Po pracy
Dystans całkowity: | 33114.12 km (w terenie 13.00 km; 0.04%) |
Czas w ruchu: | 1270:55 |
Średnia prędkość: | 25.03 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.99 km/h |
Liczba aktywności: | 479 |
Średnio na aktywność: | 69.13 km i 2h 47m |
Więcej statystyk |
Średniak z leśnym akcentem :)
-
DST
103.88km
-
Czas
04:01
-
VAVG
25.86km/h
-
VMAX
35.09km/h
-
Temperatura
6.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Taka powtórka ubiegłotygodniowego niedzielnego spaceru z małą modyfikacją - po wyjeździe z leśnej ścieżki pojechałam nad Jezioro Białe do Białki. Zrobiłam rundkę nad jeziorem.
Wystarczyło, że niebo przestało płakać, a na leśnej ścieżce i nad jeziorem pojawili się rowerzyści i spacerowicze. Gdyby jeszcze wiało mniej porywiście... Cóż, chyba nie można mieć wszystkiego.
Kategoria Po pracy
Większymi po trochami...
-
DST
100.14km
-
Czas
03:55
-
VAVG
25.57km/h
-
VMAX
35.09km/h
-
Temperatura
5.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
czyli trochę dalej wojewódzką i trochę dalej trasą średniego kółeczka. Byłam ciekawa dystansu. Teraz już wiem. W ten sposób odkryłam kolejne setkowe kółeczko, które będę mogła modyfikować zawrotko/nawrotkami. Poza tym... zimnica wróciła. Do południa było tylko pochmurno, a później było już tylko gorzej - deszcz, mżawka, przerwa i powtórka...
Kategoria Po pracy
:)
-
DST
122.01km
-
Czas
04:45
-
VAVG
25.69km/h
-
VMAX
35.29km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj deszcz i zimnica, a dzisiaj słońce i prawie wiosna. Niemożliwe? A jednak :)
Wykorzystując ciut więcej czasu popedałowałam na leśną ścieżkę. Początek, standardowo trasą średniego kółeczka. Z leśnej ścieżki pognałam do Białki nad Jezioro Białe, znowu las i dalej trasą średniaka :) Ależ nie chciało mi się wracać do domu. Cieplutko, ptaki wyśpiewują jeden przez drugiego. Pięknie. Zrobiłam niewielką nawrotko/zawrotkę, małe rachunki w pamięci i wyszedł całkiem fajny dystans :)
Kategoria Po pracy
Po trochami...
-
DST
62.61km
-
Czas
02:31
-
VAVG
24.88km/h
-
VMAX
34.12km/h
-
Temperatura
4.0°C
-
Aktywność Jazda na rowerze
czyli trochę wojewódzką, trochę trasą średniego kółeczka.
Nadal wieje, a do tego rano lało, w południe padało, po południu na moment ustało. Moment trwał zbyt krótko i znowu wróciłam do domu zlopana :)
Kategoria Po pracy
Niedzielny spacer
-
DST
101.82km
-
Czas
04:13
-
VAVG
24.15km/h
-
VMAX
34.32km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj słyszałam deszczowe prognozy na niedzielę. Jednak poranek zapowiadał słoneczny dzień. Temperatura wiosenna, jedynie wiatr... szkoda słów.
Zaraz po obiedzie wybrałam się na niedzielny spacer. Jak spacer, to w spacerowym tempie, wyjątkowo nie musiałam spieszyć się z powrotem do domu, zresztą tak wiało.... Zrobiłam wczorajsze kółeczko z minimalnie większym zygzakiem. Pojechałam na leśną ścieżkę. Mimo wiatru w powietrzu czuć było wiosnę. Było ciepło, pogodnie, a jeszcze te ptasie śpiewy. Bardzo, bardzo przyjemnie. Gdy pozostało mi około 20 km do domu zachmurzyło się i zaczął padać deszcz. Dobrze, że miałam sprzyjający wiatr... Czy już pisałam, że ja to mam zezowate szczęście :)
Kategoria Po pracy
Rachunki
-
DST
100.31km
-
Czas
04:02
-
VAVG
24.87km/h
-
VMAX
36.64km/h
-
Temperatura
6.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda nie zachęcała do wyjścia na rower. Było szaro-buro, pochmurno, ogólnie ponuro. Do tego wiało - jak na moje oko - porywiście. Nie wiem co będzie jutro, więc dziś pognałam na rower, mimo chmur, wiatru i ponurego nastroju. Dawno nie byłam na leśnej ścieżce. Ruszyłam trasą średniego kółeczka i odbiłam do lasu. Tego potrzebowałam - ciszy, spokoju. Byłam sama. Nie spotkałam spacerowiczów, rowerzystów, nikogo. Pognałam ścieżką w tą i z powrotem. "Pognałam" to za mocno napisane. Z pośpiechu nie nasmarowałam łańcucha, a wczoraj dałam Specowi nieźle w kość. Biedaczysko, jeszcze nie słyszałam aby tak skrzypiało. Po wyjeździe z lasu ruszyłam dalej średniakiem. Skoro na razie nie mogę sobie pozwolić na wycieczkę , to przynajmniej chciałam wykręcić setkę. W myślach przeliczałam kilometry, jak jechać, gdzie dojechać, kiedy zakręcić. W rachunkach jestem coraz lepsza :)
