Basik prowadzi tutaj blog rowerowy

2017-01-22

  • DST 52.00km
  • Temperatura 1.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 stycznia 2017 | dodano: 22.01.2017

Przyszła niedziela i drugi dzień odwilży. Stanęłam przed dylematem - iść, czy jechać na spacer? Moja drożyna wyglądała dzisiaj tak sobie - przebłyski asfaltu w śnieżnym błocie... Iść, czy jechać? Jeśli iść, to po powrocie będę miała do umycia tylko buty, a jeśli pojadę, to czeka mnie szorowanie Scotta... Nie wiem... Choć wojewódzka powinna być tylko mokra... Jadę!
Toczyłam się wojewódzką układając w myślach plan treningów przed MRDP. Ostatnio dużo czytałam i oglądałam filmy o kolarskich treningach. We wszystkich artykułach oraz filmach przewijał się wspólny wątek - interwały. Aby jazda była efektywna, aby zwiększyć prędkość i wytrzymałość należy ćwiczyć stosując interwały. A może... Wprawdzie jadę na góralu, bez licznika, a do tego w stroju rowerowo-narciarskim..., ale może sprawdzę "na oko" jak wyglądają w praktyce rowerowe interwały?! W narciarskiej kurteczce zapocę się na maksa, to pewne, ale co tam, jakoś to przeżyję :)
Mijałam +-16 km. Rozgrzewkę miałam za sobą. Interwały górą! Basik na start! Do interwałowego treningu wykorzystałam słupki drogowe. Coś mi się wydaje, że wojewódzka będzie idealnym miejscem kolarskich treningów. Zaczęłam bardzo ambitnie, co najmniej ze średniej półki :) 5 słupków - normalna jazda, kolejne 5 - jazda na maksa. Przesadziłam :) Przecież nie chcę się zamęczyć, a przy tym zniechęcić do treningowych interwałów, tym bardziej, że wiał boczny wiatr z przewagą w twarz. Zmieniam taktykę. Jadę 5 słupków - 500 metrów w normalnym tempie, a kolejne 2 słupki - 200 metrów pedałuję najszybciej jak mogę i potrafię :) Pierwszy trening jest lajtowy, przy jeździe na maksa nie zmieniam przełożeń. Ależ się rozjechałam :) Przed zawrotko/nawrotko na 26 km zrobiłam kilka max-zmian po 3 słupki.
Zawróciłam.Teraz miałam korzystny wiatr - boczny z przewagą w plecy. Zmodyfikowałam interwały na 5/3, przy czym jadąc na maksa zmieniałam bieg o oczko niżej. Dojeżdżając do słupka zaczynałam szybciej kręcić młynki, a mijając słupek zmieniałam bieg. Przy zmianie dojeżdżając do słupka zwalniałam i zmieniałam bieg na lżejszy. Ależ się rozjechałam :) Zrobiłam kilka zmian 5/4 :)
Kto nie jeździł w ten sposób, to polecam. Zabawa jest przednia, a do tego czuje się pedałowanie w mięśniach. Irzi pewnie by powiedział, że robi się słodko w mięśniach :)
Interwały ćwiczyłam do 8 km. Końcówka powinna być i była spokojna w tempie rozgrzewki.
Miał być spacer, a był trening i to jaki - pierwszy prawdziwy interwałowy trening kolarski ;)


Kategoria Trening

2017-01-19

  • DST 52.00km
  • Temperatura -5.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 19 stycznia 2017 | dodano: 19.01.2017

