2019-05-30
-
DST
51.09km
-
Czas
02:24
-
VAVG
21.29km/h
-
VMAX
37.61km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze

Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma :)
2019-05-29
-
DST
36.32km
-
Czas
01:47
-
VAVG
20.37km/h
-
VMAX
32.44km/h
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze

Z Tereską
-
DST
62.41km
-
Czas
03:20
-
VAVG
18.72km/h
-
VMAX
28.66km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zbliża się drugi miesiąc mojej warszawskiej przygody. Przyznam, że nie odnalazłam się jeszcze rowerowo w tej nowej rzeczywistości. Jednak życie jest nieprzewidywalne. Przez ostatnie dwa lata borykałam się z problemami zdrowotnymi. Nie byłam w stanie jeździć na rowerze. Teraz, odpukać, że zdrowiem jest dobrze, a mimo to nadal nie jeżdżę. Scottuś i Spec są wciąż w domu, a ja w stolicy. Liczę, że najtrudniejszy okres już za mną. Powinno być tylko lepiej, tym bardziej, że Scottuś jest umówiony na serwis i po nim przyjedzie prosto do Warszawy. Oczywiście w towarzystwie Speca.
Weekendy spędzam zazwyczaj w domu. Dobrze jest choć na chwilę wrócić do swojej rzeczywistości. Jestem gościem we własnym domu. Z trudem przychodzi mi godzenie "rowerowania" z "domowaniem". Tęsknię za tym co minęło, za kółeczkami, za wojewódzką, za moją leśną ścieżką, za dobrze znanymi miejscami.
W sobotnie popołudnie przyjechałam do domu. Już, już miałam pogonić na rower i... dzień się skończył. Niedziela zapowiadała się bardzo rowerowo. Pomyślałam, że chcę, muszę, powinnam pójść na rower! Przecież pociąg odjeżdża dopiero po godz. 18.00.
A może Tereska wybierze się ze mną na rowerowy spacer? Jak dobrze mieć taką koleżankę.
Pogoniłyśmy na leśną ścieżkę. Ona na swoim Romecie, a ja na swoim Scottcie. 
Jechałyśmy wojewódzką. Nie przypomina ona już mojej staruszki wojewódzkiej, po której ganiałam po pracy. To wielki plac budowy.
Potem była polna droga wśród pól rzepaku 
i moja leśna ścieżka
Jak dobrze było znowu TU być. 








A w drodze powrotnej prawie gasiłyśmy pożary z dzielnymi strażakami :) 


A dalej było przepysznie :)


Ciąg dalszy nastąpi - mam nadzieję :)
2019-04-07
-
DST
65.94km
-
Czas
02:22
-
VAVG
27.86km/h
-
VMAX
38.59km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej...