Kategoria Po pracy
Zezowate szczęście
-
DST
33.57km
-
Czas
01:22
-
VAVG
24.56km/h
-
VMAX
32.18km/h
-
Temperatura
1.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Od rana padał przelotnie śnieg z deszczem. Myślałam, że zdążę pokręcić trochę w "przelotnie". Na myśleniu się skończyło... Wjechałam w śnieżno-deszczową nawałnicę :) Wróciłam mokra od stóp do głów ze śniegiem na czapce, ale i tak było fajnie, jak to na rowerze. Ja to mam zezowate szczęście :)
Kategoria Po pracy
Średniak z niespodzianką
-
DST
86.15km
-
Czas
03:27
-
VAVG
24.97km/h
-
VMAX
34.90km/h
-
Temperatura
7.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj wybrałam wczorajszy wariant z tym, że nawrotkę zrobiłam na 59 km i darowałam sobie nawrotko/zawrotkę po wojewódzkiej. Wiało okrutnie i nie miałam ochoty na wietrzne przepychanki. Tym razem odpuściłam setkę. Zresztą czas naglił. Jeszcze trochę, a na swoje kółeczko po pracy będę wyjeżdżać oraz wracać za dnia :)
Kategoria Po pracy
Nawrotka, zawrotka i setka
-
DST
101.90km
-
Czas
03:48
-
VAVG
26.82km/h
-
VMAX
37.23km/h
-
Temperatura
3.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano przecierałam oczy ze zdumienia. W nocy wczorajszy śnieg z deszczem zamienił się w śnieg i po wschodzie słońca było biało, śnieżnie, zimowo!
Nawet nie przypuszczałam, że uda mi się wyjść na rower i tym razem nie chodziło o czas tylko o warunki. Na drodze zalegało śnieżne błoto. Jednak aura lubi zaskakiwać. Gdy wracałam z pracy po śnieżnym błocie zostało tylko wspomnienie. Nie zastanawiałam się długo. Jadę na średnie kółeczko. Jest zimno i trochę wieje. Jadę w tempie na jakie pozwala mi wiatr. Wyjechałam ciut wcześniej i dobrze byłoby wykorzystać to "ciut" i popedałować ciut dalej. Dojechałam do skrzyżowania, na którym mam odbić do domu. A może nie zawracać tylko pojechać ciut dalej do przodu, zrobić nawrotke i ciut większe średnie kółeczko? Jadę. Na liczniku pojawia się dystans 61 km. Robię zawrotkę. Liczę w pamięci kilometry do domu. Pozostało około 25 km. Dojeżdżam do skrzyżowania i robię nawrotko/zawrotkę. Wracam tą samą drogą. Znowu liczę w pamięci kilometry. Dzięki nawrotko/zawrotce zyskam kolejne 4 km. Nawet nie zauważyłam kiedy zrobiło się ciemno. Ale co, tam. Dziś liczy się tylko dystans.
Dojeżdżam do swojej drożyny i co robię? Jadę dalej wojewódzką :) Brakuje mi plus/minus 10 km do setki. Przecież nie odpuszczę. Znam tą trasę na pamięć. Wiem, że do kolejnego skrzyżowania dzielą mnie 4km i ciut. W ciemnościach nie widzę licznika. Intuicyjnie odmierzam 1 km i robię nawrotkę. To ostatnia nawrotko/zawrotka. Dojeżdżam do domu. W światłach latarni na mojej ulicy sprawdzam dystans na liczniku. Udało się - nawrotka, zawrotka i setka :)
Kategoria Po pracy
Raz na cztery lata
-
DST
73.08km
-
Czas
02:53
-
VAVG
25.35km/h
-
VMAX
39.55km/h
-
Temperatura
2.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wiało, mżył deszcz i było mgliście, a ja wróciłam z pracy do domu o normalnej porze. Czyżby nierowerowa pogoda chciała mi dać pstryczka w nos? Taka data zdarza się raz na cztery lata, a ja z powodu jakiegoś pogodowego kaprysu miałabym nie zamieścić wpisu z 29 lutego?! O nie! Tym razem nie będzie falstartu! Kwadrans po godz. 16.00 byłam na rowerze. Pognałam trasą średniego kółeczka. Wróciłam, jak to mówi moja mama "zlopana", ale co tam wpis jest, a ciuchy już się piorą.
Kategoria Po pracy