Po pracy
Dystans całkowity: | 33114.12 km (w terenie 13.00 km; 0.04%) |
Czas w ruchu: | 1270:55 |
Średnia prędkość: | 25.03 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.99 km/h |
Liczba aktywności: | 479 |
Średnio na aktywność: | 69.13 km i 2h 47m |
Więcej statystyk |
:)
-
DST
41.27km
-
Czas
01:43
-
VAVG
24.04km/h
-
VMAX
31.60km/h
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Po pracy
Ósma rocznica
-
DST
102.07km
-
Czas
04:20
-
VAVG
23.55km/h
-
VMAX
36.40km/h
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj mija ósma rocznica mojej pierwszej setki. Pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj... Ależ to było wyzwanie! Sto kilometrów!
Jakaż byłam z siebie dumna. Setkę pokonałam na początku tygodnia, we wtorek lub środę, a w niedzielę zmierzyłam się z dystansem 120 km. W tym czasie jechał nasz rodzimy tour i najkrótszy etap liczył właśnie 120 km. Chciałam być, jak ci wspaniali kolarze :) Dałam radę, zrobiłam 120 km! Jakaż byłam z siebie dumna!
Mój wyczyn pilotował kolega, ten od magicznej średniej 30 km/h. Rzucił hasło, że jedzie na 150 km, skoro ja przejechałam 120 km. Oczywiście pojechaliśmy razem :) Było to w sobotę, siedem dni po moich 120 km. Kolega dał radę, mój rower również, ja psychicznie również, ale niestety wysiadły mi kolana jeszcze grubo przed setką. Ból był okropny, jakby ktoś wbijał w kolana cienkie i długie gwoździe. Jak jechałam, to myślałam, że nie będę w stanie zejść z roweru, a jak się już zatrzymałam, to myślałam, że nie będę w stanie wsiąść na rower... Jechałam za kolegą, raz odjeżdżał dalej, raz się zbliżałam do niego. O swojej niedyspozycji nic nie powiedziałam, nie dałam po sobie poznać, że bolą mnie kolana. Zapewne moja niedyspozycja była spowodowana zbytnim wysiłkiem w tak krótkim czasie, gdyż jeździłam "czynnie" dopiero od wiosny i nie na takie dystanse, a po drugie miałam z pewnością źle ustawione siodełko. Ból kolan ustąpił po kilku dniach. Dopiero po pewnym czasie przyznałam się koledze, że część trasy przejechałam z "gwoźdźmi w kolanach". Był zaskoczony tym, że nie narzekałam na trasie i nic nie dałam po sobie poznać :)
Dzisiaj setka to dla mnie dystans treningowy. Od pierwszej setki przejechałam mnóstwo setek, ale ta pierwsza była najważniejsza i zawsze będę o niej pamiętać :)
Kategoria Po pracy
Wspominając Pragę
-
DST
101.53km
-
Czas
04:25
-
VAVG
22.99km/h
-
VMAX
34.00km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ostatnie dni urlopu spędziłam z Młodszą w Pradze :) Wracając z Włoch dostałam od niej sms-a z zapytaniem, czy jedziemy do Pragi na babski wypad :) Pomysł był świetny i od razu się zgodziłam. Moja Młodsza zajęła się logistyką, kupiła bilety i zarezerwowała hostel.
Wróciłyśmy dzisiaj rano. Z pomocą moich szybko uporałam się z sobotnimi obowiązkami i mimo nieprzespanej nocy pognałam na rower. Jadąc wspominałam pobyt w Pradze.... Piękne miasto.
Hostel, w którym się zatrzymałyśmy znajduje się w centrum starówki. Na jego dziedzińcu jest włoska pizzeria :)
Spacerom po urokliwych uliczkach nie było końca....
Poszłyśmy oczywiście na Most Karola. Tam tłumy turystów, zapewne, jak zwykle...
A tak wygląda Most Karola z dalszej perspektywy.... I oczywiście wszędzie kafejki, nawet na Wełtawie....
