Szkocja 2016
Dystans całkowity: | 924.61 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 59:18 |
Średnia prędkość: | 15.59 km/h |
Maksymalna prędkość: | 52.60 km/h |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 66.04 km i 4h 14m |
Więcej statystyk |
Szkocja. Hebrydy-Wyspa Harris
-
DST
64.26km
-
Czas
04:38
-
VAVG
13.87km/h
-
VMAX
49.40km/h
-
Temperatura
13.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nasz prom na wyspę Harris odpływa o godz. 7.15. Wstajemy o godz. 5.00. Jemy śniadanie, pakujemy sakwy. Ubranie rowerowe i buty prawie wyschły... Cóż, takie są uroki rowerowania po Szkocji...
Dzisiaj zamierzamy w przejechać wyspę Harris - dotrzeć do miejscowości Tarbert i stąd promem o godz. 11.50 przeprawić się do Uig na wyspie Skye.
Opuszczamy nasz urokliwy domek na plaży.
Wsiadamy na prom - nie pada, ale niebo nie wróży dobrej pogody
Po około 40 minutach rejsu cumujemy do brzegu. Jestem bardzo ciekawa tej wyspy. To właśnie Lewis and Harris w
Hebrydach Zewnętrznych została w 2014r. najpiękniejszą wyspą w Europie. Północna część wyspy zwana jest Lewis, południowa -
Harris, a obie części przedzielone są umowną granicą. Różnią się też
krajobrazem. My przemierzymy jedynie Harris, tj. południową część, która jest poszarpana niewysokimi górami. Przed nami dystans około 34 km.
Jest pięknie, mimo szaro-burego nieba i padającej mżawki...
...długie piaszczyste plaże oblane turkusowymi wodami
oraz klify, cisza i pustka, po prostu raj
Deszcz zaczyna przybierać na intensywności i mgła jest coraz gęstsza. Nasza droga prowadzi przez groblę, po czym wije się pośród skał - wyżej i wyżej
Jeszcze tylko zjazd i dosłownie w ostatniej chwili wsiadamy na prom w Tarbert
Półtorej godziny rejsu to zdecydowanie za krótko, aby się osuszyć.
W Uig zamierzamy zatrzymać się na nocleg pod dachem. niestety w hotelu i hostelu nie ma miejsc. Jedziemy dalej...
Podjazd, zjazd, nadzieja na wolne miejsce w B&B i... jedziemy dalej. Już nie pada, a leje, do tego masakrycznie wieje w twarz. Dwa razy wiatr spycha mnie z drogi. Czegoś takiego jeszcze nie przeżyłam...
Kolejny hostel, kolejne B&B i... jedziemy dalej.
Jednak szczęście nam sprzyja! Udaje się nam wynająć APARTAMENT - dwie sypialnie, salon, kuchnia, łazienka, za jedyne 100 funtów! Cena - koło 600 zł za noc - kosmos, ale dzisiaj zapłacilibyśmy każdą cenę, aby spać pod dachem.
Jak dobrze jest wziąć gorący prysznic, napić się herbaty, zjeść ciepłą
kolację. Nic, tylko rowerowe burżujstwo, ale jakże przyjemne. Dodam, że zrobiliśmy pranie -
na wyposażeniu mieliśmy pralkę.
Ciężko będzie jutro rozstać się z tą odrobiną luksusu...
Kategoria Szkocja 2016, wyprawy
Szkocja. Hebrydy-Wyspy Eriskay, South Uist, North Uist
-
DST
98.10km
-
Czas
04:42
-
VAVG
20.87km/h
-
VMAX
48.70km/h
-
Temperatura
11.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
"Kochani, wstajemy" - budzi nas Krzyś. Jest godz. 5.15. Może jeszcze kilka minut... Zaczyna się kolejny dzień naszej wyprawy, kolejny dzień nadziei, że dzisiaj nie będzie padało. Poranek jest pochmurny, ale nie pada.
O godz. 7.00 odpływa prom na wyspę Eriskay. Na przystań mamy zaledwie kilka kilometrów. Docieramy tam na suchym kole. Może aura oszczędzi rowerzystów z dalekiej Polski?
Po 40 minutach rejsu cumujemy na wyspie Eriskay. Nie pada. Przystań jest bardzo podobna do przystani na wyspie Barra. Na poczekalni rozkładamy polową kuchnię i jemy śniadanie w towarzystwie Polaka/rowerzysty mieszkającego od 10 lat w Szkocji.
