Basik prowadzi tutaj blog rowerowy

Poziomki

  • DST 118.73km
  • Czas 04:33
  • VAVG 26.09km/h
  • VMAX 36.83km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Specialized
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 18 czerwca 2017 | dodano: 18.06.2017

Wybrałam się nad jedno z jezior Pojezierza Łęczyńsko-Włodawskiego i... nie dojechałam. Była za to leśna ścieżka i pierwsze poziomki. Smakowały wybornie :)

Moja ścieżka...


Kategoria Po pracy

2017-06-15

  • DST 76.30km
  • Czas 02:51
  • VAVG 26.77km/h
  • VMAX 40.74km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Specialized
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 15 czerwca 2017 | dodano: 15.06.2017


Kategoria Po pracy

Drohiczyn - uśpione miasteczko nad Bugiem

  • DST 230.54km
  • Czas 09:11
  • VAVG 25.10km/h
  • VMAX 41.14km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Specialized
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 14 czerwca 2017 | dodano: 15.06.2017

Drohiczyn to miasto w województwie podlaskim, położone na Wysoczyźnie Drohiczyńskiej, oplecione niebieską wstążką Bugu. Położone jest ono na wysokim brzegu rzeki. Drohiczyn dawniej był stolicą Podlasia i miejscem koronacji jedynego króla Rusi - Daniela, natomiast dziś pozostaje na uboczu. Posiada długą i bogatą historię. Początki osadnictwa na tym terenie sięgają VI wieku, kiedy to istniała osada handlowa przy szlaku wiodącym wzdłuż Bugu z Rusi na Jaćwież. Następnie przez wiele wieków gród przechodził we władania książąt litewskich, ruskich oraz mazowieckich. Było to bogate miasto położone na granicy wpływów Litwy, Rusi oraz Polski. Obok siebie żyli Katolicy, Prawosławni oraz Żydzi.
O Drohiczynie od znajomych słyszałam różne opinie, jedni byli zauroczeni, a inni mówili, że to zapyziała mieścina. Komu wierzyć? Pojadę, zobaczę, dotknę, niczym niewierny rowerowy Tomasz.
Wstaję później niż zamierzałam. Za oknem ciemne chmury straszą deszczem. Jechać, nie jechać... Sprawdzam prognozę dla Drohiczyna - dzień ma być pogodny, a wiatr stracić na sile. Jadę.
Wyjeżdżam z domu około godz. 6.30. Wieje, a szarość nieba nie wróży słonecznego dnia. Ale przecież to dopiero poranek. Zaczyna nieśmiało padać deszcz. Dojadę do Międzyrzeca Podlaskiego i postanowię co dalej. Mijam Międzyrzec. Niebo ciut pojaśniało i nie czuję kropli deszczu. Jadę dalej.
Wjeżdżam na drogę K-19. Nie lubię tej drogi. Panuje na niej duży ruch, tir goni tira, a do tego nie ma poboczy. Dzisiaj dodatkowo wieje porywisty boczny wiatr z akcentem na twarz. Podmuchy są tak silne, że z trudem utrzymuję równowagę mijając się z tirami. Koszmar. Zanim dojadę do Łosic wiatr cztery razy zwieje mi czapkę z głowy. Za piątym razem udaje mi się ją chwycić w locie, co o mały włos nie skończyłoby się wywrotką. Dosyć tego, jadę bez czapki.
Mam mieszane uczucia. Czy powinnam jechać dalej? Może dojadę do Łosic i zawrócę? Jadę z duszą na ramieniu... Co ja tutaj robię w taką wietrzną pogodę... Dojeżdżam do Łosic. Pozostało już tak niewiele do celu - około 45 km, przecież nie zawrócę. Liczę, że Drohiczyn będzie warty jazdy w takich trudnych warunkach.
Przed Siemiatyczami odbijam w drogę nr 62. Czuję ulgę - ruch jest niewielki, nie ma rozpędzonych tirów. Od Drohiczyna dzieli mnie jedynie odległość 14 km. Droga jest pofalowana, hopek za hopkiem. Gdyby nie porywisty boczny wiatr jazda tą drogą byłaby rowerowym marzeniem, można byłoby pomykać, a tak... Opieszałą jazdę rekompensują widoki. Jestem zauroczona mijanym krajobrazem. W oddali ciągną się lasy aż po horyzont, wije się Bug. Urokliwie. 
Zbliża się południe. Jestem w Drohiczynie. Miasteczko sprawia wrażenie uśpionego. Wydaje się, że życie płynie tu bardzo, bardzo wolno. Pomyślałam, że jeden z moich znajomych miał rację, to taka zapyziała mieścina. Ja lubię takie miejsca, zapomniane przez Boga i ludzi, gdzie czas się zatrzymał. Lubię zapyziałe wioski i miasteczka. To moje klimaty - cisza i spokój, które w dzisiejszym zapędzonym świecie są deficytowym towarem. 
Od czego mam zacząć zwiedzanie? Jadę ul. Kraszewskiego. Z daleka widzę biały kościół. Wygląda majestatycznie. Biały parkan i szpaler drzew dodają mu uroku.  
Jest to osiemnastowieczny barokowy kościół pofranciszkański Wniebowzięcia Najświętszej MP. Budowa kościoła miała miejsce w XVII wieku, a klasztoru w kolejnym stuleciu. Za sprawą biskupa drohiczyńskiego Antoniego Dydycza 25 stycznia 2004 roku w klasztorze powstało Muzeum Diecezji Drohiczyńskiej im. Jana Pawła II. Muzeum ma swoją siedzibę w skrzydle pofranciszkańskiego klasztoru.

