Jak zwykle - gonię, pędze lecę :)
-
DST
73.66km
-
Czas
03:16
-
VAVG
22.55km/h
-
VMAX
31.40km/h
-
Temperatura
-1.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Znowu się udało :) Pognałam na rower i to pół godziny wcześniej niż wczoraj! O godz. 15.30 już byłam na rowerku.
Dzisiaj mocniej dmuchało, ale te pół godziny zapasu i wczorajszy rozbudzony rowerowy apetyt zrobiły swoje. Chciałam się dłużej nacieszyć jazdą :) Jak ja to lubię :))))
Założyłam dwie pary spodni, nie to, abym wczoraj zmarzła. Pomyślałam jedynie, że może trzeba profilaktycznie zadbać o stawy, jak by nie było temperatura spada poniżej zera. Muszę sprawić sobie nowe rowerowe galoty. Dwie pary nie zdają egzaminu - po prostu spodnie do pasa spadają mi ze spodni na szelkach. Pewnie to zasługa tkaniny, z której są uszyte, a może jeszcze bardziej wyszczuplałam? Jechałam i podciągałam galoty. Było zabawnie :)
Powieliłam niedzielne kółeczko. Odcinki gdzie wiało w twarz trochę mnie sponiewierały, ale do domu miałam z wiatrem przez około 16 km, potem 3 kilometry w bok, kilometr w twarz i kilometr w bok. Reasumując było bardzo fajnie jak zawsze :) Grudzień, a ja dalej jeżdżę, to niesamowite :)))) Pogoda w tym roku rozpieszcza rowerzystów, a mnie na pewno :)
Kategoria Po pracy
:)
-
DST
61.54km
-
Czas
02:42
-
VAVG
22.79km/h
-
VMAX
36.40km/h
-
Temperatura
-1.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po kilkudniowej przerwie znowu na rowerze :)
Wiatr ucichł, mróz odpuścił, czegóż można chcieć jeszcze. Wykręciłam średnie kółeczko z małą rundką po miasteczku :)
Kategoria Po pracy
Przekorne wiatrzysko
-
DST
72.19km
-
Czas
03:23
-
VAVG
21.34km/h
-
VMAX
31.60km/h
-
Temperatura
-6.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nadal mroźno i nadal wieje ze wschodu. Ale kto upartemu zabroni :) Nie to, abym musiała gnać na rower, by udowodnić Gościowi, że nie zmarzłam ;) ja chciałam pognać na rower! Cieszę się, że pogoda dopisuje. Nie sypie śniegiem, drogi przejezdne, a te kilka stopni mrozku... Kto by się tym przejmował, może tylko jakiś zmarzluch :) Wystarczy ubrać dwie pary skarpet, dwie pary spodni, kominiarkę, reszta garderoby po jednej sztuce i w drogę.
Pognałam na rower po obiedzie, kilka minut po godz. 14.00. Jakże dziwnie jechało się za dnia. Czyżbym tęskniła za ciemnością? :))) Dzisiaj również nie planowałam dystansu. Jazda jest przyjemnością. Chciałam się nacieszyć, a nie zamarznąć :) Jechałam nie spiesząc się, ciesząc się chwilą, jazdą, tym, że jestem tu i teraz. A wiatrzysko dmuchało, to w twarz, to w bok, czasem w plecy.... Przekorne wiatrzysko :)
A po powrocie do domu gorący prysznic, ręczniczek podgrzany na kaloryferku - luksusik. Hm.... coś mi to przypomina :)
W ubiegłym roku z wielkim entuzjazmem, przechodzącym w euforię opowiadałam koledze, temu od magicznej średniej 30 km/h, o wyprawie do Włoch nad jeziora alpejskie. Achów w moim wykonaniu było co nie miara. Ach jakie noclegi w pięknych miejscach, ach jakie widoki, ach jaka kąpiel w blasku księżyca, ach.... Kolega nie wytrzymał, gdy doszłam do workowych i butelkowych pryszniców.... Co, nocleg w namiocie, prysznic z butelki, nie to pomyłka! On to tylko hotel x-gwiazdkowy, dżakuzi i podgrzewane ręczniki! To jest relaks! Rower tak, ale w cywilizowanych warunkach! Cały On. Gdy zaraz po zakupie pierwszego roweru wybraliśmy się na wycieczkę, w drodze powrotnej musiał trochę pognać przede mną, bo chciał się zmęczyć - za wolno jechałam, gdy zmieniłam auto - skomentował, że traktor, gdy kupiłam Scotta - "pochwalił" zakup mówiąc, że widelec w jego rowerze jest droższy od całego mego roweru. Ale.... Nie omieszkałam pochwalić się gdy zamówiłam szosówkę.... Co powiedział - "Ratunku, kobieta mnie bije, będzie miała lepszy rower!" Nareszcie!!!! Zemsta była słodka :) A tak już całkiem serio - to mój dobry kumpel, mimo "licznych wad" ma złote serce, wiem, że zawsze mogę na niego liczyć, a że przekorny, jak dzisiejsze wiatrzysko.....
