Basik prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w kategorii

Po pracy

Dystans całkowity:33114.12 km (w terenie 13.00 km; 0.04%)
Czas w ruchu:1270:55
Średnia prędkość:25.03 km/h
Maksymalna prędkość:50.99 km/h
Liczba aktywności:479
Średnio na aktywność:69.13 km i 2h 47m
Więcej statystyk

Listopadowa setka

  • DST 103.03km
  • Czas 04:36
  • VAVG 22.40km/h
  • VMAX 33.40km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 2 listopada 2014 | dodano: 02.11.2014

Dzisiaj się udało :) Wykręciłam rudawskie kółeczko treningowe :) Trochę wiało, ale komu by to przeszkadzało. W ten sposób zrobiłam mały krok w kierunku nowej cyferki z przodu licznika.

Mamy nowy miesiąc, więc bez problemów dodałam dzisiaj zdjęcia do relacji z Jaszczura i wycieczki nad Jezioro Czarne i do Libiszewa. Teraz te dwa wpisy sa pełne :)


Kategoria Po pracy

Listopad pora zacząć

  • DST 25.53km
  • Czas 01:02
  • VAVG 24.71km/h
  • VMAX 30.50km/h
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 1 listopada 2014 | dodano: 01.11.2014


Kategoria Po pracy

Gonię, pędzę, lecę, a może uciekam

  • DST 80.85km
  • Czas 03:12
  • VAVG 25.27km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 31 października 2014 | dodano: 31.10.2014

To miało być standardowe średnie kółeczko. Dzisiejszy wolny dzień wykorzystałam na służbowe pisanie i szaleństwa kulinarne. Młodzież zajęła się porządkami, więc pozwoliłam sobie na rowerowe małe co nie, co. Wyjechałam około godz. 14.30. W planach miałam tylko średnie kółeczko, bo przecież została mi jeszcze do zrobienia polewa na ciasto i pranie. Jak zwykle goniłam, pędziłam, leciałam, bo przecież została mi jeszcze do zrobienia polewa na ciasto i pranie :) Niestety włączył mi się szwendacz i wyszło, jak zwykle :) Wróciłam do domu wieczorową porą :) A może ja uciekam?


Kategoria Po pracy

:)

  • DST 55.14km
  • Czas 02:16
  • VAVG 24.33km/h
  • VMAX 34.60km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 30 października 2014 | dodano: 30.10.2014

Kolejny wieczorny spacer. Lubię gnać rowerem w ciemność :)
Tradycyjnie i standardowo wykręciłam średnie kółeczko.


Kategoria Po pracy

Nocny szwendacz

  • DST 60.29km
  • Czas 02:26
  • VAVG 24.78km/h
  • VMAX 34.90km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 29 października 2014 | dodano: 29.10.2014

Włączył mi się nocny szwendacz. Podobno na tą przypadłość zapadają najczęściej mężczyźni z tą różnicą, że im się włącza szwendacz pieszy, a mi się włączył szwendacz rowerowy. Tym razem nie mogłam wykręcić się z domu po angielsku. Wczoraj obiecałam Młodemu makowce. Jak obietnica, to obietnica. Upiekłam makowce i pognałam na rower. Dojeżdżając do skrętu na ścieżkę pomyślałam, czemu nie - ganiam nocą na maratonach po obcych lasach, pogonię i po swojej ścieżce. Przyznam, że około 7 kilometrów po lesie, w pojedynkę, nawet po asfaltowej ścieżce, działa na wyobraźnię :)


Kategoria Po pracy

Nocny marek

  • DST 55.09km
  • Czas 02:18
  • VAVG 23.95km/h
  • VMAX 31.50km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 28 października 2014 | dodano: 28.10.2014