Wchodzę na dziedziniec muzeum.

Znajduje się tu Zakrystia Papieska upamiętniająca wizytę Ojca Św. Jana Pawła II w Drohiczynie w 1999r.


Zaglądam do środka...

Gdy robię zdjęcie na plac wjeżdża auto. Wysiada ksiądz. Witam go mówiąc "szczęść Boże", zamieniamy kilka zdań. Ksiądz zachęca i zaprasza mnie do odwiedzenia muzeum. Dziękuję i odpowiadam, że z przyjemnością obejrzę zbiory.
Wstęp do muzeum jest bezpłatny. Kto chce może uiścić ofiarę.

Po muzeum oprowadza mnie siostra Loretanka. Zbiory mieszczą się w kilku salach, są podzielone tematycznie. Zwiedzanie zaczynamy od sali, w której znajdują się średniowieczne księgi liturgiczne. W pozostałych salach można zobaczyć argentalia, czyli przedmioty ze srebra: kielichy, relikwiarze, monstrancje (a wśród nich zdobne monstrancje Jabłonowskich, Sapiehów, Radziwiłłów, a także monstrancję z jenieckiego obozu pod Lubeką wykonaną z blachy samolotu angielskiego zestrzelonego przez Niemców), pacyfikały, tace, lichtarze, bogato zdobione i haftowane ornaty, a w gablotach pastorały: kandydata na ołtarze biskupa Zygmunta Łozińskiego i papieża Piusa XII. Można też obejrzeć zabytkowe rzeźby i obrazy, a także oryginalne dokumenty królewskie podpisane przez Władysława IV, Jana Kazimierza i Augusta II. W muzeum znajduje się także sala z pamiątkami po wizycie Papieża Jana Pawła II w Drohiczynie, w tym papieski fotel.








Gdy robię trzecie lub czwarte zdjęcie siostra zwraca mi uwagę, że robię za dużo zdjęć i mogę sfotografować tylko niektóre eksponaty. ???. Przepraszam choć nie rozumiem jej zachowania, przecież ksiądz na moje pytanie o możliwość robienia zdjęć nie wspominał o jakichkolwiek ograniczeniach. Po uwadze siostry ograniczam swój fotograficzny temperament.
Wychodząc dziękuję za oprowadzenie po muzeum, przybliżenie historii Ziemi Drohiczyńskiej, jej duchownych, wpisuję się do księgi gości i uiszczam ofiarę.
Nieopodal Kościoła Wniebowzięcia NMP znajduje się cerkiew prawosławna p.w. św. Mikołaja Cudotwórcy - klasycystyczna świątynia pochodząca z końca XVIII wieku. Jest ona jedyną pozostałą z pięciu drohiczyńskich cerkwi. Została zbudowana w 1792 r. jako klasztorna cerkiew unicka p.w. św. Trójcy razem ze stojącym obok budynkiem monasteru bazylianów. Od 1806 r. świątynia służyła jako parafialna. 

Wchodzę do środka. Wnętrze świątyni zdobi przepiękny ikonostas i greckie freski. Pięknie. Jestem zauroczona/zachwycona.




Jadąc do katedry mijam zegar słoneczny oraz pomnik ku czci żołnierzy AK. 
Zegar słoneczny powstał w 1975 roku i jest atrakcją turystyczną miasta. Różnica pomiędzy czasem pokazywanym na zegarze a czasem właściwym wynosi kilka minut.

Pomnik ku czci żołnierzy AK został odsłonięty w 1999 r. Na pomniku widnieje napis: " Żołnierzom Polskiego Państwa Podziemnego Armii Krajowej 1939-1956, Społeczeństwo, 1999".

