Basik prowadzi tutaj blog rowerowy

2021-05-17

  • DST 65.13km
  • Czas 02:25
  • VAVG 26.95km/h
  • VMAX 34.87km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt Specialized
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 17 maja 2021 | dodano: 17.05.2021

:)


Kategoria Trening

Białe podkolanówki

  • DST 120.84km
  • Czas 04:26
  • VAVG 27.26km/h
  • VMAX 48.38km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Specialized
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 16 maja 2021 | dodano: 16.05.2021


Po porannej akcji "Pączki" i przedpołudniowej akcji "Wszystkie ręce do sadzenia kwiatów" przyszła godzina 14.00. Godzina zero, godzina rowerowa! Plany były o wiele ambitniejsze, ale czasem trzeba dać pierwszeństwo pączkom i kwiatom.
Synoptycy straszyli nasz Wschód deszczem. Gdzieś w oddali błąkały się po niebie ciemne chmury. Trudno, najwyżej ciut mnie zmoczy. Zamierzałam jechać treningowo. Nudzi mnie ta treningowa trasa, jej jedyny plus jest taki, że można wykręcić setkę po dobrym asfalcie. Zaraz po starcie zatrzymuję się na fotkę. Słyszę nadjeżdżające z tyłu auto. Schodzę z asfaltu i wtedy pojawił się On. Mężczyzna w białych podkolanówkach. Pomykał na szosówce. Poczekałam aż przejedzie auto i pogoniłam za białymi podkolanówkami. Mieliśmy wiatr w plecy. On +- w moim wieku. Pedałował, a ja jak ta durna za nim :) Czy go dojdę, czy mi się uda. Odjechał za daleko. Spinam się i gonię ile tchu. Przed oczami, jak kadry z filmu przelatują sprinty i pościgi na maratonach. To były czasy. Wracam do rzeczywistości. Droga lekko spada. Licznik pokazuje 48 km/h. Jestem coraz bliżej białych podkolanówek... Rondo, nie  mam za dobrej techniki, zwalniam. Widzę, jak mężczyzna zerka w moim kierunku. A może on też się spina i goni ile tchu. Znowu zwiększa się dystans między nami. Szybciej kręcę młynki. Już, już, już!!! Dzieli nas kilka metrów, jeszcze chwila i podziękuję nieznajomemu w białych podkolanówkach za podkręcenie tempa... I wtedy on odbija w boczną drogę. Już się nie ścigam. Jadę w swoim tempie +- 30 km/h. Wiatr jest nadal korzystny. Dojeżdżam do Radzynia. Odbijam w drogę nr 63. Mam boczny wiatr. Błękit na niebie zastępuje szarość. Kropi deszcz. Uciekam przed tą szarością. Jadę pochylona, walczę z wiatrem. Na drodze panuje duży ruch. Auto, za autem. A tydzień temu błąkaliśmy się z Trekiem bezdrożami... Wzmaga się wiatr. Przede mną pojawiają się ciemnogranatowe burzowe chmury. Błyskawica! Jeszcze kilometr, dwa. Kolejna błyskawica. Na liczniku mam 53 km. Zawracam. Tym razem nikogo nie ścigam, tylko uciekam przed burzą! Wiatr mi pomaga. Zmienił ciut kierunek i wieje z boku z akcentem w plecy. Spinam się i pomykam ile tchu :) Przed Radzyniem dogania mnie deszcz. Zjeżdżam z drogi nr 63. Teraz mam czołowy wiatr. Deszcz ustaje, ale wiatr... Nie walczę z nim - jadę, po prostu jadę. Telefon. To Młody. Pyta gdzie jestem i czy nie zmokłam. Wyczuwam, że dzwoni, aby zapytać, czy nie przyjechać po mnie :)
Na niebie pojawia się błękit. Dojeżdżam do wojewódzkiej. Asfalt na ścieżce jest mokry, nawet bardzo mokry. A mi się udało. Wstrzeliłam się w pogodowe okienko i nie zmokłam. Teraz rozumiem troskę mego Syna :)
Na ścieżce dokręcam do 120 km. Dojeżdżam do domu...


