Dzień 2 - Rrapsh - Starja
-
DST
38.98km
-
Temperatura
30.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Obudziłam się o godz. 5.30. Emocje wzięły górę. W głowie mam natłok myśli. Jak będzie, czy po tak długiej przerwie poradzę sobie na górskich serpentynach... Wstaję. Idę na rekonesans okolicy. W pobliżu jest piekarnia (Pekara Montenegro), market Idea, Targ. Robię zakupy na śniadanie i bezskutecznie szukam butli z gazem do swego palnika. Butle turystyczne są, ale na wbijane palniki, a mój jest wkręcany. Znalazłam nawet komplet - butlę z palnikiem. Jednak palnik był dosyć duży i miałabym problem z ulokowaniem takiego cudeńka w sakwie. Trudno, będę korzystała z kuchenki wielopaliwowej znajomego. On nie robi z tego powodu problemu.
Pensjonat opuszczam po godz. 9.00. Z Podgoricy wyjeżdżam drogą R-27. Widok przedmieścia stolicy Czarnogóry jest dla mnie szokujący. Dosłownie wszędzie są tony śmieci.
Jadę wzdłuż rzeki Cijevna. Mijamy Dinošę, Cijevne. Droga pnie się w górę. Jest bardzo widokowa. 
Jak się nie ekscytować! Jest pięknie! Góry, rower, wiatr na twarzy, wolność! Jak bardzo mi tego brakowało!
Do przejścia granicznego jest około 27 km. Celnik patrzy na mój paszport i mówi Polska - tak, tak, dobrze, dobrze. Pewnie często odprawia rodaków, skoro tak DOBRZE mówi po polsku :)
Witaj Albanio, witaj przygodo!
Wjeżdżam na drogę Rruga Postes, a następnie na SH-20. Dawno nie oglądałam takich widoków. Jest bardziej niż pięknie!
Nie jestem jedynym uczestnikiem ruchu. Co chwila mijają mnie motocykliści. Być może przyciągają ich serpentyny. 

Zatrzymuję się na chwilę na punkcie widokowym. Spotykam tu motocyklistów z Polski. Jest wśród nich dziewczyna. Wymieniamy uprzejmości. Jak fajnie spotkać rodaków. Oni odjeżdżają, a ja w samochodowym barze kupuję colę. Patrzę w dół i jestem z siebie dumna. Mimo braku kondycji, dałam radę. To dobrze wróży na kolejne dni rowerowej włóczęgi.
Zaraz zaczyna się zjazd. Dojeżdżam do wsi Rrapsh - Starja. W sklepie kupuję na kolację owoce - banany, brzoskwinie i oczywiście ciasteczka na deser. Właściciel sklepu jest bardzo miły. Pozwala rozbić biwak za budynkiem.
Jeszcze przed zachodem słońca rozkładam namiot.
Dzień dobiega końca.
Kategoria wyprawy, Albania 2025