Dojeżdżam do katedry.
Katedra drohiczyńska, została wzniesiona przy skarpie nad Bugiem na przełomie XVII i XVIII w. Jest to dawny kościół i klasztor Jezuitów. Kościół katedralny Świętej Trójcy powstał na miejscu wcześniejszej fary ufundowanej przez Jagiełłę w 1386 r. Tu odbywały się sejmiki wojewódzkie i ziemskie szlachty podlaskiej.
Po II wojnie światowej do Drohiczyna przeniósł siedzibę biskup diecezji pińskiej (z Pińska na Polesiu), jednak dopiero w 1991 r. papież Jan Paweł II ustanowił diecezję drohiczyńską. W dawnym klasztorze mieści się Kuria Diecezjalna oraz Wyższe Seminarium Duchowne.

 W ołtarzu głównym katedry znajduje się XVII-wieczny obraz Trójcy Świętej.


Podobno atutem Drohiczyna jest niezwykle malownicze położenie i rozpościerający się  ze szczytu Góry Zamkowej widok na dolinę Bugu i na zakole rzeki, która skręca tuż pod wzgórzem o 180 stopni. Jadę to sprawdzić...

Na szczycie Góry Zamkowej wznosi się Pomnik Niepodległości. Został on odsłonięty w 1928 roku w 10 rocznicę odzyskania niepodległości. Na pomniku widnieje napis: "Tym, co życie oddali za Ojczyznę, na wieczną chwałę w dniu 10-lecia niepodległości Polski, mieszkańcy M. Drohiczyna n/B. 11 listopada 1928".

A tak wygląda dolina Bugu widziana z Góry Zamkowej...

Schodzę nad Bug. Promem można przeprawić się na drugą stronę rzeki.

Wracając do centrum Drohiczyna mijam bunkier. Jest to pozostałość po sieci bunkrów z XX wieku. Przez Drohiczyn przebiegała granica pomiędzy terenami należącymi do III Rzeszy oraz Rosji. Pozostała po tym sieć bunkrów.

Ponownie jestem w centrum Drohiczyna. Miasteczko sprawia wrażenie uśpionego. Wydaje się, że życie płynie tu bardzo, bardzo wolno...

Mijam kościół Wniebowzięcia NMP...

pora wracać do domu...


Kategoria Wycieczki

2017-06-13

  • DST 42.85km
  • Czas 01:41
  • VAVG 25.46km/h
  • VMAX 34.08km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Specialized
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 13 czerwca 2017 | dodano: 13.06.2017

Wiało, to mało powiedziane...


Kategoria Po pracy

Jezioro Łukcze

  • DST 140.93km
  • Czas 05:19
  • VAVG 26.51km/h
  • VMAX 35.85km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Sprzęt Specialized
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 11 czerwca 2017 | dodano: 11.06.2017

Ostatnio tylko ganiam i ganiam bez ładu i składu :) więc dzisiaj wybrałam się na wycieczkę. Cel - Jezioro Łukcze. Wielokrotnie tu byłam, ale jestem staroświecka i sentymentalna - lubię wracać do tych samych miejsc.

Dzień zapowiadał się pogodny, ale nie upalny, czyli idealny na rowerową wycieczkę. Po wczorajszym szaleństwie kulinarnym wzięłam urlop od gotowania i mogłam sobie pozwolić na wyjazd przed południem.
Nad jezioro pojechałam przez leśną ścieżkę. W lesie spotkałam kilku rowerzystów. Dalej była Sosnowica, Orzechów Stary i Nowy, Piaseczno i Jezioro Łukcze.

Nad jeziorem nie brakowało amatorów słonecznych kąpieli, a nawet znaleźli się śmiałkowie, którzy sprawdzali temperaturę wody.

Ja zanurzyłam jedynie stopę, dla mnie woda była zimna, wręcz lodowata. Rozsiadłam się więc na ławeczce na pomoście dla wędkarzy....

i cieszyłam oczy widokiem wody, nieba, lasu, kwiatów...