Nie pada! Może aura oszczędzi rowerzystów z dalekiej Polski? Dzisiejszy dzień zapowiada się bardzo pracowicie. Zamierzamy przemierzyć wyspy Eriskay, South Uist, North Uist i z tej ostatniej odpłynąć promem o godz. 19.00 na wyspę Harris.
Opuszczamy przystań i zaczyna padać. Ulewny deszcz i porywisty wiatr będą nam towarzyszyć do samej przystani na wyspie North Uist.
My nie jedziemy, my pędzimy! Dzisiaj wiatr jest naszym sprzymierzeńcem.
Wyspy Eriskay i South Uist oraz South Uist i North Uist połączone są groblami. Deszcz i wiatr z każdą godzina przybierają na sile. Zziębnięci i przemoczeni docieramy na przystań. Darek wylewa wodę z butów...
Podejmujemy decyzję o noclegu na poczekalni. Obawiamy się, że na wyspie Harris możemy mieć problem ze znalezieniem noclegu pod dachem. Cóż, zawsze marzyłam o wakacjach w domku na plaży z widokiem na ocean.
Gdy odpływa ostatni prom i poczekalnię opuszczają ostatni pasażerowie, rozkładamy kuchnię polową, parzymy herbatę, robimy kolację...
Kategoria Szkocja 2016, wyprawy
Szkocja. Hebrydy-Wyspa Barra
-
DST
59.09km
-
Czas
03:43
-
VAVG
15.90km/h
-
VMAX
44.20km/h
-
Temperatura
11.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Budzi mnie wołanie Krzysia - "kochani wstajemy". Poranek jest pochmurny, ale nie pada. Jemy wspólnie śniadanie, składamy namioty i ruszamy do Oban - miasta portowego, z którego odpłyniemy na wyspę Barra.
Dojeżdżamy do jeziora Loch Awe uznawanego za trzeci, co do wielkości zbiornik wodny na
terenie Szkocji. Jedziemy drogą główną, gdy nagle naszą uwagę przykuwa gotycki kościół. Jest to Saint Conan's Kirk. Zostawiamy rowery na małym parkingu w pobliżu. Zaskakujące miejsce, które o dziwo - można zwiedzać bez biletów. Kościół jest malowniczo położony na stromym brzegu jeziora. Ciekawa architektura - krużganki, podpory, rzeźby i inne detale robią wrażenie.
Wnętrze zaskakuje swoją przestrzenią. Aktualnie w kościele trwają prace renowacyjne. Warto było się
zatrzymać.
Odbijamy z drogi głównej. Teraz jedziemy doliną. Jest pięknie mimo padającego od dłuższej chwili ulewnego deszczu. Zatrzymuję się pod rozłożystym drzewem i robię fotkę.Nasz droga jest bardzo malownicza.
Dojeżdżamy do Oban. Kupujemy bilety na prom.
Deszcz nie ustaje. Cieszę się z podróży promem - będzie można choć trochę przeschnąć.
Podróż na wyspę Barra trwa 5 godzin. Zaskakujące jest jak w Szkocji może zmieniać się pogoda. W czasie rejsu pokazało się słońce! Niesamowite!
Około godziny 19.00 cumujemy w największej miejscowości na wyspie - Castle
Bay, która swoją nazwę zawdzięcza znajdującemu się w zatoce portowej zamkowi. Barra wita nas błękitnym niebem!
Wyspa zajmuje powierzchnię około 60km2. Nazywana jest przez niektórych
Hebrydami w miniaturce, bo ukształtowanie jej powierzchni łączy w sobie
cechy innych wysp archipelagu: białe piaszczyste plaże, skaliste szczyty górskie i zielone pastwiska.
Barra, podobnie jak inne wyspy archipelagu jest bezdrzewna! Ciekawostką jest to, że na wyspie znajduje się lotnisko na plaży, z którego można korzystać jedynie w czasie odpływu, bo przypływ całkowicie przykrywa pas startowy
wodą.
Jestem zauroczona wyspą. To cudowne miejsce, po prostu raj. Cisza, spokój, można się wyciszyć i zapomnieć o codziennym pośpiechu.
Rozbijamy namioty na zielonym zboczu nad jeziorem. Wieje wiatr. Nie ma meszek. Jaki piękny jest wieczór na wyspie Barra.
