Styczeń, 2015
Dystans całkowity: | 1631.45 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 70:20 |
Średnia prędkość: | 23.20 km/h |
Maksymalna prędkość: | 43.40 km/h |
Liczba aktywności: | 23 |
Średnio na aktywność: | 70.93 km i 3h 03m |
Więcej statystyk |
Czasem i tak trzeba...
-
DST
21.69km
-
Czas
01:03
-
VAVG
20.66km/h
-
VMAX
30.20km/h
-
Temperatura
-1.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pognałam na rower jak zwykle po pracy około godziny 16.30. Asfalt był ok, suchuteńki, ale strasznie wiało. Jeżdżę dla przyjemności, a nie z obowiązku i dlatego odpuściłam. Nie chciałam się katować pod taki wiatr. Czasem i tak trzeba....
DST: 21,69 km
Czas: 01:03
V AVG: 20,66 km/h
V MAX: 30,20 km/h
Kategoria Po pracy
Szukając księżyca
-
DST
72.10km
-
Czas
03:15
-
VAVG
22.18km/h
-
VMAX
29.50km/h
-
Temperatura
-1.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj nie byłam na rowerze. Cóż, nie samym rowerem żyje Basik :( Dopadły mnie obowiązki. a zresztą, padało, było mokro. Szkoda roweru na takie warunki.
Dzisiaj w pracy z niepokojem patrzyłam w okno. Padał śnieg, przecież to styczeń. Pomyślałam - trudno, pogonię po śniegu. Miałam wielką ochotę zapomnieć się w ciemności, co tam śnieg. Do popołudnia śnieg zginął z jezdni pozostawiając mokry asfalt.
Pognałam na rower po godz. 16.00. Przed domem włączyłam tylną lampeczkę, a z przodu po pokonaniu około 7 kilometrów. Zapadał zmierzch. Tylko Scott, ja i ciemność. Lubię trasę swego średniego kółeczka. O tej porze mijające mnie auta można policzyć na palcach jednej ręki. Pedałowałam nie myśląc o niczym, cieszyłam się chwilą, iskierkami mrozu na mokrym asfalcie. Było niesamowicie. Wszelkie troski pozostały gdzieś daleko za mną. I było coś jeszcze. Z nieba biła jasna łuna. Podnosiłam głowę szukając księżyca. Gdzie on jest?! To nieprawdopodobne, aby było tak widno... Miałam wrażenie, że świeci wprost nade mną. A jednak nie było go.... Cudowna noc. Było tak pięknie, że pognałam ciut dalej. Wprawdzie wiało, a nawet zawiewało mrozem, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało. Jechałam delikatnie, aby jak najdłużej cieszyć się tą chwilą.
Ostatnie kilkanaście kilometrów do domu pokonuję drogą wojewódzką. I to nie było już tak przyjemne. Jeździ tą drogą sporo tirów. One nie są groźne, groźne są osobówki, które je wyprzedzają. Dzisiaj po raz kolejny miałam dużo szczęścia :) Z przeciwka jechał tir. Dojeżdżał do mnie, gdy zaczęło wyprzedzać go osobowe auto. Wstałam na pedały, chciałam dokładnie przyjrzeć się, bo w ciemności trudno jest mi ocenić odległość. Było jak w kabarecie, albo na filmie grozy. Ja powoli jadę stojąc na pedałach, auto jedzie na mnie, tir hamuje. Osłupiałam, nawet nie zjechałam na pobocze. Tir wyhamował i osobówka zjechała na swój prawy pas tuż przede mną. Znowu się udało :)
DST: 72,10 km
Czas: 03:15
V AVG: 22,18 km/h
V MAX: 29,50 km/h
Kategoria Po pracy
Rowerowy letarg
-
DST
52.36km
-
Czas
02:17
-
VAVG
22.93km/h
-
VMAX
38.60km/h
-
Temperatura
2.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na początku mojej przygody z rowerem, pomykając myślałam o pracy - rozwiązywałam służbowe łamigłówki. Mimo to mówiłam, że relaksuję się jadąc. Zabawne. Z upływem czasu gdy pedałowałam przestawałam myśleć o pracy, domu, obowiązkach. To były chwile tylko dla mnie. Zaczęłam je określać jako "kradzione chwile". Gnałam na rower, aby się zauroczyć, zachłysnąć przestrzenią, pooddychać pełną piersią, nacieszyć wiosną, latem, jesienią, a teraz również zimą. Dzisiaj było inaczej. Jechałam, a myślami byłam wciąż w pracy, analizowałam dzisiejszy dzień. Wyłączyłam się zupełnie pochłonięta służbowymi myślami. W pierwszym odruchu gdy się ocknęłam nie wiedziałam gdzie jestem, dokąd dojechałam, w rejon jakiej miejscowości. Zrobiło się ciemno, a ja nie rozpoznawałam miejsca. Dziwne uczucie. Nieraz tak mam. Popadam w rowerowy letarg. Potrafię się zupełnie wyłączyć, jadę pogrążona w myślach i gdy się "obudzę" nie wiem gdzie jestem. Aż się boję dokąd mogę kiedyś dojechać i gdzie się ocknę, oby jeszcze w ojczyźnie :)