Oczywiście wojewódzka, oczywiście przez moją białą drożynę. Ależ miałam rowerową gimnastykę :) Oblodzona drożyna jest idealnym miejscem do ćwiczenia równowagi, koordynacji ruchów oraz synchronizacji pedałowania z błyskawicznym zatrzymaniem z podpórką :)
A było to tak:
Oddychamy - wdech, wydech - spokojnie, pedałujemy - spokojnie, patrzymy przed siebie - spokojnie, rozluźniamy mięśnie - spokojnie, oddychamy... Dojeżdżam do zakrętu. Lecęęęę!!!! ..... (przecinek), ufff, podpórka..... (przecinek) Udało się! Jadę dalej. Oddychamy- wdech, wydech - spokojnie, pedałujemy - spokojnie, patrzymy przed siebie - spokojnie, rozluźniamy mięśnie - spokojnie.... i tak do wojewódzkiej. A wojewódzką tylko pomykać. Asfalt suchuteńki i czarny z białym solnym odcieniem. Dojechałam do PK na 26 km i zawróciłam. Chciałam przy dziennym świetle pokonać białą drożynę. W powrotnej drodze także ćwiczyłam równowagę, koordynację ruchów oraz synchronizację pedałowania z błyskawicznym zatrzymaniem z podpórką. Jednak tym razem obeszło się bez przecinków :)


Kategoria Po pracy

Niedzielny spacer

  • DST 10.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 9:00min/km
  • Temperatura -2.0°C
Niedziela, 15 stycznia 2017 | dodano: 15.01.2017

Dwa lata temu, aby zobaczyć śnieżną zimę, pojechaliśmy ze Starszym do Muszyny. Za to tegoroczna zima nas rozpieszcza. Jest biało, słonecznie i mroźnie, czasem bardzo mroźnie :) Po prostu pięknie!
Chwilowo swoje rowery wysłałam na urlop, a sama trochę inaczej korzystam z uroków zimy. Spaceruję :)
Dziś podobnie, jak tydzień temu wybrałam się na niedzielny spacer. Dzień był jak zimowe marzenie - bezwietrznie, słonecznie z niewielkim załącznikiem poniżej zera. Tylko iść, iść, iść... Pogoniłam swoją drożyną, zrobiłam orła na śniegu, zajrzałam do lasu, widziałam dzika i sarny, przypomniało mi się dzieciństwo. To tylko +- 10 km w nogach i niezliczona ilość radości w... sercu? :)




2017-01-11

  • DST 52.00km
  • Temperatura -9.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 11 stycznia 2017 | dodano: 11.01.2017

Ależ mamy piękną zimę na Wschodzie! Jest akurat i śniegu i mrozu, a i słońce nas rozpieszcza.
Dzisiaj nareszcie pogoniłam na rower. Drogowcy się spisali i  na wojewódzkiej jest już czarny asfalt w białym solnym odcieniu. Za to moja drożyna to +- 4 km lodowego hardkoru.
Dojechałam na wojewódzkiej do PK 26 :) i zawróciłam. A jaką miałam radość z pedałowania. Nic takiego, krótka chwila w drodze, a daje tyle pozytywnej energii :)


Kategoria Po pracy

2017-01-02

  • DST 60.72km
  • Czas 02:29
  • VAVG 24.45km/h
  • VMAX 39.18km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • Sprzęt Specialized
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 2 stycznia 2017 | dodano: 02.01.2017

Rok 2017 zapowiada się dla mnie bardzo pracowicie. To dopiero wyzwanie - znaleźć kompromis pomiędzy trzema światami - rodzinnym, zawodowym oraz rowerowym i przygotować się do startu w MRDP. Nie ma na co czekać, zaczynam od dziś!
Prognozy dla Lubelszczyzny na styczeń są bardzo zimowe - ma sypać śniegiem i mrozić.
Pognałam na rower ciut po godz. 10.00, choć Mama mówili, że wiatr głowę urywa :) Zamierzałam wykręcić setkę do godziny ciut po 14.00. Właśnie od tej pory prognozowane były opady śniegu. Niestety, prognozy nie sprawdziły się. Zaczęło padać około godz. 12.00. Gdy mijałam 40 km sypnęło białą kaszą. Potem było już tylko śnieżnie. Kręciłam się w pobliżu domu i wojewódzkiej. Specem po śniegu jeszcze nie jeździłam i nie chciałam, aby dzisiaj był ten pierwszy raz. A jednak... Wróciłam do domu swoją drożyną, która zdążyła pokryć się białym puchem, który nie zdążył zamienić się w coś czarnego bryzgającego spod kół. Pierwszy raz na Specu po białej drodze zaliczony i to jak - bez wywrotki :)
A Mama mieli rację - wiało, że strach :)


Kategoria Trening

Ważne są dni, których jeszcze nie znamy...

