Październik, 2013
Dystans całkowity: | 299.66 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 12:43 |
Średnia prędkość: | 23.56 km/h |
Maksymalna prędkość: | 37.00 km/h |
Liczba aktywności: | 5 |
Średnio na aktywność: | 59.93 km i 2h 32m |
Więcej statystyk |
Kuszące słońce
-
DST
24.44km
-
Czas
01:00
-
VAVG
24.44km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kusiło, kusiło i ... mimo innych planów na dzisiejszy dzień wyrwałam się na godzinne szaleństwo rowerowe :)
Było warto!
Kategoria Po pracy
Pod wiatr
-
DST
72.10km
-
Czas
03:16
-
VAVG
22.07km/h
-
VMAX
34.00km/h
-
Temperatura
13.0°C
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dawno nie byłam na rowerze. Dziś się udało. Tym razem nie walczyłam o średnią, czy maksymalną prędkość. Chciałam nacieszyć się roweroweniem. Nawet wiatr w twarz mi nie przeszkadzał. Ostatnio mam tak mało czasu ...
A prędkość maksymalna jest zasługą dwóch małych "spowalniaczy", które znienacka wybiegły z posesji :)
Kategoria Po pracy
Ponownie z Młodym :)))
-
DST
93.20km
-
Czas
03:43
-
VAVG
25.08km/h
-
VMAX
37.00km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
Aktywność Jazda na rowerze
Z Młodego zrobił się Nocny Marek. Ja wracam z roweru a On wychodzi na rower :(
A dziś się udało - pojechaliśmy razem :) Prawie mnie skomplementował. Powiedział: "Dobrze dajesz i dodał... jak na ciebie" I czar prysł :)
Było jednak świetnie, jak zawsze z Młodym :)
Kategoria Po pracy
Szukając babiego lata c.d.
-
DST
55.08km
-
Czas
02:20
-
VAVG
23.61km/h
-
VMAX
34.00km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Udało się :)
Jedna cieniutka niteczka babiego lata przemknęła przed moim rowerem :)
Kategoria Po pracy
Szukając babiego lata
-
DST
54.84km
-
Czas
02:24
-
VAVG
22.85km/h
-
VMAX
32.00km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niestety nie znalazłam...
Zimno i szaroburo. Jesień. Pogoda nie prowokowała do jazdy na rowerze, ale co tam. Założyłam rowerową kurtkę, czapkę z polaru, pełne rękawiczki, spodnie 3/4 i jazda! To był mój pierwszy raz od powrotu z wyprawy :)
Nie poznawałam swego rowerka, jakiś lekki i jakiś mało stabilny bez sakw . Oj, coś mi się wydaje, że mój Scott, podobnie jak ja, już tęskni za górami, przełęczami i sakwami z mielonką w puszce :)
Do domu wróciłam zziębnięta, ale z mocnym postanowieniem - w piątek też jadę :)
Kategoria Po pracy