Kategoria Trening

Treningowo

  • DST 100.89km
  • Czas 03:37
  • VAVG 27.90km/h
  • VMAX 35.65km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Specialized
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 15 maja 2021 | dodano: 15.05.2021

:)


Kategoria Trening

2021-05-13

  • DST 34.55km
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 13 maja 2021 | dodano: 13.05.2021

:)


Kategoria Praca w stolicy

Dokąd koła poniosą - cz. III

  • DST 103.80km
  • Teren 50.00km
  • Czas 05:18
  • VAVG 19.58km/h
  • VMAX 43.80km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 maja 2021 | dodano: 09.05.2021

Dzisiaj z Trekiem kontynuowaliśmy naszą wycieczką bezdrożami...



















Kategoria Wycieczki

Dokąd koła poniosą - cz. II

  • DST 110.19km
  • Teren 65.00km
  • Czas 06:18
  • VAVG 17.49km/h
  • VMAX 39.55km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 maja 2021 | dodano: 08.05.2021

W powietrzu czuć było wiosnę. Nareszcie!

















Kategoria Wycieczki

Dokąd koła poniosą - cz. I

  • DST 135.59km
  • Teren 20.00km
  • Czas 07:17
  • VAVG 18.62km/h
  • VMAX 37.07km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 3 maja 2021 | dodano: 04.05.2021

Dałam się ponieść Trekowi, zupełnie spontanicznie, bez planu i celu. Dokąd koła poniosą...





















A na koniec Trek zażartował sobie ze mnie. Poprowadził skrótem - rowerowym szlakiem przez las :) I w ten sposób pokonanie 9 km zajęło godzinę. A intuicja podpowiadała mi, aby unikać Trekowych skrótów :) 


Kategoria Wycieczki

2021-04-28

  • DST 13.53km
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 28 kwietnia 2021 | dodano: 28.04.2021

Wróciłam do Warszawy :)


Kategoria Praca w stolicy

Jeszcze w zielone gramy...

  • DST 152.70km
  • Czas 05:47
  • VAVG 26.40km/h
  • VMAX 35.45km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Sprzęt Specialized
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 25 kwietnia 2021 | dodano: 25.04.2021



Dojechałam... Uff... Jestem w domu. Jeszcze słyszę słowa piosenki...

Przez kolejne grudnie, maje człowiek goni jak szalony
A za nami pozostaje 100 okazji przegapionych
Ktoś wytyka nam co chwilę
W mróz czy w upał, w zimie, w lecie
Szans niedostrzeżonych tyle
I ktoś rację mam, lecz przecież...

Wykonałam plan, swój plan, trochę szalony, trochę niedorzeczny, trochę dziwny. Dojechałam dziś miesięczniaczka. Dawniej, takie miesięczniaczki były niemal rutyną. A dzisiaj? Zmiana goni zmianę. Już nie jestem tym Basikiem. Owszem jeżdżę, ale nie tyle i nie tak jak bym chciała. Dwa tygodnie temu pogoniłam z kolegami na dwusetkę. To moja pierwsza warszawska dwusetka na Specu. Było rewelacyjnie, nawet 100 km pod wiatr nie sprawiało problemu. Podobno zabiorą mnie na kolejną taką przejażdżkę, pod warunkiem, że będę jechała wolniej :)
I właśnie od tej dwusetki się zaczęło. Ociągałam się z wpisem, myślałam, że coś tam pobajdurzę, ale coś tak mi się zeszło ;) Zamieściłam wpis po kilku dniach... z błędem. Ktoś zwrócił na to uwagę. Poprawiłam i zajrzałam przy okazji do statystyk. Szok. Okazało się, że przejechałam w kwietniu 550 km. Szok!!! A może by tak...?! Nie, to szaleństwo, a może... Miesięczniaczek kusił. Może to jedyna okazja w tym roku. W piątek wracałam do domu. Cały tydzień miałam pracować zdalnie. Skończę pracę o godz. 16.15, a o godz. 17.00 mogę być na rowerze! Przecież, przecież, przecież...!!!

Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy
Jeszcze któregoś rana odbijemy się od ściany
Jeszcze wiosenne deszcze obudzą ruń zieloną
Jeszcze zimowe śmiecie na ogniskach wiosny spłoną
Jeszcze w zielone gramy, jeszcze wzrok nam się pali
Jeszcze się nam pokłonią ci, co palcem wygrażali
My możemy być w kłopocie, ale na rozpaczy dnie
Jeszcze nie, długo nie

Znam siebie, wiedziałam, że nie odpuszczę. I tak od niedzieli 18 kwietnia ganiałam na rowerze. Wiało masakrycznie, z każdym dniem było zimniej. Przekonałam się, że nie ma złej pogody, tylko są nieodpowiednio ubrani rowerzyści. Dopiero w środę założyłam kurtę softshell, a rękawiczki kryte w czwartek, podobnie, jak normalną ciepłą czapkę. W piątek przeprosiłam się z kominiarką. Popołudnia i wczesne wieczory były bardzo rześkie. Co się wymarzłam to moje:)
Powtarzałam w myślach niesamowity tekst Wojciecha Młynarskiego "Jeszcze w zielone gramy". A w głowie rozbrzmiewała mi  Daria Zawiałow. Jej interpretacja jest niesamowita.
Wypowiadając jak mantrę słowa piosenki ganiałam ścieżką rowerową wzdłuż wojewódzkiej i kręciłam kółeczka dawno niejeżdżonymi trasami.   

Więc nie martwmy się, bo w końcu
Nie nam jednym się nie klei
Ważne, by choć raz w miesiącu mieć dyktando u nadziei
Żeby w serca kajeciku po literkach zanotować
I powtarzać sobie cicho takie prościuteńkie słowa
Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy
Jeszcze się spełnią nasze, piękne dni, marzenia, plany
Tylko nie ulegajmy przedwczesnym niepokojom
Bądźmy jak stare wróble, które stracha się nie boją

Ostatnie brakujące do miesięczniaczka kilometry miałam przejechać w niedzielę 25 kwietnia. Wymyśliłam sobie, że pojadę obrzeżami Pojezierza Łęczyńsko-Włodawskiego, ale dojadę tam rowerowym skrótem.
Pomyślałam i tak zrobiłam. Wyjechałam z domu około godz. 13.00. Było pogodnie, ale termometr wskazywał tylko 9 stopni na plusie. Wiało. 
Zaczęłam od ścieżki rowerowej wzdłuż wojewódzkiej. Potem był ukwiecony las, postój na kanapkę na osiemdziesiątym którymś kilometrze - kilka kilometrów przed Orzechowem Starym, Łukcze, fotka nad Krasnym, Ostrów Lubelski... Wiało. Pierwsze 50 km jechałam centralnie pod wiatr. Trochę się sponiewierałam. Następne kilometry były z bocznym wiatrem, kolejne +- 11 z wiatrem w plecy, a później to już nie wiem. Bez względu na kierunek jazdy wiatr przeszkadzał bardzo, albo ciut mniej. Przed Orzechowem zaczął się gorszy asfalt, fale, łaty, pęknięcia, nierówności. Gdy odbiłam w kierunku Ostrowa, było jeszcze gorzej. Droga przez Łukcze, Krasne - jedyna dziura i łata. Kilka kilometrów przed Ostrowem odżyłam, wiało, ale asfalt był prawie nowy. Dawno nie jechałam tą trasą. Kiedyś była wymagająca, ale teraz...
 

 





Jeszcze w zielone gramy, choć skroń niejedna siwa
Jeszcze sól będzie mądra, a oliwa sprawiedliwa
Różne drogi nas prowadzą, lecz ta która w przepaść rwie
Jeszcze nie, długo nie
Jeszcze w zielone gramy, chęć życia nam nie zbrzydła
Jeszcze na strychu każdy klei połamane skrzydła
I myśli sobie Ikar, co nie raz już w dół runął
"Jakby powiało zdrowo to bym jeszcze raz pofrunął"
Jeszcze w zielone gramy, choć życie nam doskwiera
Gramy w nim swoje role, naturszczycy bez suflera
W najróżniejszych sztukach gramy, lecz w tej co się skończy źle
Jeszcze nie, długo nie.

Dałam rady, dojechałam miesięczniaczka. Gram jeszcze w zielone...



2021-04-24

  • DST 82.57km
  • Czas 02:56
  • VAVG 28.15km/h
  • VMAX 40.74km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Sprzęt Specialized
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 24 kwietnia 2021 | dodano: 24.04.2021

Czy można jechać pod wiatr 35 km/h? Można, ale niezbędny jest poganiacz - czworonożna bestia :)


Kategoria Po pracy