2018-02-18
-
DST
63.54km
-
Czas
02:22
-
VAVG
26.85km/h
-
VMAX
38.39km/h
-
Temperatura
2.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Podobno od środy czekają nas siarczyste mrozy. Zima ma się rozgościć na dobre do 10 marca. Korzystając z przychylności aury pogoniłam po obiedzie na rower. Być może prognozy sprawdzą się, bo wiało "lodem".
2018-02-17
-
DST
102.17km
-
Czas
03:45
-
VAVG
27.25km/h
-
VMAX
38.20km/h
-
Temperatura
2.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak nie praca, to mżawka. Ledwo zdążyłam wyjść z domu, a zaczęło padać. Może "wczoraj/jutro" odpuściłabym, ale nie dziś. Dzisiaj chciałam przejechać pierwszą setkę w tym sezonie w swoich stronach. Cóż, kto upartemu zabroni. Pojechałam trasą alternatywnego kółeczka z małą modyfikację na wojewódzkiej. Pogoda nie była setkowa - przeszkadzał wiatr, wprawdzie po kilku kilometrach mżawka ustała, ale bryzgało spod kół. Może "wczoraj/jutro" zawróciłabym do domu, ale nie dziś :) Przejechałam alternatywną trasą 51 km i zaczęłam rozmyślać... Jeśli dojadę do miejsca, w którym zatoczę łuk, to ostatnie około 40 km będę miała niesprzyjający wiatr, bardzo niesprzyjający, a jeśli zrobię zakładkę, to przez 24 km będę boksować się z wiatrem, ale ostatnie 27 km wiatr będzie na moich usługach :) Zawracam! Gdybym potrafiła podejmować takie błyskawiczne decyzje na zakupach w przymierzalni, mój starszy byłby wniebowzięty :)
Więc - zawróciłam i zaczęło padać. Zmęczył mnie ten deszcz zacinający w twarz, ale jeszcze wtedy nie wiedziałam, że za ileś kilometrów zmęczy mnie śnieg z deszczem zacinający w bok z przewagą w plecy. Reasumując było bardzo fajnie, no i setka zaliczona :)
Niedzielna zakładka
-
DST
50.25km
-
Czas
01:43
-
VAVG
29.27km/h
-
VMAX
38.39km/h
-
Temperatura
0.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przyszła niedziela. Nic tak nie cieszy, jak chwila na rowerze po całotygodniowej rowerowej wstrzemięźliwości. Wyjechałam po godz. 12.00 i miałam dosłownie tylko chwilę, bo musiałam wrócić do domu najpóźniej o godz. 14.00. Wojewódzka wróciła do łask. Pojechałam na zakładkę - żadnych kółeczek, tylko 25 km w jedną stronę i powrót.
2018-02-06
-
DST
43.89km
-
Czas
01:41
-
VAVG
26.07km/h
-
VMAX
35.06km/h
-
Temperatura
-2.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Podczas wyprawy na Kubę nauczyłam się jednego - nie należy przepuszczać okazji, bo nie wiadomo kiedy pojawi się kolejna i czy w ogóle się pojawi - jest chleb, to trzeba kupić, jest woda - to trzeba kupić, wróciłam z pracy o normalnej porze - wypada pogonić na rower :)
Alternatywne kółeczko
-
DST
72.87km
-
Czas
02:48
-
VAVG
26.03km/h
-
Temperatura
0.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Korzystając z przychylności zimy wybrałam się na rower. W tym sezonie rusza remont wojewódzkiej, a moją zmorą są przyzwyczajenia. Przyzwyczajam się do ludzi, miejsc, rzeczy... Jak w czasie modernizacji drogi będę kręcić po pracy setkowe kółeczka przez leśną ścieżkę z nawrotko/zawrtoką na wojewódzkiej? Nie ma rady - przyszła pora na poszukiwanie alternatywnego kółeczka. Bez wjeżdżania na wojewódzką pogoniłam na K-63 i znalazłam alternatywę. Wprawdzie dzisiaj nie zrobiłam setki, bo czas naglił, ale zataczając pełną pętelkę przez Wisznice wykręcę około stu km - w sam raz treningowy dystans przed Pięknym Wschodem i być może innymi maratonami :)
2018-02-02
-
DST
54.69km
-
Czas
01:55
-
VAVG
28.53km/h
-
VMAX
36.83km/h
-
Temperatura
4.0°C
-
Sprzęt Specialized
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pokręciłam się po mojej wojewódzkiej i tej nie mojej wojewódzkiej, ot takie tam kółeczko. Fajnie jest znowu być u siebie, bo jak to mawia mój Młody - wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.
