Zezowate szczęście Scotta
-
DST
52.46km
-
Czas
02:16
-
VAVG
23.14km/h
-
VMAX
31.40km/h
-
Temperatura
1.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Około godz. 16.00 pognałam na rower. Nie padało. Przejechałam kilkanaście kilometrów i zaczęło padać. Jak wczoraj - sypał deszcz ze śniegiem. Kto jeździ w taką pogodę to wie, że śniegowy deszcz uderza po oczach igłami. Ja dałam radę, nie straszne mi takie niedogodności, ale mój biedny rower.... On to ma zezowate szczęście - trafiła mu się taka rowerzystka, że nawet w deszcz nie odpuszcza ;)
Jak zwykle zrobiłam swoje ulubione średnie kółeczko treningowe. Znam tą trasę na pamięć, ale mimo to nie nudzi mi się, lubię tamtędy jeździć, szczególnie teraz po ciemniaku :)))
Założyłam nowe baterie do lampeczek i pewnie swego kierowcę szybko nie spotkam ;) I tak czar prysł :) Trudno, dalej będe szaleć na rowerze po nocy :))))
Kategoria Po pracy
Jeszcze tylko dziś....
-
DST
51.78km
-
Czas
02:15
-
VAVG
23.01km/h
-
VMAX
30.80km/h
-
Temperatura
1.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Prognozy pogody na dzisiaj nie zachęcały do rowerowych kółeczek. Miało padać. Wracając z pracy do domu cieszyłam się, że tym razem prognozy nie sprawdziły się. Zakręciłam się po domu i.... pognałam na rower :) Wychodzę i pada. Przecież nie wrócę. Żal mi było Scotta. Należy mu się solidny serwis, a nie jakieś moczone kółeczka. Padał śnieg z deszczem. Pomyślałam, że jeszcze tylko dziś pogonię Scotta w taką pluchę i basta - Giant wróci do łask, a Scott odpocznie na zasłużonym urlopie.
Dzisiaj po raz kolejny wykręciłam zmodyfikowane średnie kółeczko. Jak zwykle po zmroku :) Koleżanka w pracy powiedziała, że jak nie przestanę szaleć na rowerze po nocy to w końcu trafię na swego kierowcę. Ciekawe co miała na myśli?
Kategoria Po pracy
Patent na bezpieczeństwo
-
DST
51.72km
-
Czas
02:22
-
VAVG
21.85km/h
-
VMAX
37.70km/h
-
Temperatura
1.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kilka dni temu opowiadałam Jurkowi o swoim patencie na bezpieczeństwo w nocy w środku lasu czyli o jeździe na ciemniaka. Czy muszę pisać, jak zareagował :))))
Dzisiaj zupełnie niechcący skorzystałam ze swego patentu na nocne bezpieczeństwo. zapomniałam kupić baterii do mojej super hiper lampeczki. Przepedałowałam 50 km ledwo co widząc.
Młody pogania, dokończę jutro.....
Kategoria Po pracy
Bezcenne :)
-
DST
50.76km
-
Czas
02:23
-
VAVG
21.30km/h
-
VMAX
34.90km/h
-
Temperatura
2.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj padało. W sumie deszcz mi nie przeszkadza, ale wróciłam późno z pracy, bardzo zmęczona i z pracą domową. Są rzeczy ważne i ważniejsze. Wczoraj zwyciężył pracoholizm, ale dziś cykloza wzięła górę :) wróciłam przed godz. 16.00 i od razu pognałam na rower. Trzeba było widzieć minę mojej mamy, jak powiedziałam, że pędzę na rower. Mina to jeszcze nic, ale komentarz - bezcenne :) Kochana mama :)
Dzisiaj strasznie wiało. Idzie zima. Pojechałam trasą średniego kółeczka, z tym, że nie wracałam drogą nad stawami, tylko główną. Ależ tajemnicze te moje kółeczka :)
Kategoria Po pracy
Przydomowe kółeczko
-
DST
21.65km
-
Czas
01:05
-
VAVG
19.98km/h
-
VMAX
28.80km/h
-
Temperatura
3.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela niby standardowa, za wyjątkiem rowerowego spaceru, niestety. Wiało strasznie. Myślałam, że do wieczora się wywieje, ale skąd - wiatrzysko nie odpuszczało. Wyjechałam choć na moment. Przetestowałam kurtkę narciarską po Młodym z okresu, gdy był Niewyrośnięty ;) Wczoraj nieźle mnie przewiało. Kurteczka narciarska całkiem dobrze się spisała, z tym, że następnym razem założę pod nią rowerową cienką koszulkę na krótki rękaw, a nie jak dziś koszulkę na długi rękaw.