Kategoria Po pracy
Mroźno :)
-
DST
42.53km
-
Czas
01:51
-
VAVG
22.99km/h
-
VMAX
33.00km/h
-
Temperatura
-4.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Powiało mocniej od wschodu i zrobiło się mroźno. Czyżby zbliżała się zima?
Dzisiaj pojechałam trasą wtorkową. Trochę mnie wywiało, a wiatrzysko było dosyć porywiste.... Jednak ostatnie kilometry do domu miałam z wiatrem :)
Kategoria Po pracy
Na minusie
-
DST
51.60km
-
Czas
02:14
-
VAVG
23.10km/h
-
VMAX
33.50km/h
-
Temperatura
-3.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nerka wyciszyła się, więc cóż było robić po pracy.... Pognałam na rower :)
Dziś po raz pierwszy w tym sezonie jechałam na minusie. Kominiarka sprawdza się idealnie, kurteczka narciarska po Młodym również, rękawiczki narciarskie - podobnie, jedynie spodnie trochę gorzej. Będę musiała zapatrzeć się w grubsze rajtuzy lub na spodnie z szelkami zakładać drugie - do pasa :)
Tym razem nie planowałam, jak długo ma trwać chwila na rowerze. Pojechałam spontanicznie, sama nie wiedząc, czy zechcę zrobić małe średnie kółeczko, zmodyfikowane średnie kółeczko, czy też normalne średnie kółeczko :) Jeżdżę dla przyjemności, a nie z obowiązku. Dzisiaj nie wiedziałam, jak będzie mi się pedałowało w temperaturze poniżej zera, więc pojechałam ot tak :) i było, ot tak - REWELACYJNIE, jak zwykle na rowerze :) Zrobiłam średnie zmodyfikowane kółeczko. Mała rzecz, a cieszy :))))
Kategoria Po pracy
Opłotkami
-
DST
18.99km
-
Temperatura
0.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak zwykle po pracy wybrałam się na rower. Planowałam nacieszyć się jazdą przez dłuższą chwilę, tak na dystansie około 60 km. Miało być dłuższą chwilę, a trwało dłuższy moment. Nerki przypomniały mi o swoim istnieniu, tym razem prawa. Z trudem pedałując wróciłam opłotkami do domu.
Kategoria Po pracy
Co, tu pisać....
-
DST
42.42km
-
Czas
01:55
-
VAVG
22.13km/h
-
VMAX
30.60km/h
-
Temperatura
0.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Co, tu pisać.... Deszcz, mgła, prawdziwa listopadowa plucha. Wróciłam padnięta z pracy. Na chwilę pognałam na rower, ot tak aby przewietrzyć głowę i odpocząć. Pogoda była mało rowerowa. Wiem, że wypad na rower w taką pogodę, jak dziś - przy ograniczonej widoczności i po zmroku to szaleństwo, ale.... Na szczęście nie sprawiłam problemu innym uczestnikom ruchu. Do domu wróciłam cała i zdrowa.
Kategoria Po pracy
Niedzielny spacer :)
-
DST
52.47km
-
Czas
02:19
-
VAVG
22.65km/h
-
VMAX
41.20km/h
-
Temperatura
3.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyjechałam o godz. 15.00 z minutami. Dzisiaj nie eksperymentowałam. Zrobiłam średnie kółeczko. Było, jak zwykle :) REWELACYJNIE!!!! Jak to na rowerze :))))
Wróciłam oczywiście po ciemku. Jak ja lubię pędzić w ciemność :)
Kategoria Po pracy
Dla takich chwil....
