Styczeń, 2015
Dystans całkowity: | 1631.45 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 70:20 |
Średnia prędkość: | 23.20 km/h |
Maksymalna prędkość: | 43.40 km/h |
Liczba aktywności: | 23 |
Średnio na aktywność: | 70.93 km i 3h 03m |
Więcej statystyk |
Pozytywna motywacja
-
DST
52.24km
-
Czas
02:22
-
VAVG
22.07km/h
-
VMAX
35.50km/h
-
Temperatura
-1.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
DST: 52,24 km
Czas: 02:22
V AVG: 22,07 km/h
V MAX: 35,50 km/h
Temperatura: -1,0 C
Sprzęt: Scott
Kategoria Po pracy
Pierwszy tysiąc :)
-
DST
73.23km
-
Czas
03:02
-
VAVG
24.14km/h
-
VMAX
35.80km/h
-
Temperatura
6.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzień zapowiadał się bardzo rowerowo - słońce, słońce, słońce.... A ja skoszarowana w domu. Grafik miałam bardzo napięty, ale byłoby miło powitać właśnie dzisiaj pierwszą tysięczną cyferkę z przodu licznika. Uwinęłam się z obowiązkami i poleciałam na rower, tak aby tylko dojechać... Dojechałam! To mój pierwszy tysiąc przejechany zimą. Pogoda w styczniu dopisała i udało się :)
DST: 73,23 km
Czas: 03:02
V AVG: 24,14 km/h
V MAX: 35,80 km/h
Temperatura: 6,0 C
Sprzęt: Scott
Kategoria Po pracy
Do trzech razy
-
DST
76.49km
-
Czas
03:04
-
VAVG
24.94km/h
-
VMAX
41.20km/h
-
Temperatura
5.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ku Podobno do trzech razy sztuka.... Ja zaliczyłam dwa i pół. O co chodzi? A chodzi o "mego kierowcę". Gdy jesienią zaczynałam przygodę z wieczornymi spacerami rowerowymi koleżanka stwierdziła, że spotkam swego kierowcę, brat skomentował, że pewnie chcę, aby ktoś mnie zabił.... Wróżbici. Przecież ja korzystam z lampeczek, odblasków i takie tam. Wieczorem jeździ się całkiem przyjemnie, a że czasami jakiś kierowca nie zmieni świateł lub je zmieni dojeżdżając do mnie, przecież to nic takiego, trochę poświeci mi po oczach i to wszystko. Nie miałam żadnych niebezpiecznych sytuacji. Aż do tego tygodnia.... We wtorek mój kierowca niemalże mnie odnalazł. Jechał z przeciwka i myślał, że zdąży wyprzedzić ciężarówkę. Na szczęście zdążył, ja zjechałam na pobocze. Zrobiło mi się gorąco... To był pierwszy raz.
Dziś z kolei jakoś tak dziwnie wyprzedzało mnie auto. To, że niemalże otarło się o mnie to jeszcze nic, kierowca tak szybko zakończył manewr i zjechał na prawy pas, że prawie uderzył w przednie koło mego roweru. Zrobiło mi się gorąco.... Po był drugi raz.
Przejechałam około 10 kilometrów i kierowca auta jadącego z przeciwka zaczął wyprzedzać samochód jadący przed nim, a ja prawie do nich dojeżdżam. Tym razem kierowca prawie się zatrzymał, po czym zjechał za wyprzedzane auto.... A to była połówka. Uff...
Ale, jak tu nie jeździć wieczorami.... Jest tak urokliwie.
DST: 76,49 km
Czas: 03:04
V AVG: 24,94 km/h
V MAX: 41,20 km/h
Temperatura: 5,0 C
Kategoria Po pracy
Akurat
-
DST
73.18km
-
Czas
02:53
-
VAVG
25.38km/h
-
VMAX
41.00km/h
-
Temperatura
2.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda, droga, dystans - wszystko jest akurat, aby cieszyć się jazdą. Natura szaleje - styczeń, a po południu gdy wracałam z pracy były dwa stopnie na plusie, bezwietrznie i nie padało, choć straszyli deszczem. I jak tu nie pognać na rower?! W taką pogodę, jak dziś można powalczyć o średnią. Nie przeszkadza mi to, że kręcę to samo kółeczko. Wprawdzie udało mi się dziś wyjechać za dnia (ok. godz.15.45), ale wkrótce zapada zmierzch i dlatego wolę jechać znaną trasą. Wiem gdzie i czego mogę się spodziewać. I może właśnie dlatego jechało się rewelacyjnie!!!!
