Trening
Dystans całkowity: | 8853.56 km (w terenie 5.00 km; 0.06%) |
Czas w ruchu: | 351:36 |
Średnia prędkość: | 24.97 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.93 km/h |
Liczba aktywności: | 120 |
Średnio na aktywność: | 73.78 km i 2h 58m |
Więcej statystyk |
Jak się nie przewrócisz....
-
DST
52.52km
-
Czas
01:57
-
VAVG
26.93km/h
-
VMAX
39.36km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Górale powiadają - "Jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz". Odnosi się to nauki jazdy na nartach, mam nadzieję, że tylko do nauki jazdy na nartach, bo... Ja się nie przewróciłam, a chyba się nauczyłam.
Młody zamontował mi pedały spd do szosówki, ale od początku....
Po "Pięknym Wschodzie" powiedziałam do Jurka, że jeśli pojadę w MRDP, to tylko we wpinkach. Po "Pięknym Wschodzie" bolały mnie trochę nogi i to tak jakoś dziwacznie. Sama się zdiagnozowałam - przyczyną była jazda na zwykłych platformach. Na "Dymnie" Jurek mnie zaskoczył - przywiózł dla mnie swoje pedały spd i buty, w których jeździ jesienią i zimą. Powiedział, że mogę w nich pojeździć, sprawdzić czy będę mi odpowiadały spd.
W czasie ogólnego zamieszania związanego z remonter, wyjazdem na wyprawę, temat wpinek odszedł na dalszy plan. Tymczasem czas leci i do MRDP coraz bliżej...
Myślałam, że mimo wszystko takie pedały to nie moja bajka - przecież one będą ograniczały moją pedałową niezależność :) Dobrze, że się myliłam. Dzisiaj zrobiłam próbę. W pierwszej wersji pedały wylądowały na Scottcie, który po wyprawie już jest prawie podobny do roweru :) Kółeczko po trawniku przed domem, nieśmiały wyjazd na ulicę i śmiała decyzja - "Młody wkręcaj spd do szosówki!!!!"
Około godz. 18.00 pognałam na trening - "TRENING" - jak to brzmi :) Jechałam bardzo spokojnie, nie zapominając, że muszę wykonać ruch stopą przed zatrzymaniem się :) Oczywiście, jadąc kilkakrotnie przećwiczyłam wypinanie przy zatrzymaniu, a następnie wpinanie. Jestem z siebie dumna!!! Ja po prostu mam talent ;)
Jeździ się bardzo fajnie. Mięli rację moi znajomi mówiąc, że jak raz pojadę we wpinkach, to już nie zechcę jeździć na zwykłych platformach.
Kolejny dzień. Jakże inny od wczorajszego. Nie ma chmur, nie ma deszczu, jest tylko słońce - od samego rana :)
Kategoria Trening
Jak zahipnotyzowana
-
DST
21.05km
-
VMAX
37.23km/h
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj miałam nie jechać - mało czasu, dużo zajęć po pracy. Już nie wiem po co zeszłam na dół. Przypadkiem zerknęłam na szosówkę i... Jak zahipnotyzowana sięgnęłam po rower. Wychodząc wzięłam czapkę z wieszaka i powiedziałam tylko, że za moment wracam. W bawełnianych spodenkach i bawełnianej koszulce pognałam przed siebie. Tylko na moment.
Myśli, myśli...
Nie poczułam pierwszych kropel deszczu.... Zawróciłam.
Kategoria Trening
Kolejny dzień....
-
DST
52.46km
-
Czas
01:56
-
VAVG
27.13km/h
-
VMAX
38.78km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kolejny dzień, kolejny trening. Dystans niewielki, bo i czasu miałam niewiele....
Kategoria Trening
Połyka w całości :)
-
DST
102.29km
-
Czas
03:52
-
VAVG
26.45km/h
-
VMAX
37.81km/h
-
Temperatura
24.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Późnym popołudniem wybrałam się na rower. Dobrze byłoby wykręcić przed sierpniowym maratonem kilka treningowych setek.
Wiało okrutnie, oczywiście nie w plecy, czyli zapowiadał się trening siłowy.
Dojechałam do dwóch chłopaków spacerujących z psem. Taka mała psina, taki psi poczciwiec - na pierwszy rzut oka. Czy to zakamuflowany poganiacz - pomyślałam, grzeczny wygląd możne uśpić czujność rowerzysty. Dojeżdżając do chłopaków rzucam krótkie - "Gryzie?", na co jeden z nich ripostuje - "Nie, połyka w całości". I jak tu się nie uśmiechnąć :) Piesek był grzeczny, nie pogonił za moim rowerem, a ja do końca treningowej setki uśmiechałam się na wspomnienie odpowiedzi chłopaka :)
Kategoria Trening
Po prostu...
-
DST
79.07km
-
Czas
03:08
-
VAVG
25.24km/h
-
VMAX
37.81km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Życie jest nieprzewidywalne. Jesteśmy pogodni, zdrowi, a za moment ból, karetka i szpital. Tym razem na bardzo krótko. Kroplówki pomogły i ból odszedł, mam nadzieję, że na bardzo długo.