Kategoria Szkocja 2016, wyprawy
Szkocja. W drodze na Hebrydy
-
DST
100.09km
-
Czas
06:20
-
VAVG
15.80km/h
-
VMAX
44.40km/h
-
Temperatura
11.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj wyruszamy na Hebrydy - wyspy rozsiane u wybrzeży Szkocji.
Poranek jest rześki, ale nie pada. Może to dobry znak, może Szkocja zrobi nam niespodziankę w postaci czternastu dni bez deszczu?
Po śniadaniu jedziemy na spotkanie z Martą. Ona towarzyszy nam w drodze na dworzec. Zamierzamy pociągiem dojechać do miasta Dumbarton, a stad już na rowerach do portu w Oban, skąd odpływa prom na wyspę Barra.
Dumbarton powitało nas mżawką, która zamieniła się w deszcz i przeszła w ulewę. Zgodnie z prognozą ma padać do godziny 19.00.
Jedziemy ścieżką rowerową położoną wzdłuż drogi głównej.
Zatrzymujemy się malowniczym miasteczku
Luss położonym na zachodnim brzegu jeziora Loch Lomond,
pomiędzy Tarbet i Balloch. Najprawdopodobniej pierwsi mieszkańcy osiedlili się tutaj w roku
1300. W tamtych czasach Luss znane było jako Clachan Dhu – ciemna
wioska – ze względu na cień rzucany przez otaczające ją wzgórza.
Od 1368 r. było w posiadaniu wodzów klanu
Colquhoun, noszących od tego czasu tytuł Laird of Luss.
Dziś Luss to przyjemne, kolorowe miasteczko, które odwiedza wielu
turystów. Na uwagę zasługuje malutki kościółek wybudowany w
1875 roku i otaczający go niewielki cmentarz z nagrobkami datowanymi na
VII i VIII wiek.
Jedziemy dalej drogą wijącą się wzdłuż zachodniego brzegu jeziora Loch Lomond. Widoki mamy urokliwe...
W miasteczku Tarbet żegnamy jezioro Loch Lomond. Kierujemy się na zachód w stronę Oban.
Zgodnie z prognozą deszcz ustaje wczesnym wieczorem. Rozbijamy namioty na leśnej polanie. Towarzyszą nam meszki. Są wszędzie - w namiocie, kubku z herbatą, menażce z zupą, wszędzie, dosłownie wszędzie...
Kategoria Szkocja 2016, wyprawy
Szkocja.Witaj Szkocjo!
-
DST
20.99km
-
Czas
01:37
-
VAVG
12.98km/h
-
VMAX
42.40km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kraków lotnisko w Balicach godz.10.55.
Wraz z dwoma kolegami z kirgiskiej ekipy - Darkiem i Krzysiem lecimy do Edynburga. Przez najbliższe dwa tygodnie będziemy wędrować po Szkocji.
Edynburg godz. 12.40.
Wylądowaliśmy. Witaj Szkocjo!
Na lotnisku jesteśmy umówieni z Martą - Ememką. Gdy składamy rowery podchodzi do nas uśmiechnięta dziewczyna. To Marta. Pomaga nam w stawianiu pierwszych kroków na naszym wakacyjnym szlaku - pokazuje na mapie drogę na camping, zabiera do swego mieszkania kartony na rowery. Umawiamy się z nią na wieczorne zwiedzanie Edynburga i ruszamy w drogę.
Po ostatnich upałach edynburska aura jest bardzo orzeźwiająca. Jadę w kurtce i wcale nie jest mi za ciepło. Przelotnie mży deszcz.
Na camping dojeżdżamy po dłuższej chwili. Trochę błądzimy, a może nie błądzimy tylko wolniej przyzwyczajamy się do ruchu lewostronnego.
Za camping płacimy 45 funtów. Rozbijamy namioty. Zabrałam "maleństwo". Namiocik jest jednoosobowy. Jego zaletą jest mała waga i niewielkie gabaryty po złożeniu, tylko, czy ja się w nim zmieszczę ze swoim ekwipunkiem? Cóż, nie ma rady, będę musiała sobie poradzić.
Rezygnujemy z wieczornego zwiedzania Edynburga. Jesteśmy znużeni podróżą. Spotkamy się z Martą jutro przed wyjazdem do Dumbarton.
Kategoria wyprawy, Szkocja 2016