Dzień 6 - Gjorm
-
DST
45.94km
-
Czas
02:35
-
VAVG
17.78km/h
-
VMAX
48.57km/h
-
Temperatura
29.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nie mogłam usnąć. Gdy obudziłam się po raz pierwszy na wezwanie materacyka, założyłam puchówkę. Noc była bardzo zimna. Wstałam po godz. 7.00. Na zewnątrz była straszna wilgoć. Namiot wręcz ociekał wodą. Zaparzyłam herbatę i zrobiłam kanapki z paprykarzem. Czekam na pierwsze promienie słońca. Pojawiły się około godz. 9.00. Namiot wysechł w oka mgnieniu. Powoli zwijałam biwak. Przede mną kolejny cel wyprawy - Jezioro Koman. W wakacyjnym tempie powinnam tam dotrzeć za dwa dni.
Młody biznesmen wywiązał się z umowy. Na parkingu czekało auto. Kierowcą był ojciec chrzestny przedsiębiorczego młodzieńca :)
Droga na przełęcz zajęła około 40 minut. Cóż to była za jazda!!! Nie przypuszczałam, że na serpentynach udaje się wyprzedzać inne auta. Kierowca prowadził niesamowicie. Podobno jeździ tą drogą 30 lat i zna ją na pamięć. Mimo to nie chciałabym przeżyć ponownie takich ekstremalnych emocji.
A na przełęczy - kramik z miodem. Pewnie to stała miejscówka starszego sprzedawcy. Jadąc do Theth spotkałam tu Polaków podróżujących autem, a teraz - dwóch rodaków jadących do Theth na motocyklach. Jaki ten świat mały.
Ledwo zaczęłam zjeżdżać, a już minęłam luksusowy hotel i wioskę Bogë. Droga cały czas wiedzie w dół. Za Bogë zatrzymuję się w przydrożnej restauracji na obiad.
Mijam znane miejsca - wioskę Dedaj i skrzyżowanie z drogą prowadzącą do Zagorë. Z drogi SH21 zjeżdżam w drogę prowadzącą do osady Rec. Na początkowym odcinku droga jest asfaltowa. Po jej obu stronach znajdują się pola, a może raczej ugory, bo co można uprawiać na ziemi usianej kamieniami. 

Dojeżdżam do jakiejś osady. Nie ma tablicy informacyjnej. Nawet nie wiem, że właśnie przejeżdżam przez Rec. Kończy się asfalt. Droga przechodzi w szuter. Sprawdzam na mapie gdzie jestem. Dojechałam do Dukë. Kolejną większą osadą jest Gjorm.
Za Dukë rozciągają się bezdroża i góry aż po horyzont. Jest pięknie!
Zbliża się godz. 18.00. Zaczynam rozglądać się za miejscem na biwak. Droga staje się coraz bardziej kamienista. Pobocza też są kamieniste, pofalowane i porośnięte krzewami. Do Gjorm raczej nie dojadę przed zmierzchem.
Jest miejsce na biwak! Za prowizoryczną "bramą" - stosem gałęzi znajduje się wejście na łąkę położoną poniżej drogi. Gramolę się ze Scottem przez te gałęzie. Miejscówka jest idealna. 
Rozbijam namiot. Kończy się kolejny dzień...
Kategoria Albania 2025, wyprawy






