Trening
Dystans całkowity: | 9656.59 km (w terenie 5.00 km; 0.05%) |
Czas w ruchu: | 385:07 |
Średnia prędkość: | 24.88 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.93 km/h |
Liczba aktywności: | 133 |
Średnio na aktywność: | 72.61 km i 2h 56m |
Więcej statystyk |
A miało być tak pięknie...
-
DST
63.12km
-
Czas
02:18
-
VAVG
27.44km/h
-
VMAX
40.35km/h
-
Temperatura
11.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po południu wypogodziło się. Pogoniłam na rower, znowu na ścieżkę. Wiało, ale po tak długiej przerwie w rowerowaniu nawet wiatr w twarz jest przyjemny. Rowerowy spacer zapowiadał się bardzo dobrze.
A jednak...
A miało być tak pięknie... Zabrakło mi kwadransa, aby uciec przed ulewą :)
Kategoria Trening
Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej
-
DST
60.25km
-
Czas
02:18
-
VAVG
26.20km/h
-
VMAX
38.59km/h
-
Temperatura
3.5°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po świętach zostałam w domu. Urlopuję. Dużo się u mnie dzieje. Coraz trudniej wygospodarować chwilę na rower. Po południu nie ma szans na rowerowy spacer. Zatem... Punktualnie o godz. 6.00 wychodzę z domu. Pogoda londyńska - mgła, mgła, mgła i tylko 3,5 stopnia na plusie. Najbezpieczniejszą opcją jest rowerowa ścieżka wzdłuż wojewódzkiej. Jadę, powiedzmy, że przyszła pora na trening :)
Kategoria Trening
Nadbużańska pętla
-
DST
221.36km
-
Czas
09:09
-
VAVG
24.19km/h
-
VMAX
40.23km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
Sprzęt Gravel
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trochę wycieczkowo, trochę treningowo. Chciałam sprawdzić, jak będzie sprawował się Gravel na ciut dłuższym dystansie. Wybrałam malowniczą Nadbużańską trasę.
Pałac Zamoyskich w Jabłoniu. Zaprojektowany w wiedeńskiej pracowni Fellnera i Helmera. Wybudowany w latach 1904-1905 przez hrabiego Tomasza Zamoyskiego. Pałac w Jabłoniu to najpiękniejszy przykład neogotyku angielskiego w Polsce.
Sławatycze. Rzeźby Brodaczy. Brodacze to lokalna nazwa przebierańców, którzy w ostatnich 3 dniach grudnia w okresie kiedy żegna się stary rok, nakładają specjalne stroje i paradują w nich po ulicach Sławatycz.
Kościół Matki Boskiej Różańcowej w Sławatyczach.
Włodawa
Cerkiew Narodzenia Najświętszej Maryi Panny we Włodawie
Orchówek. Widok na Bug i Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia.
Na trasie:
Sobiborski Park Krajobrazowy
Okolice Hańska
Laski Bruskie
Poleski Park Narodowy. Coraz bliżej domu...
Gravel przeszedł test pomyślnie. To idealny rower na nasze połatane Wschodnie drogi i na dłuższe dystanse.
Dobrze było znowu gonić znajomymi ścieżkami :)
Kategoria Trening, Wycieczki
Niedzielna setka :)
-
DST
100.38km
-
Czas
04:08
-
VAVG
24.29km/h
-
VMAX
35.85km/h
-
Temperatura
31.0°C
-
Sprzęt Gravel
-
Aktywność Jazda na rowerze
:)
Kategoria Trening
Treningowo :)
-
DST
100.67km
-
Teren
5.00km
-
Czas
04:12
-
VAVG
23.97km/h
-
VMAX
35.45km/h
-
Temperatura
27.0°C
-
Sprzęt Gravel
-
Aktywność Jazda na rowerze
:)
Kategoria Trening
2021-05-17
-
DST
65.13km
-
Czas
02:25
-
VAVG
26.95km/h
-
VMAX
34.87km/h
-
Temperatura
19.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
:)
Kategoria Trening
Białe podkolanówki
-
DST
120.84km
-
Czas
04:26
-
VAVG
27.26km/h
-
VMAX
48.38km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po porannej akcji "Pączki" i przedpołudniowej akcji "Wszystkie ręce do sadzenia kwiatów" przyszła godzina 14.00. Godzina zero, godzina rowerowa! Plany były o wiele ambitniejsze, ale czasem trzeba dać pierwszeństwo pączkom i kwiatom.