Znowu mamy piękną złotą jesień. Rano termometr wskazywał 3 stopnie na minusie, ale gdy wracałam z pracy było 11 stopni na plusie. Dzień był pogodny i słoneczny. I jak tu nie wyrwać się na rower. Zakręciłam się po domu i jak to mówią "wykręciłam się po angielsku" - niezauważona pognałam na rower. Temperatura była jeszcze przyjemna, bezwietrznie - idealne warunki na rowerowy spacer. To nic, że zaczynało zmierzchać.Zaczynam dostrzegać coraz więcej plusów wieczornych wypadów na rower. Wieczór sprawia, że problemy dnia codziennego w ciemnościach stają się mniej wyraziste. Cisza, spokój, ciemności i tylko smuga światła wskazująca prawidłowy kierunek. A jeszcze kilka lat temu bałam się ciemności. I co ze mnie wyrosło :) Prawdziwy nocny marek.
A dzisiaj wykręciłam moje średnie treningowe kółeczko.


Kategoria Po pracy

Dziewiąteczka z przodu :)))

  • DST 72.48km
  • Czas 03:04
  • VAVG 23.63km/h
  • VMAX 33.20km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 26 października 2014 | dodano: 26.10.2014

Dziewiąty tysiączek w tym sezonie. Super! Cieszy tym bardziej, że to najprawdopodobniej ostatnia nowa cyferka z przodu w tym roku.
Dzisiejszy dzień był bardzo słoneczny. Temperatura zachęcała do rowerowego spaceru i wiatr był znośny. Wszystko na plus. Jednak to już późna jesień. Powietrze jest nie rześkie, a ostre. Gdy wyjeżdżałam z domu było 5 stopni na plusie, a gdy wróciłam około godz. 17.00 było zdecydowanie chłodniej i niestety zmierzchało. 
A dzisiaj chcąc wykorzystać rowerową pogodę oraz chwilę wolnego czasu pognałam na ścieżkę do lasu. Tym razem przejechałam całą ścieżkę i wróciłam do domu krótszą trasą.


Kategoria Po pracy

Morsowej temperatury cd ;)

  • DST 60.38km
  • Czas 02:41
  • VAVG 22.50km/h
  • VMAX 31.40km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 25 października 2014 | dodano: 25.10.2014

Słońce prowokowało do wyjścia na rower, ale jak była zimnica, a do tego ten wiatrzysko. Zaiste, przyjdzie mi się przyzwyczaić do Morsowych temperatur :)
Dzisiaj powieliłam wczorajsze kółeczko.


Kategoria Po pracy

Morsowa temperatura

  • DST 60.31km
  • Czas 02:34
  • VAVG 23.50km/h
  • VMAX 36.40km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 24 października 2014 | dodano: 24.10.2014

Słońce prowokowało do wyjścia na rower, ale jakaż była zimnica. Trzeba powoli przyzwyczajać się do Morsowych temperatur ;)
Pojechałam standardowo i tradycyjnie - początek kółeczka, ścieżka (1/2) i dom na skrót :)


Kategoria Po pracy

W tempie rekonwalescenta :)

  • DST 72.57km
  • Czas 03:12
  • VAVG 22.68km/h
  • VMAX 38.90km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 11 października 2014 | dodano: 11.10.2014

Wprost z Jaszczura trafiłam do lekarza. Tak to czasem bywa, raz na wozie, raz pod wozem, a może pod rowerem :) Infekcja sama nie przeszła. Pięć dni aresztu domowego :( Przed Jaszczurem gnałam z obowiązkami domowymi i służbowymi, aby wszystko ogarnąć przed wizytą Jurka i wyjazdem na maraton, że o rowerze mogłam tylko pomarzyć.... Z maratonu wprost do lekarza i o rowerze też mogłam tylko pomarzyć. Zresztą infekcja to nic takiego. Odezwała się moja ulubiona lewa nerka. Mam nadzieję, że nie zrobi mi takiej niespodzianki, jak w kwietniu i nie będę musiała zostać w domu.... Nie ma co marudzić i biadolić. Dzisiaj się udało. Po raz pierwszy od niepamiętanych czasów poleciałam na rower. Nic nie szkodzi, że jechałam w tempie rekonwalescenta :)
Zrobiłam standardowe kółeczko - nad stawami, ścieżka i dom na skrót :) Ależ było fajnie :))))


Kategoria Po pracy