Dzisiaj było ok. A jak ok, to pognałam na rower, na leśną ścieżkę. Radość, ból, tęsknota, rower... Po prostu... samo życie :)
Kategoria Trening
Koniec z lenistwem :)
-
DST
52.15km
-
Czas
02:00
-
VAVG
26.07km/h
-
VMAX
35.87km/h
-
Temperatura
24.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Już w sierpniu startujemy z Jurkiem w maratonie szosowym. Nie chcę go zawieść, więc koniec z lenistwem! Pora zacząć treningi!
Dzisiejszy wyszedł tak sobie, bo ciężko jeździ się z pełnym żołądkiem... Od wczoraj odjadam 3-tygodniowe zaległości :) Nie wiedziałam, że mogę tyle w siebie wrzucić :) Chyba w krótkim czasie odzyskam utracone na wyprawie kilogramy :)
Kategoria Trening
Obudzić w sobie dziecko :)
-
DST
52.32km
-
Czas
01:51
-
VAVG
28.28km/h
-
VMAX
41.30km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ostatnio bardzo popularna stała się reklama z hasłem "Obudź w sobie dziecko". Przyznam, że śmiech dzieci w tych reklamach jest rewelacyjny. Przywołuje wspomnienia :) Każdy z nas jest dzieckiem, więc w takim przesympatycznym dniu święta milusińskich postanowiłam obudzić w sobie dziecko i wbrew zdrowemu rozsądkowi poleciałam na rower. W domu tyle pracy, a ja jak przekorne dziecko zostawiłam wszystko i uciekłam na rower. Trudno - sprzątanie wyremontowanego w całości pierwszego pokoju poczeka do jutra, ponadto nic się nie stanie, jak moi zjedzą odgrzany wczorajszy obiad :)
Na rowerze było rewelacyjnie! Ciepło i prawie bezwietrznie. Warunki do jazdy idealne! Wykręciłam średnie kółeczko. Po powrocie ogarnęłam dom, służbowe wypracowanie na jutro, a teraz biorę się za sprzątanie... Rozsądek przemówił :)
Kategoria Trening
Miesięczniaczek :)
-
DST
106.25km
-
Czas
03:55
-
VAVG
27.13km/h
-
VMAX
37.42km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Udało się! Tysięczny kilometr w kwietniu przejechany! Ogólny miesięczny dystans będzie najsłabszy z dotychczasowych miesięcznych dystansów, ale najważniejsze, że udało się pokonać tysiąc kilometrów. Nie było łatwo. Miałam bardzo mało czasu na rower. W ciągu ostatnich dwóch tygodni praktycznie nie jeździłam, a to pogoda była nie rowerowa, a to wyciszałam się przed Harpaganem, a to ruszyliśmy z remontem. Trochę mnie niepokoi ta rowerowa bezczynność, bo w najbliższą sobotę startuję w ultramaratonie. To będzie mój pierwszy ultramaraton - 504 km.
Wszystko wskazuje na to, że pojadę, choć po wywrotce na Harpaganie miałam mieszane uczucia. Znowu się poobijałam. Dla równowagi tym razem potłukłam prawa stronę - prawy bark, łopatkę, rękę, nogę, a nawet obie nogi :) Jest już dobrze, ale zaraz po upadku miałam problemy z poruszaniem ręką i było tak zabawnie, że koleżanka pomagała mi zdjąć koszulkę rowerową, gdy chciałam wziąć prysznic po maratonie :) Jest jednak szansa, że do końca tygodnia zejdą siniaki oraz strupy i wystroję się do pracy w spódnicę :)
Ale wracając do dzisiejszego dnia... Dzisiaj zrobiłam sobie ostatni normalny trening przed ultramaratonem. Może po niedzieli znajdę chwilę, aby delikatnie popedałować. Mentalnie jestem przygotowana do startu, ale jak zareaguje mój organizm na taki wysiłek, sama nie wiem. Jeśli poradzę sobie z dystansem będzie super, a jeśli przy okazji zdobędę kwalifikacje do BBT będzie mega super (504 km/25 godzin).
Kategoria Trening
Po przerwie :)
-
DST
90.56km
-
Czas
03:21
-
VAVG
27.03km/h
-
VMAX
41.40km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Życie mnie dopadło :) W poniedziałek ruszyliśmy z remontem. Przez najbliższe tygodnie o rowerze będę mogla tylko pomarzyć, choć nie poddam się łatwo - w każdą wolną chwilę, choćby taką tyci tyci maluteńką pogonię na rower :)
Kategoria Trening
:)
-
DST
40.65km
-
Czas
01:32
-
VAVG
26.51km/h
-
VMAX
38.39km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wróciłam z pracy padnięta, a w domu trzeba zrobić przed jutrzejszym wyjazdem to, to i to... Myślę - nie ogarnę.... I pognałam na chwilę na rower - 20 km w jedną stronę i powrót. Taka powtórka z rozrywki z początku tygodnia. Słoneczko świeciło, piętnaście stopni na plusie - idealne warunki, a jednak tylko pozornie. Nadal porywiście wiało. Wiatr był boczny, ale tak dziwnie zawiewał, że w jedną i drugą stronę wiał w bok z akcentem na twarz. To tyle o wietrze. Obiecałam sobie, że nie będę narzekać na coś, na co nie mam wpływu.
Po powrocie do domu ogarnęłam wszystko. Najważniejsza była toaleta Scotta. Jutro gonimy na wiosenny serwis :)
DST: 40,65 km
Kategoria Trening