Synoptycy straszyli nasz Wschód deszczem. Gdzieś w oddali błąkały się po niebie ciemne chmury. Trudno, najwyżej ciut mnie zmoczy. Zamierzałam jechać treningowo. Nudzi mnie ta treningowa trasa, jej jedyny plus jest taki, że można wykręcić setkę po dobrym asfalcie. Zaraz po starcie zatrzymuję się na fotkę. Słyszę nadjeżdżające z tyłu auto. Schodzę z asfaltu i wtedy pojawił się On. Mężczyzna w białych podkolanówkach. Pomykał na szosówce. Poczekałam aż przejedzie auto i pogoniłam za białymi podkolanówkami. Mieliśmy wiatr w plecy. On +- w moim wieku. Pedałował, a ja jak ta durna za nim :) Czy go dojdę, czy mi się uda. Odjechał za daleko. Spinam się i gonię ile tchu. Przed oczami, jak kadry z filmu przelatują sprinty i pościgi na maratonach. To były czasy. Wracam do rzeczywistości. Droga lekko spada. Licznik pokazuje 48 km/h. Jestem coraz bliżej białych podkolanówek... Rondo, nie mam za dobrej techniki, zwalniam. Widzę, jak mężczyzna zerka w moim kierunku. A może on też się spina i goni ile tchu. Znowu zwiększa się dystans między nami. Szybciej kręcę młynki. Już, już, już!!! Dzieli nas kilka metrów, jeszcze chwila i podziękuję nieznajomemu w białych podkolanówkach za podkręcenie tempa... I wtedy on odbija w boczną drogę. Już się nie ścigam. Jadę w swoim tempie +- 30 km/h. Wiatr jest nadal korzystny. Dojeżdżam do Radzynia. Odbijam w drogę nr 63. Mam boczny wiatr. Błękit na niebie zastępuje szarość. Kropi deszcz. Uciekam przed tą szarością. Jadę pochylona, walczę z wiatrem. Na drodze panuje duży ruch. Auto, za autem. A tydzień temu błąkaliśmy się z Trekiem bezdrożami... Wzmaga się wiatr. Przede mną pojawiają się ciemnogranatowe burzowe chmury. Błyskawica! Jeszcze kilometr, dwa. Kolejna błyskawica. Na liczniku mam 53 km. Zawracam. Tym razem nikogo nie ścigam, tylko uciekam przed burzą! Wiatr mi pomaga. Zmienił ciut kierunek i wieje z boku z akcentem w plecy. Spinam się i pomykam ile tchu :) Przed Radzyniem dogania mnie deszcz. Zjeżdżam z drogi nr 63. Teraz mam czołowy wiatr. Deszcz ustaje, ale wiatr... Nie walczę z nim - jadę, po prostu jadę. Telefon. To Młody. Pyta gdzie jestem i czy nie zmokłam. Wyczuwam, że dzwoni, aby zapytać, czy nie przyjechać po mnie :)
Na niebie pojawia się błękit. Dojeżdżam do wojewódzkiej. Asfalt na ścieżce jest mokry, nawet bardzo mokry. A mi się udało. Wstrzeliłam się w pogodowe okienko i nie zmokłam. Teraz rozumiem troskę mego Syna :)
Na ścieżce dokręcam do 120 km. Dojeżdżam do domu...