A dzisiaj standardowo wykręciłam średnie kółeczko. Dzień był pogodny i słoneczny. Gdy o godz. 16.00 gnałam na rower (w rowerowej kurtce i jednej parze spodni) nadciągnęły chmury i zaczęło mocniej wiać. Czyżby miały się sprawdzić śnieżne prognozy? A niech tam, niech sypie śniegiem, przecież to styczeń :)
DST: 52,36 km
Czas: 02:17
V AVG: 22,93 km/h
V MAX: 38,60 km/h
Kategoria Po pracy
Test tekstylny
-
DST
52.50km
-
Czas
02:21
-
VAVG
22.34km/h
-
VMAX
33.10km/h
-
Temperatura
-2.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj nie padało, ale temperatura spadła poniżej zera i trochę wiało. Ostatnio kilka razy nieźle mnie zmoczyło. Tym razem nie chciałam ryzykować przemarznięcia kolan oraz "przewiania" i dlatego założyłam dwie pary spodni i kurtkę narciarską. W takim stroju było mi za ciepło i za ciężko... Jednak grubsza kurtka i dwie pary spodni sprawdzają się w niższych temperaturach i przy silniejszym wietrze. Czułam się ociężale, ufff... Ale nie ma tego złego :) Zupełnie przypadkowo zrobiłam sobie test tekstylny i teraz już wiem, że w temperaturze niewiele poniżej zera powinnam ubierać kurtkę rowerową i jedną parę spodni :)
DST: 52,50 km
Czas: 02:21
V AVG: 22,34km/h
V MAX: 33,10 km/h
Kategoria Po pracy
Niedzielny spacer
-
DST
72.11km
-
Czas
02:51
-
VAVG
25.30km/h
-
VMAX
41.00km/h
-
Temperatura
3.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda bez zmian. Mży. Jest mokro. Synoptycy nie zapowiadają poprawy pogody w ciągu najbliższych dni, więc nie ma na co czekać. Jeśli chcę ganiać na rowerze w styczniu - jak to brzmi GANIAĆ NA ROWERZE W STYCZNIU!!!! - to nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zaakceptować szaro - bure klimaty.
Na niedzielny spacer rowerowy wybrałam się zaraz po obiedzie, tuż po godz. 14.00. Skoro miałam jechać za dnia, to chciałam popatrzeć choć przez moment na inne plenery i pognałam trasą kółeczka przez leśną ścieżkę. Nie jechałam tamtędy od grudnia. Nad Jezioro Obradowskie nie wstąpiłam, zabrakło czasu :(
DST: 72,11 km
Czas: 02:51
V AVG: 25,30 km/h
V MAX: 41,0 km/h
Kategoria Po pracy
Sobotnia setka
-
DST
105.39km
-
Czas
04:26
-
VAVG
23.77km/h
-
VMAX
43.40km/h
-
Temperatura
3.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
DST: 105,39 km
Czas: 04:26
V AVG: 23,77 km/h
V MAX: 43,40 km/h
Temperatura: 3,0 C
Sprzęt: Scott
Kategoria Trening
Można? Można!
-
DST
21.65km
-
Czas
00:54
-
VAVG
24.06km/h
-
VMAX
32.20km/h
-
Temperatura
3.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
DST: 21,65 km
Czas: 0:54
V AVG: 24,06 km/h
V MAX: 32,20 km/h
Temperatura: 3,0 C
Sprzęt: Scott
Kategoria Po pracy
W deszczowym czepku
-
DST
52.26km
-
Czas
02:10
-
VAVG
24.12km/h
-
VMAX
40.60km/h
-
Temperatura
3.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
DST: 52,26 km
Czas: 02:10
V AVG: 24,12 km/h
V MAX: 40,60 km/h
Temperatura: 3,0 C
Sprzęt: Scott
Kategoria Po pracy
Leczyć się tym samym
-
DST
73.27km
-
Czas
03:04
-
VAVG
23.89km/h
-
VMAX
40.60km/h
-
Temperatura
2.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
DST: 73,27 km
Czas:03:04
V AVG: 40,60 km/h
V MAX: 23,89 km/h
Temperatura: 2,0 C
Sprzęt: Scott
Kategoria Po pracy
Akcenty
-
DST
52.27km
-
Czas
02:16
-
VAVG
23.06km/h
-
VMAX
43.40km/h
-
Temperatura
-1.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
DST: 52,27 km
Czas: 02:16
V AVG: 23,06 km/h
V MAX: 43,40 km/h
Temperatura: -1,0 C
Sprzęt: Scott
Kategoria Po pracy