Do domu wróciłam jadąc rowerowym skrótem przez Ostrów Lubelski, Jedlanki - Nową i Starą i oczywiście leśną ścieżkę :)
Leśna ścieżka tętniła życiem - spacerowicze, rowerzyści, rodzice ze swoimi pociechami w wózkach, na rowerkach, rolkach - piękny widok.
Jednak dzień był nie tylko pogodny, ale i upalny. Nie posmarowałam rąk kremem z filtrem i dostałam uczulenia od słońca.
                                                                                   Koniec :)

P.s.
Malarzu, Jurek 57 - dziękuję za licznikowe porady, przydały się :)
A tak wygląda magnes po remoncie:



Kategoria Wycieczki

Z dzisiejszą werwą wczorajszą trasą

  • DST 101.00km
  • Czas 03:44
  • VAVG 27.05km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Sprzęt Specialized
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 10 czerwca 2017 | dodano: 10.06.2017

Mój licznik jest dla mnie nieodgadnioną zagadką, a przy tym jest bardziej nieprzewidywalny od niejednej białogłowy. Zmieniłam baterię i okazało się, że nie mogę go ustawić, bo przycisk SET nie reaguje. Dałam sobie spokój, ale wychodząc na rower zerknęłam na moje cudeńko. Działa, wszystko wskazuje. Jak to się stało - nie wiem. Poleżakował chwilę i się namyślił. Przed wyjazdem ustawiłam magnes, wdzięcznie zwany przeze mnie czujnikiem. Jadę. Licznik działa. Koło podskoczyło na nierówności i moje cudeńko zatrzymało się na 0,21 km. Przesunął się magnes. Może odepnę go i poprawię... Odpięłam i ułamał się zatrzask... Ciekawe, czy uda mi się dokupić sam magnes. Sprawdziłam czas na komórce - godz. 15.03.
Pogoda jest bardzo rowerowa,a ja mam taką werwę do jazdy :) Pojadę więc z dzisiejszą werwą wczorajszą trasą. Dystans +- 101 km, a czas wpiszę brutto.
Dlaczego znajomi przypominają sobie o mnie i chcą pogadać gdy jestem na rowerze? Czy nie mogą zadzwonić wieczorem, np. w niedzielę :) Zatrzymuję się, przez kilka minut rozmawiamy i pada bateria w komórce. Licznik padł, komórka padła... Mam nadzieję, że nie złapię gumy. Mam dętkę, mam łyżki do zdejmowania opony, ale nie mam pompki :) Ależ miałabym spacer do domu.
Jednak miałam dzisiaj także szczęście - gumy nie złapałam i telefon nie był potrzebny :) Wróciłam do domu i spojrzałam na zegarek. Była godz. 18.47. Chyba całkiem nieźle wyszło mi dzisiejsze kręcenie :)


Kategoria Po pracy

60 kiści kwiatów czarnego bzu

  • DST 101.48km
  • VMAX 42.31km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt Specialized
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 9 czerwca 2017 | dodano: 09.06.2017

Nie mogę nacieszyć się jazdą! Jak mi tego brakowało! Codziennie kręcę kółeczka tą samą trasą przez leśną ścieżkę z niewielką modyfikacją dystansu, a to dojadę tu, a to dojadę tam... i nie jestem znudzona tą monotonią. Jest cudownie. Nie liczy się cel, liczy się sama jazda.
Dzisiaj było jednak inaczej. Miałam cel! Wybrałam się do lasu po 60 kiści kwiatów czarnego bzu. Będę robić nalewkę :)

Wyjechałam z domu po obiedzie. Pomyślałam, że do kolacji zdążę wykręcić setkę. Pogoda była taka, że tylko jechać. Pokręciłam się po wojewódzkiej robiąc zawrotko/nawrotkę, po czym obrałam właściwy kierunek - leśna ścieżka i 60 koszyczków kwiatów czarnego bzu.

Kwiaty zrywałam w drodze powrotnej. Nalewka będzie przednia - z leśnych kwiatów czarnego bzu, a do tego okupiona moją krwią. Komary i cała rzesza innych krwiopijców miała używanie. Do domu wróciłam w czerwonych bąblach. Mam nadzieję, że było warto :)

P.s.
Na 93,48 km, gdy dojeżdżałam do skrzyżowania, od którego dzieli mnie do domu odległość 8 km i ciut padł mi licznik. Ze wstępnych oględzin wynika, że to bateria, ewentualnie czujnik, od którego ułamał się z jednej strony zatrzask. Cóż, mocowanie czujnika nie wytrzymało wstrząsów na naszych wschodnich drogach.


Kategoria Po pracy

2017-06-08

  • DST 70.31km
  • Czas 02:31
  • VAVG 27.94km/h
  • VMAX 36.24km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Specialized
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 8 czerwca 2017 | dodano: 08.06.2017


Kategoria Po pracy

2017-06-07

  • DST 83.71km
  • Czas 03:04
  • VAVG 27.30km/h
  • VMAX 37.22km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Specialized
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 7 czerwca 2017 | dodano: 07.06.2017


Kategoria Po pracy

2017-06-06

  • DST 100.26km
  • Czas 03:54
  • VAVG 25.71km/h
  • VMAX 36.04km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Specialized
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 6 czerwca 2017 | dodano: 06.06.2017


Kategoria Po pracy