Po ostatnich kilkunastu dniach pedałowania rowerem bez hamulców, Spec jawił mi sie dzisiaj jakby ósmy cód świata :)
Hawana
-
DST
26.00km
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Kuba 2018
Las Terazzas
-
DST
101.00km
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Kuba 2018
Cabanas
-
DST
76.00km
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Kuba 2018
Dolina Viñales
-
DST
65.00km
-
Sprzęt Scott
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jesteśmy w Dolinie Viñales. Valle de Viñales to dolina położona w górach Sierra de los Órganos, w
zachodniej części Kuby, w prowincji Pinar del Río. Stanowi obszar parku
narodowego. W roku 1999 wpisana została na listę
światowego dziedzictwa UNESCO. Większość doliny pokrywają czerwone żyzne
gleby, na których uprawiany jest tradycyjnymi metodami, przy użyciu
ciągniętego przez byka pługa, najlepszej jakości tytoń.
Ukształtowanie terenu jest wynikiem tysięcy lat rzeźbienia przez naturę
niesamowitych krajobrazów w skałach wapiennych, powstałych w okresie
jury. Podziwiać tu można góry, pofałdowane tereny zielone,
kotlinki, skaliste wzniesienia i przystosowane do zwiedzania jaskinie.
Najciekawsze z nich to to Cuevas del Indio, którą częściowo zwiedza się z
łodzi, a także Gran Caverna de Santo Tomas, której
osiem
Biwak rozbiliśmy w urokliwym miejscu - na leśnej polanie na wzgórzu z widokiem na Mogotes – bajeczne skalne ostańce będące częścią
pasma górskiego Sierra de los Órganos.
Kontynuujemy naszą podróż urokliwą wyboistą, piaszczystą drogą. Do Viñales pozostało jedynie kilkanaście kilometrów.
Zatrzymujemy się w dolinie, aby zwiedzić fermę.
Naszym przewodnikiem jest przesympatyczny, uśmiechnięty młodzieniec :) Oprowadza nas po gospodarstwie.
Po raz pierwszy widzę w naturalnych warunkach krzewy kawy,
kakaowca
A to już owoc gwiaździsty. Dostaliśmy kilka takich owoców. Mają słodkawo-kwaśny smak.
Nie pamiętam, jak nazywają się te owoce,
\
ich nasiona, mogą zastąpić czerwona pomadkę
Drzewo cynamonowe
Bazylia
Nasz przewodnik zdradza nam tajemnice prażenia kawy :)
Jedziemy wśród plantacji tytoniu.
Jedziemy wąską, krętą drogą. Jest pięknie.
Samo miasteczko Viñales nie zachwyciło mnie. Jest pełne turystów. Na chwilę zatrzymaliśmy się na rynku. Robi się późno i dlatego rezygnujemy ze zwiedzania jaskiń. Zaczynamy powrót do Hawany.
Z Viñales kierujemy się do miasta La Palma. Jestem zauroczona mijanymi domami
A tę fotkę zrobiłam z myślą o Marzence/Kocie. Niemalże spadłam z roweru, gdy zobaczyłam to różowe cudeńko. Dom wyglądał, jak domek dla lalek :)
Kubańczycy gustują w różu :)
Do La Palmy docieramy po zmierzchu.
Jemy kolację w miejscowej restauracji. Zaczyna padać ulewny deszcz i gaśnie w całym mieście światło. W restauracji przeczekujemy nawałnicę. Wyjeżdżamy z miasta w zupełnych ciemnościach. Kilkanaście kilometrów za La Palmą, z dala od domostw, w lesie rozbijamy namiot.
Kategoria Kuba 2018