Być w Pradze i nie pójść na Hradczany, byłoby wielkim nietaktem :)
.... a jeszcze większym nietaktem byłoby nie skosztować piwa, knedli i przepysznych trdelników :)
To był bardzo udany babski wypad :)
Tak wspominałam Pragę jadąc na rowerze, że zrobiłam całkiem fajny dystans, choć średnia nie jest zadowalająca, może to "zasługa" praskiego rozleniwienia ;)))
Kategoria Po pracy
Aby się nacieszyć :)
-
DST
71.94km
-
Czas
03:09
-
VAVG
22.84km/h
-
VMAX
31.40km/h
-
Temperatura
24.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po wczorajszych dziewięciu godzinach za kierownicą chciałam choć na chwilę wyjść na rower, ot tak, aby się nacieszyć :)
Pognałam na ścieżkę rowerową do lasu. Nie spieszyłam się. Żałuję, że nie zabrałam ze sobą aparatu - na stawach przylegających do ścieżki spotkałam parę łabędzi. Ależ to był uroczy widok :)
Kategoria Po pracy
Trudne wybory
-
DST
24.42km
-
Czas
00:58
-
VAVG
25.26km/h
-
VMAX
33.40km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nareszcie wzięłam na tapetę moje nowe - i jedyne buty do biegania. Od dłuższego czasu nosiłam się z zamiarem potruchtania. Teoretycznie byłam przygotowana. Jurek udzielił mi trenerskich wskazówek - 100 kroków marszu, zmiana - sto kroków truchtu :)
Liczenie kroków to niezła zabawa :) Sto kroków marszu, owszem - dało radę :) ale przy biegu, no truchcie - nie mogłam zsynchronizować liczenia z obiema nogami, po prostu za szybko truchtałam i mój umysł nie nadążał za lewą i prawą. Aby zbytnio nie nadwyrężać szarych komórek liczyłam kroki prawej nogi - sto kroków i zmiana :) Było nieziemsko. Takim truchto - biegiem pokonałam 8 km. Po powrocie do domu byłam z siebie bardzo dumna - czułam tylko trochę stawy w biodrach, więc była szansa, że mimo wszystko następnego dnia będę chodzić :)
Po powrocie do domu zrobiłam coś jeszcze, bez zastanowienia w sprinterskim ubranku wskoczyłam na Scotta i pognałam trasą mego pierwszego przydomowego kółeczka. Właśnie takie dystanse robiłam w 2006r. po zakupie pierwszego roweru :) Jakież to były odległości :))))
Wieczorem starszy podsunął mi pomysł na nowy patent jak pogodzić bieganie z jazdą na rowerze - biec obok roweru - sto kroków i zmiana..... :)))
Kategoria Po pracy
Szósteczka z przodu
-
DST
84.23km
-
Czas
03:33
-
VAVG
23.73km/h
-
VMAX
33.40km/h
-
Temperatura
27.0°C
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj powitałam szósteczkę z przodu licznika. To całkiem fajna cyferka. Na rower wybrałam się bladym świtem ;) To oczywiście żart, bo godz. 8.00 trudno nazwać bladym świtem. Zastanawiam się, czy to moje wybieranie się na rower należy do kategorii "Po pracy
", czy to już możne kategoria "Trening". Wkrótce startuję w kolejnym maratonie na orientację, więc może trening :)))
Kategoria Po pracy
Być kobietą....
-
DST
102.41km
-
Czas
04:12
-
VAVG
24.38km/h
-
VMAX
37.40km/h
-
Temperatura
19.0°C
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jeśli domeną kobiet jest niezdecydowanie, to dzisiaj byłam stu procentową kobietą.
Przed południem odebrałam Scotta z serwisu. Koniecznie chciałam sprawdzić, jak chodzi po liftingu, tym bardziej, że od czterech dni nie byłam na rowerze :) Rowerek chodził bez zarzutu, za to ze mną było gorzej. Pierwotnie chciałam zrobić setkę. Zaczęłam tradycyjnie trasą treningowego kółeczka. Dojechałam do ścieżki rowerowej i zaczęły się dylematy - jechać dalej, czy skrócić trasę. Postanowiłam - jadę dalej. Dojechałam do Białki - zmiana decyzji - wracam, chcę być wcześniej w domu. Wyjechałam ze ścieżki - w którą stronę jechać - wrócić trasą kółeczka, którą jechałam wcześniej, czy pojechać dalej zamykając kółeczko? Żałowałam, że nie mam monety, gdyż jedynym rozwiązaniem wydawał się właśnie rzut monetą, tylko co miałoby być orłem, a co reszką? Pojechałam trasą kółeczka. Przejechałam może 1 kilometr i ....zmieniłam zdanie. Zawróciłam. Dzięki mojemu niezdecydowaniu przejechałam większy dystans niż zamierzałam. Ot, tak już bywa z kobietami...