DST: 73,18 km
Czas: 02:53
V AVG: 25,38 km/h
V MAX: 41,00 km/h
Temperatura: 2,0 C
Sprzęt: Scott
Kategoria Po pracy
W sam raz
-
DST
73.25km
-
Czas
03:00
-
VAVG
24.42km/h
-
VMAX
33.90km/h
-
Temperatura
5.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj też się udało . Po pracy pognałam na rower. Trudno mi uwierzyć w to, że jest styczeń, a ja jeżdżę. Jeszcze kilka lat temu o rowerowaniu w styczniu mogłam tylko pomarzyć. Zmiany, zmiany, zmiany....
Wykręciłam wczorajsze kółeczko. Dystans bardzo fajny, w sam raz aby się zauroczyć i nacieszyć chwilą na rowerze.
DST: 73,25 km
Czas: 03:00
V AVG: 24,42 km/h
V MAX: 33,90 km/h
Temperatura: 5,0 C
Sprzęt: Scott
Kategoria Po pracy
A ja płynę
-
DST
72.46km
-
Czas
02:55
-
VAVG
24.84km/h
-
VMAX
36.90km/h
-
Temperatura
7.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
W nocy wiało. Poranek również nie zwiastował poprawy pogody - pochmurno, szaro-buro i jedynie trzy stopnie na plusie. Wracając z pracy z niedowierzaniem patrzyłam na termometr w aucie - wskazywał siedem stopni na plusie, a jakby tego było mało zza chmur wyglądało słońce!!! Styczeń i taka temperatura! Zakręciłam się po domu i pognałam na rower. Jak ja lubię to wieczorne rowerowanie. Założyłam kurtkę rowerową. Ostatnio jeździłam w kurtce narciarskiej po Młodym, ale na taką temperaturę jest zdecydowanie za ciepła. Warunki do jazdy były idealne - ciepło i prawie bezwietrznie. Nie narzucałam sobie z góry dystansu. Ależ się jechało! A jakie były klimaty - rozgwieżdżone niebo - piękności. I jeszcze powracające w myślach słowa piosenki - a ja płynę, płynę....
DST: 72,46 km
Czas: 02:55
V AVG: 24,84 km/h
V MAX: 36,90 km/h
Temperatura: 7,0 C
Sprzęt: Scott
Kategoria Po pracy
Wieczorny spacer
-
DST
52.22km
-
Czas
02:24
-
VAVG
21.76km/h
-
VMAX
33.50km/h
-
Temperatura
4.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
A dzisiaj tylko tak na chwilę, aby przewietrzyć głowę i trochę popedałować.
DST: 52,22 km
Czas: 02:24
V AVG: 21,76 km/h
V MAX: 33,50 km/h
Temperatura: 4,0 C
Sprzęt: Scott
Kategoria Po pracy
Powiało przeszłością
-
DST
100.87km
-
Czas
04:29
-
VAVG
22.50km/h
-
VMAX
36.20km/h
-
Temperatura
3.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zazwyczaj ciągnie mnie nad jeziora, a dzisiaj postanowiłam pojechać w przeciwnym kierunku.
Wymyśliłam sobie, że zrobię kółeczko przez Czemierniki, Kock i Radzyń Podlaski. Jeździłam przez te miejscowości robiąc inne kółeczka, ale nie wykręciłam dotychczas pętelki, która by je połączyła. Rzuciłam okiem na mapę i pognałam. Miałam jechać nieznanymi mi drogami.
Pierwszy przystanek w Czemiernikach. Uwagę przyciąga Kościół p.w. Stanisława Biskupa i Męczennika.
Zaczęło mżyć. Minęłam Kock nie zatrzymując się w miasteczku.
Kolejny przystanek w Radzyniu Podlaskim. Wizytówką tego miasta jest Pałac Potockich.
Znajdująca się przy kościele drewniana dzwonnica pochodzi z II połowy XIX w.
Powiało przeszłością....
A teraźniejszość? Przed domem miałam na liczniku 98,5 km, więc dokręciłam do pełnej cyferki.