2019-04-06
-
DST
64.00km
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
2019-03-24
-
DST
50.35km
-
Czas
02:04
-
VAVG
24.36km/h
-
VMAX
43.88km/h
-
Temperatura
12.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przed pociągiem pogoniłam na rower. Pogoniłam, no może nie do końca, bo.... ledwo się turlałam. Albo tak okropnie wiało, albo tak bardzo odwykłam od roweru i straciłam kondycję. O ja nieszczęśliwa !!!!! ;)
Muszę, nie - ja chcę wreszcie się ogarnąć i zabrać rower do "stolycy", bo jeszcze trochę a zardzewieję. Pomocyyyy!!!!!
O ja nieszczęśliwa!!!! ;)
W domu
-
DST
108.35km
-
Czas
04:20
-
VAVG
25.00km/h
-
VMAX
35.06km/h
-
Temperatura
13.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dom i rower - smakują wybornie :) Choć wiatr w twarz na ostatnich 35 km trochę mnie sponiewierał.
Cyklozowy chaos
-
DST
51.64km
-
Czas
02:03
-
VAVG
25.19km/h
-
VMAX
36.63km/h
-
Temperatura
12.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Prognozy sprawdziły się. We wtorek 19 lutego zawitała na nasz Wschód wiosna. A ja wróciłam z pracy wcześniej, a raczej normalnie :) Po ostatnim i przed kolejnym służbowym maratonem - dziś ulotniłam się po angielsku, po to aby pogonić na rower. Piękniejszego zakończenia dnia nie mogłam sobie nawet wymarzyć.
Jak dobrze jest popedałować po pracy. Kręciłam się szosowo bez ładu i składu, ale czy to ma jakieś znaczenie? Po ostatnich miesiącach bez roweru - wszystko, nawet taki cyklozowy chaos smakuje niczym rowerowe delicje :)
Rowerowe wspomnienia
-
DST
111.02km
-
Czas
04:34
-
VAVG
24.31km/h
-
VMAX
36.04km/h
-
Temperatura
9.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kolejna niedziela. Kolejna, ale nie taka sama jak wcześniejsze. Byłam na rowerze! Trzeba stracić, aby docenić. Choć nie straciłam, to jeszcze bardziej doceniam każdą skradzioną chwilę na rower i żałuję, że doba ma tylko 24 godziny.
A dzisiaj, jak było nie pogonić na rower?! Temperatura wiosenna, czasem przebijało przez chmury słońce, trochę wiało. Pogoda prowokowała do ucieczki z domu. Pojechałam swoją wojewódzką na leśną ścieżkę. Moja wojewódzka... Nie poznaję jej. Trwa remont - wykarczowane drzewa, pod którymi tyle razy siadałam, aby odpocząć, lub po prostu nacieszyć się ich cieniem, rozkopane pobocza, na które tyle razy uciekałam przed ....., których nie sieją, a sami się rodzą :) Smutny widok. Nie sposób jechać po tym co zostało z mojej wojewódzkiej. Jechałam i wspominałam swoją wojewódzką. Remont, a raczej budowa nowej wojewódzkiej ma trwać dwa lata. Będzie piękna, nowa droga, a ja będę tęsknić za tą starą, połataną moją wojewódzką.
Dojechałam do skrętu na leśną ścieżkę. Odbiłam do lasu. Zima pozostawiła na ścieżce czarne i mokre plamo-kałuże. Spec ma czyściutki łańcuch, szkoda byłoby go sponiewierać tą czarną mazią tryskającą spod kół. Zawróciłam. Pogoniłam dalej przed siebie główną drogą. Pomyślałam, że dawno nie jechałam przez Ostrów Lubelski. Ożyły wspomnienia treningowych setkowych kółeczek przez Ostrów. Moje pierwsze setkowe kółeczko... Kiedy to było...
Zatrzymałam się na chwilę nad Jeziorem Białym w Białce. Spec wdzięczył się do obiektywu. Na deptaku i pomoście pojawili się pierwsi amatorzy wiosennych spacerów. Jeszcze jest tu cicho i spokojnie.
Potem były Jedlanki - Stara/Nowa i Ostrów Lubelski. 
Zebrało mi się dzisiaj na wspominki. Pedałowałam i przywoływałam w pamięci obrazy z przeszłości. Ile razy tędy przejeżdżałam, a ile razy jeszcze tędy przejadę? Wróciłam do domu. Wzięłam prysznic, zaparzyłam herbatę, zanurzyłam się w fotelu, zamknęłam oczy i dałam ponieść się rowerowym wspomnieniom. Pamięć to cudowny dar.
Dróżkami i drogami W...
-
DST
48.63km
-
Czas
02:18
-
VAVG
21.14km/h
-
VMAX
30.18km/h
-
Temperatura
7.0°C
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kiedy to ja tu byłam :) Czy jeszcze pamiętam, jak zamieszcza się wpisy?! Czy jeszcze pamiętam jak się pedałuje?!
Dopadł mnie pracoholizm i sroga zima :) Gonię tylko, że przed laptopem pisząc służbowe wypracowania. Ale wszystko się kończy, nawet służbowe wypracowania. Jeszcze chwila i wrócą pogodne rowerowe dni. Przede mną zmiany i to jakie - wielkomiejskie. Czy mój Scottuś i Spec nauczą się wielkomiejskich rowerowych manier :) Czy nauczą się jeździć ścieżkami rowerowymi nad Wisłą ;) Czy zostaną rowerowymi słoikami ;) I czy ja dowiem się, czy to czego pragnę jest tym czego potrzebuję? Same niewiadome. To już wkrótce, ale dziś....
Pogoniliśmy ze Scottusiem na niedzielny spacer, tak bez celu, gdziekolwiek, dróżkami i drogami W, po to tylko, aby znowu poczuć to niesamowite rowerowe uczucie, ten ogromny przypływ endorfin. Było.... ach...cudownie, jak to na rowerze :) A teraz znowu praca, praca, praca.... Cyklozo ratuuujjj!!!!!