Pojechałam dziś trasą mniejszego przydomowego kółeczka z pierwszego okresu mojej przygody z rowerem :)
Kategoria Po pracy
Dziesięteczka z przodu :)))
-
DST
76.43km
-
Czas
03:22
-
VAVG
22.70km/h
-
VMAX
32.60km/h
-
Temperatura
5.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
A jednak się udało! Jest nowa cyferka z przodu licznika! Niemożliwe stało się możliwe. Rower jest moją pasją, wyzwaniem, zwyczajnością, świętem - drugim życiem. Jestem radosna - gonię na rower, leczę smutki - gonię na rower, rozwiązuję problemy - gonię na rower, chcę się zmęczyć - gonię na rower, chcę odpocząć - gonię na rower, chcę się zauroczyć - gonię na rower.... Rower, rower, rower... Czy w tej sytuacji dziesiątka z przodu licznika powinna zaskakiwać? Chyba nie, a jednak zaskakuje.
Dzisiaj pojechałam jak zwykle - początek kółeczka treningowego, cała ścieżka i powrót do domu dłuższą trasą - przy osobliwej fontannie :) Strasznie wiało i była okropna zimnica. Ale czy to ma jakieś znaczenie. Najważniejsze, że znowu udało się wyrwać na rower :)
Kategoria Po pracy
Delikatnie
-
DST
41.60km
-
Czas
01:50
-
VAVG
22.69km/h
-
VMAX
32.50km/h
-
Temperatura
9.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
A dzisiaj tylko delikatnie, aby odpocząć po pracy. Wyjechałam po godz. 16.00 i tak noga za nogą.....
Kategoria Po pracy
Ścieżka pokonana :)
-
DST
72.80km
-
Czas
02:54
-
VAVG
25.10km/h
-
VMAX
36.60km/h
-
Temperatura
8.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przejechałam całą ścieżkę - 14 - 15 km przez las! Nareszcie! Nie wiedziałam, czy dzisiaj wybiorę się na rower. Wprawdzie miałam "wolny" dzień w pracy, ale od godz. 4.00 siedziałam w służbowych zadaniach. Aby wyrwać się na rower w taki dzień, jak dziś - "wolny w pracy" wstaję skoro świt, odrabiam służbowe lekcje, ogarniam dom, po czym z czystym sumieniem gonię na rower. Dzisiaj było szaro-buro i wietrznie. Miałam sporo pisania, ale o godz. 14.30 zaczęło mnie nosić.... Szybko wskoczyłam w rowerowe ubranko i pognałam na rower. Jadąc postanowiłam, że dziś zmierzę się z całą ścieżką. Aby dojechać do ścieżki pokonuję dystans 31,5 km. Chciałam tam dotrzeć, jak najszybciej, by przynajmniej pierwszą połowę przejechać w zapadającym zmierzchu. Momentami wiało okrutnie, ale powiedzmy, że się udało i jadąc pierwsze 7 km przez las widziałam co nie co na liczniku :) Przecięłam drogę i pognałam na drugą część ścieżki. Konsekwentnie nie włączyłam przedniej lampki. Tylną włączyłam wjeżdżając na drogę główną około 4 km przed ścieżką. Nie byłam na ścieżce sama. Jakieś 3 km przed końcem ścieżki minęłam rowerzystę jadącego z przeciwnego kierunku. Jechał również bez włączonej lampeczki. On bliżej środka drogi i ja bliżej środka drogi, ledwośmy się minęli :) Byłoby zabawnie jadąc rowerem zderzyć się w takim miejscu z drugim rowerem :) Następnym razem posłucham rady Kasi i wjeżdżając