DST: 100,87 km
Czas: 04:29
V AVG: 22,50 km/h
V MAX: 36,20 km/h
Temperatura: 3,0 C
Sprzęt: Scott
Kategoria Wycieczki
Bonus od wiatru
-
DST
72.05km
-
Czas
03:13
-
VAVG
22.40km/h
-
VMAX
32.30km/h
-
Temperatura
-3.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Życie powoli wraca do zwyczajności - poranne wstawanie, praca, dom i wieczorne rowerowanie. Brakowało mi pędzenia w ciemność :)
Dzisiaj pognałam na rower około godz.17.00. Po ostatnich mroźnych podmuchach dzisiejsza temperatura była wręcz wiosenna :) Jednak nadal wieje. Nie potrafię określić jak wiało, po prostu wiało, a może przyzwyczaiłam się już do przekornego wiatrzyska. Dzisiaj jak zwykle przekomarzał się ze mną, ale 20 kilometrów od domu dostałam bonusa od wiatru :) Wiał w bok (17 km) i w plecy (3 km), ba nawet momentami wiejąc w bok był łagodny jak letni wietrzyk :)
DST: 72,05 km
Czas: 03:13
V AVG: 22,40 km/h
V MAX: 32,30 km/h
Temperatura: -3,0 C
Sprzęt: Scott
Kategoria Po pracy
Plany i wyzwania jak promienie słońca
-
DST
127.33km
-
Czas
05:03
-
VAVG
25.21km/h
-
VMAX
39.70km/h
-
Temperatura
-7.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj promienie słońca walkę z chmurami zaczęły właśnie tak - delikatnie i nieśmiało, by na koniec jasno zaświecić, pokazać swoją moc oraz siłę i pozwolić rowerzystce pomykać w pogodny dzień :)
A moje plany i wyzwania w nowym sezonie rowerowym? Plany są nieśmiałe, a wyzwania - bardzo delikatne. Jako pierwszy cel postawiłam sobie jedynkę z przodu licznika na koniec stycznia. Czy się uda? Ja łatwo się nie poddam :) A wyzwanie na dzisiejszy dzień - średnia 21 km/h :)
Pognałam na rower z samego rana. Bardzo chciałam pokonać dystans minimum 118 kilometrów. Wybrałam trasę w okolicach Pojezierza Łęczyńsko - Włodawskiego. Jechałam tamtędy 6 grudnia 2014 r. Zaczęłam kółeczkowo. Delikatnie sypał śnieg. Trochę wiało, trochę mroziło. O wietrze szkoda pisać - niby nie wiał, a na otwartych przestrzeniach pokazywał co potrafi. Kręcił, zawiewał, jak zwykle przekomarzał się ze mną. Bez wzgledu na mój kierunek jazdy odnosiłam wrażenie, że wieje z przodu. Jedynie na trzech odcinkach - 10 km, 5 km i 8 km wyraźnie czułam wiatr z tyłu, na plecach.
Przed Dębową czekała na mnie niespodzianka - biała droga :) Ależ było urokliwie :)
Dalej mokry asfalt pokryty solno - śniegową mazią.
Pognałam do Sosnowicy, odbijając z trasy na moment do naturalnej toalety :) Dalej był Orzechów Stary, Orzechów Nowy i Piaseczno. Tu odbiłam na Ostrów Lubelski. Ostatnio wszystkie moje rowerowe drogi prowadzą przez Ostrów Lubelski :)
Na trasie minęłam taki oto sielski obrazek :)
Zatrzymałam się nad Jeziorem Krasne. Poprosiłam Pana, aby zrobił mi fotkę na pomoście :)
Może jeszcze jedna :)
Wyjeżdżając z Ostrowa miałam boczny wiatr. Osiem kilometrów za Ostrowem odbiłam na moje kółeczko. Czekało mnie 19 kilometrów z wiatrem wiejącym z przodu. A średnia? Była ok - 21,88 km/h. Wiedziałam, że będę musiała powalczyć, aby nie spadła poniżej 21 km/h. Przyznam, że nie lubię wracać do domu tą trasą. Niby nie ma bardzo pod górkę, a jednak są minimalne podjazdy. Takie "podjazdy" w bezwietrzną pogodę to nic, ale przy wiejącym wiaterku trzeba się napedałować. Ustawiłam licznik na wskazania średniej prędkości. Spadała.... Nie chciałam patrzeć..... Ustawiłam licznik na dystans. Po powrocie do domu sprawdziłam średnią. Udało się! Wyzwanie na dzisiaj pokonane! Z optymizmem patrzę na koniec stycznia. Może się uda, a jeśli nie, trudno - styczniowa jedynka z przodu licznika będzie wyzwaniem na 2016 r. :)))
DST: 127,33 km
Czas: 05:03
V AVG: 21,64 km/h
V MAX: 39,70 km/h
Temperatura: -7,0 C
Sprzęt: Scott
Kategoria Po pracy