I jeszcze coś! Dzisiaj po raz pierwszy w życiu jechałam szosówką!!!! Tak tylko, po chodniku przed sklepem rowerowym. Pierwsze metry stres, kolejne coraz większa euforia :) To wszystko za sprawą złożonego zamówienia. Tak, tak - dzisiaj zamówiłam szosówkę i wpłaciłam zaliczkę. Pod koniec marca 2015r. będę miała szosowe cudeńko - Specialized Dolce Comp C2 :) W ten właśnie sposób zrobiłam mały kroczek w kierunku spełnienia mego marzenia 1008 :) Już nie mogę się doczekać odbioru szosóweczki, ależ będę ganiać!!! :)))
A na koniec najważniejsze - witam mego nowego znajomego Grabcia. Grabcio jest synem Jacka. Cieszę się, że kontynuuje jego pasję. A kto wie, może Kuba i mój Młody będą, jak ja z Jackiem razem jeździć i planować starty w maratonach i wyprawy w nieznane :) Już się poznali i wszystko wskazuje na to, że to początek fajnej męskiej znajomości, a możne przyjaźni.
Kategoria Po pracy
Przyjaźń
-
DST
102.25km
-
Czas
04:33
-
VAVG
22.47km/h
-
VMAX
30.50km/h
-
Temperatura
33.0°C
-
Aktywność Jazda na rowerze
To było 4 lata temu.... Odeszły dwie moje przyjaciółki, jedna miała wypadek na rowerze i mimo wysiłków lekarzy odeszła 22 lipca, a druga 4 sierpnia przegrała walkę z nowotworem. Pojechałam zapalić światło na grobie w wigilię jej odejścia. To miał być krótki wyjazd, tym bardziej, że z domu wyruszyłam w samo południe. Po powrocie zamierzałam uzupełnić wpisy na blogu. Jadąc wspominałam moje dziewczyny. Znałyśmy się od zawsze, razem pracowałyśmy, razem spędzałyśmy wolny czas, potrafiłyśmy godzinę gadać przez telefon, plotkować o wszystkim i o niczym na babskich wieczorach....
Zapaliłam światło jej na grobie... Nie chciałam wracać do domu... Pojechałam przed siebie... Rozmyślałam o przyjaźni. Jak trudno w dzisiejszym świecie znaleźć bezinteresowną, szczerą i życzliwą przyjaźn i jak łatwo ją utracić - wystarczy jeden zjazd ze wzniesienia, jedna diagnoza, jedna burza z piorunami.... W myślach definiowałam pojęcie "Przyjaciel". Nie czułam gorących promieni słońca. Jechałam, jechałam, jechałam, a One były ze mną....
Kategoria Po pracy
...że ci się chce...
-
DST
88.63km
-
Czas
03:48
-
VAVG
23.32km/h
-
VMAX
33.40km/h
-
Temperatura
30.0°C
-
Aktywność Jazda na rowerze
Właśnie takimi słowami zwróciła się do mnie mama, gdy wychodziłam na rower.
Odpowiedziałam, że chce mi się i to nawet bardzo :) Mimo godz. 16.30 żar lał się z nieba. Wiatr chłodził, ale i przeszkadzał nie pozwalając rozwinąć max prędkości :)
Zaczęłam jak zwykle trasą treningowego kółeczka. Mijając ośrodek pozdrowiłam "znajomego". Nacieszyłam się cieniem na ścieżce rowerowej. Z daleka rzuciłam okiem na jeziora w Białce oraz Jedlance.... I wróciłam cała w skowronkach do domu :)))
Lato w tym roku rozpieszcza rowerzystów - jest pieknie, upalnie, pogodnie. A ja jestem na urlopie :)))
Kategoria Po pracy
Wagary
-
DST
45.45km
-
Czas
01:49
-
VAVG
25.02km/h
-
VMAX
37.00km/h
-
Temperatura
29.0°C
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tak, Tak, dzisiaj po południu zaczęły się moje miesięczne wagary. Jestem na urlopie!!!!!
W poniedziałek oddaję rower do serwisu - należy mu się solidny przegląd po maratonach,a od wtorku podejmuję gości.
To będą bardzo przyjemne wagary :))))
Kategoria Po pracy