Kategoria Trening
Treningowo
-
DST
100.89km
-
Czas
03:37
-
VAVG
27.90km/h
-
VMAX
35.65km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
:)
Kategoria Trening
Mój trener wiatr
-
DST
52.45km
-
Czas
01:58
-
VAVG
26.67km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tak, właśnie tak jeżdżę pod dyktando wiatru. To wiatr decyduje o kolejności interwałów. Mówi do ucha kiedy mam kręcić szybkie młynki, a kiedy odpoczywać. Uczy pokory i dystansu w każdym tego słowa znaczeniu. I najważniejsze - coś mi się wydaje, że wcale nie chce odejść. Reasumując zaczynam coraz bardziej lubić i doceniać swego trenera, szczególnie w takie dni, jak dzisiaj, gdy jego ciepłe podmuchy zwiastują piękne rowerowe dni :)
Kategoria Trening
2017-01-22
-
DST
52.00km
-
Temperatura
1.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przyszła niedziela i drugi dzień odwilży. Stanęłam przed dylematem - iść, czy jechać na spacer? Moja drożyna wyglądała dzisiaj tak sobie - przebłyski asfaltu w śnieżnym błocie... Iść, czy jechać? Jeśli iść, to po powrocie będę miała do umycia tylko buty, a jeśli pojadę, to czeka mnie szorowanie Scotta... Nie wiem... Choć wojewódzka powinna być tylko mokra... Jadę!
Toczyłam się wojewódzką układając w myślach plan treningów przed MRDP. Ostatnio dużo czytałam i oglądałam filmy o kolarskich treningach. We wszystkich artykułach oraz filmach przewijał się wspólny wątek - interwały. Aby jazda była efektywna, aby zwiększyć prędkość i wytrzymałość należy ćwiczyć stosując interwały. A może... Wprawdzie jadę na góralu, bez licznika, a do tego w stroju rowerowo-narciarskim..., ale może sprawdzę "na oko" jak wyglądają w praktyce rowerowe interwały?! W narciarskiej kurteczce zapocę się na maksa, to pewne, ale co tam, jakoś to przeżyję :)
Mijałam +-16 km. Rozgrzewkę miałam za sobą. Interwały górą! Basik na start! Do interwałowego treningu wykorzystałam słupki drogowe. Coś mi się wydaje, że wojewódzka będzie idealnym miejscem kolarskich treningów. Zaczęłam bardzo ambitnie, co najmniej ze średniej półki :) 5 słupków - normalna jazda, kolejne 5 - jazda na maksa. Przesadziłam :) Przecież nie chcę się zamęczyć, a przy tym zniechęcić do treningowych interwałów, tym bardziej, że wiał boczny wiatr z przewagą w twarz. Zmieniam taktykę. Jadę 5 słupków - 500 metrów w normalnym tempie, a kolejne 2 słupki - 200 metrów pedałuję najszybciej jak mogę i potrafię :) Pierwszy trening jest lajtowy, przy jeździe na maksa nie zmieniam przełożeń. Ależ się rozjechałam :) Przed zawrotko/nawrotko na 26 km zrobiłam kilka max-zmian po 3 słupki.
Zawróciłam.Teraz miałam korzystny wiatr - boczny z przewagą w plecy. Zmodyfikowałam interwały na 5/3, przy czym jadąc na maksa zmieniałam bieg o oczko niżej. Dojeżdżając do słupka zaczynałam szybciej kręcić młynki, a mijając słupek zmieniałam bieg. Przy zmianie dojeżdżając do słupka zwalniałam i zmieniałam bieg na lżejszy. Ależ się rozjechałam :) Zrobiłam kilka zmian 5/4 :)
Kto nie jeździł w ten sposób, to polecam. Zabawa jest przednia, a do tego czuje się pedałowanie w mięśniach. Irzi pewnie by powiedział, że robi się słodko w mięśniach :)
Interwały ćwiczyłam do 8 km. Końcówka powinna być i była spokojna w tempie rozgrzewki.
Miał być spacer, a był trening i to jaki - pierwszy prawdziwy interwałowy trening kolarski ;)
Kategoria Trening