na ścieżkę włączę lampkę :) Ledwo minęłam rowerzystę, jak tuż przede mną przebiegły dwie sarny. Mimo to dalej jechałam po ciemku. Przebiegły kolejne sarny i jeszcze jedna i już nie ryzykowałam - włączyłam lampkę :) do domu wróciłam na skrót, pędząc ile sił w nogach nie zważając na wiatr. Powód - przed jazdą wypiłam herbatę. Uwielbiam herbatę, mogę wypić osiem pod rząd ;) Tym razem wystarczyła jedna.... Nie chciałam zatrzymywać się na trasie, bo przecież szkoda czasu. I tu przypomina mi się anegdota :) Dwa lata temu robiąc trasę 200 km poczułam wodny zew natury. Wybrałam taki fajny zagajniczek z taką fajną drogą. Wjechałam w zagajniczek i widzę, jak z przeciwka, tą fajną drogą jedzie auto. Zatrzymuje się przy mnie. Pan opuszcza szybę i mówi do mnie "Słucham". Konsternacja. Spojrzałam na wprost i co widzę - jakieś zabudowania. Zaczęłam się jąkać "eeee... chciałam tylko skorzystać z naturalnej toalety" Byłam chyba czerwona jak burak, a pan odpowiedział grzecznie "Proszę". Totalna wpadka. Oczywiście wszystkiego mi się skutecznie odechciało. Dojechałam do stacji benzynowej we Włodawie.... Miałam różne przygody związane z rowerem, ale gdy tą wspominam to śmieję się sama z siebie, jak można było nie zauważyć zabudowań :)
Kategoria Po pracy
Świąteczna setka :)
-
DST
103.97km
-
Czas
04:17
-
VAVG
24.27km/h
-
VMAX
35.50km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzień był piękny, przepiękny - słońce, lekki wiaterek, a temperatura - majowa!!! I jak tu nie pognać na rower :) Zrobiłam rudawskie kółeczko treningowe. Do domu wróciłam cała w skowronkach.
Kategoria Po pracy
Monotematycznie
-
DST
60.30km
-
Czas
02:25
-
VAVG
24.95km/h
-
VMAX
43.10km/h
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ależ fajnie - znowu poleciałam na rower :) Jak zwykle monotematycznie, ale czy to ma jakieś znaczenie? Wyjechałam dosyć wcześnie, bo kwadrans przed godz. 15.00. Pognałam swoim kółeczkiem treningowym, powinnam chyba dodać - ulubionym kółeczkiem :) Mijając Ośrodek pozdrowiłam gestem ręki nieznajomego - znajomego. On również w geście pozdrowienia podniósł rękę do góry. Może moje pozdrowienia sprawiają mu przyjemność, może wywołują uśmiech na jego twarzy. To nic nie kosztuje, a jeden taki ciepły gest może mieć wielkie znaczenie dla drugiej osoby. Pognałam dalej na ścieżkę. Przejechałam pierwszą część. Zmierzchało. Coraz pewniej czuję się na ścieżce w środku lasu, w zapadających ciemnościach. Czyżbym zaczynała panować nad swoimi lękami?! Następnym razem, jeśli będę mogła sobie pozwolić na dłuższy wieczorny spacer przejadę całą ścieżkę.
Do domu wróciłam na skrót robiąc sobie trening oczu w zapadających ciemnościach - włączałam lampkę, gdy z przeciwnego kierunku nadjeżdżał samochód. Oczywiście robiłam tak tylko na drodze bocznej, bo po wjeździe na drogę główną aut jechało co nie miara, niestety.
Kategoria Po pracy