-
DST
78.53km
-
Czas
03:22
-
VAVG
23.33km/h
-
VMAX
38.60km/h
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzień, jak każdy, a jednak inny. Sobotni standard, gdy nie jadę do pracy, a chcę skoro świt odrobić służbowe "lekcje" na przyszły tydzień. Służbowa proza, poranna herbata, później kawa. I właśnie parząc kawę spojrzałam w okno. Było biało! Trawnik, drzewa, dach altany, wszystko przykryte śniegiem! Pięknie! Stoję w oknie urzeczona białym widokiem. W radio Bednarek śpiewa o chwilach. Uśmiecham się. To jedna z takich chwil. Chce zapamiętać ten widok, to ogarniające mnie radosne uczucie. Zamykam oczy. Odtwarzam w pamięci chwilę, tak bardzo podobną....
Sierpień. Jestem z chłopakami na wyprawie we Włoszech. Umbria. Nocleg na skraju lasu, gdzieś przed Lago Trasimeno. Rozbiliśmy namioty blisko siebie. Chłopaki śpią. Słyszę ich miarowe oddechy. A ja siedzę w otwartym wejściu do swego namiotu. W rękach trzymam kubek z gorącą herbatą. Jak ona pysznie smakuje. Noc jest piękna - pogodne i rozgwieżdżone niebo, delikatny wietrzyk, cykady.... Niesamowita nocna muzyka. Jestem cząstka tej nocy, tej chwili. Ona należy tylko do mnie, a ja należę tylko do niej. Jesteśmy jednością. Patrzę w niebo urzeczona tysiącami gwiazd. Trwam w bezruchu. Jak długo? Nie wiem.... Gdy skończyła się noc ruszyliśmy w drogę, ale ja już zawsze będę wracać pamięcią do tej nocy, do tej chwili.
Dziś ogarnęło mnie podobne uczucie. W domu wszyscy śpią. Z radia delikatnie sączy się muzyka. Ja stoję w oknie. Trwam w bezruchu urzeczona białym widokiem.
Dla takich chwil warto żyć. One tworzą dobre dziś i sprawiają, że jutro również będzie dobre, bo dziś było dobre.... Z takich chwil składają się moje wspomnienia. Jestem bogata w dobre i piękne wspomnienia. Wspomnienia, które są tak delikatne, kruche i niepowtarzalne, jak chwile, które je tworzą.
A to tylko śnieg za oknem....
Niestety po godz. 14.00 gdy pognałam na rower nie było śniegu, ale mój pozytywny nastrój pozostał :)
Dzisiaj dla urozmaicenia kółeczka pojechałam do Ostrowa Lubelskiego. Oj, głośno było ostatnio o tym miasteczku :) Babcia po 11 godzinach "ożyła" w chłodni zakładu pogrzebowego.
Z Ostrowa popędziłam przez Jedlanki - Nową i Starą do Białki, a stąd do domu na skrót. Zazwyczaj do Ostrowa jadę kręcąc treningową setkę, z tym, że jadę z kierunku Białki, a dzisiaj popedałowałam na wspak. Byłam ciekawa dystansu. To moje pierwsze takie kółeczko na wspak :)
I jeszcze coś. Dzisiaj wykręciłam tysięczny listopadowy kilometr :))) Miesięczny dystans zaliczony :))) Super :))))
Kategoria Po pracy
Zezowate szczęście Scotta
-
DST
52.46km
-
Czas
02:16
-
VAVG
23.14km/h
-
VMAX
31.40km/h
-
Temperatura
1.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Około godz. 16.00 pognałam na rower. Nie padało. Przejechałam kilkanaście kilometrów i zaczęło padać. Jak wczoraj - sypał deszcz ze śniegiem. Kto jeździ w taką pogodę to wie, że śniegowy deszcz uderza po oczach igłami. Ja dałam radę, nie straszne mi takie niedogodności, ale mój biedny rower.... On to ma zezowate szczęście - trafiła mu się taka rowerzystka, że nawet w deszcz nie odpuszcza ;)
Jak zwykle zrobiłam swoje ulubione średnie kółeczko treningowe. Znam tą trasę na pamięć, ale mimo to nie nudzi mi się, lubię tamtędy jeździć, szczególnie teraz po ciemniaku :)))
Założyłam nowe baterie do lampeczek i pewnie swego kierowcę szybko nie spotkam ;) I tak czar prysł :) Trudno, dalej będe szaleć na rowerze po nocy :))))
Kategoria Po pracy