  • DST 107.44km
  • Czas 04:14
  • VAVG 25.38km/h
  • VMAX 39.37km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Sprzęt Specialized
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 1 stycznia 2017 | dodano: 01.01.2017

Na dobry początek :)


Kategoria Po pracy

Popiołu na głowę

  • DST 100.51km
  • Czas 03:54
  • VAVG 25.77km/h
  • VMAX 36.83km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Sprzęt Specialized
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 29 grudnia 2016 | dodano: 29.12.2016

Popiołu na głowę! Jakie to szczęście, że z każdym dniem bliżej Popielca!
Czy ja mam fizjonomię gwiazdy medialnej?! A może błysk fleszy, wywiady w lokalnych mediach,... może tak właśnie powinno wyglądać moje życie, życie rowerzystki... ;) Ach... Założę niebieski garniturek BBT i będę błyszczeć, udzielać wywiadów, rozdawać uśmiechy i autografy... Będę gwiazdą!!! Ach... :)))
Baśka!!!! Wróć na ziemię!!!!
- Ok, ok... ale od początku :)
Wczoraj od redagowania wpisu na bs o rowerowej pokorze oderwał mnie telefon. Dlaczego zawsze dzwoni w najmniej odpowiednim momencie...
- cześć Basiu, Włodek.
Jak miło usłyszeć znajomy głos szefa lokalnej grupy rowerowej.... Co takiego?! Czy może podać mój numer redaktorowi rodzimego tygodnika?! Bo, co?!!! Wytypował mnie do miana "człowiek roku w kategorii rowerowej", czy coś takiego... Czy to żart?! Ok, niech poda.
Kolejny telefon.
- Tak, słyszałam, jest mi bardzo miło, dziękuję za uznanie i przepraszam, nie zgadzam się pretendować do tak zaszczytnego tytułu :)
- Może w takim razie artykuł o starcie w BBT?
Pan redaktor nie poddaje się łatwo. Hmm.... Pomyślę, jesteśmy w kontakcie...
Pan redaktor idealnie wstrzelił się w sytuację. Ja piszę o rowerowej pokorze, a tu taka propozycja. Mogę mieć swoje 5 minut na szczycie :) Dobrze, że podchodzę do siebie i swego rowerowania z dystansem. Pierwszy start w BBT i od razu takie zainteresowanie. Śmiać się, czy płakać? Mimo wszystko wzięłam zimny prysznic.
Rano uprzedzając pana redaktora zadzwoniłam pierwsza i po raz kolejny dziękując za zainteresowanie moim startem w BBT, uprzejmie odmówiłam udzielenia wywiadu. Artykułu nie będzie i po sprawie.
A potem pogoniłam na rower. Nareszcie asfalt był suchy i mogłam przewietrzyć Speca. Zamierzałam zrobić kółeczko przez Czemierniki z małym załącznikiem po wojewódzkiej, aby przejechać setkę. Dojechałam do skrzyżowania, na którym odbijam na Czemierniki i porażka. Muszę zmienić plany. Droga w kierunku Czemiernik jest posypana na grubo solą, asfalt jest mokry, spod kół bryzga coś czarnego. Wracam tą samą drogą na wojewódzką. Gdy dojeżdżam do wojewódzkiej licznik pokazuje 36 km. Dokręcę do setki po wojewódzkiej, gdzieś odbiję, gdzieś skręcę. Do 61 km jedzie się fajnie. Wiatr jest sprzyjający. Zawracam w kierunku domu. Pozostało tak niewiele...
Mam niekorzystny wiatr. Chyba się wzmógł. Jadę, jadę, jadę... Zaczynam żałować, że nie zabrałam ze sobą batonika. Czuję, że zaczyna spadać mi cukier. Zeszło ze mnie powietrze, to mało powiedziane. Zaczynam odpływać. Chowam ambicje do kieszeni. Dzwonię do Młodego, proszę, aby podrzucił mi coś słodkiego, bo nie wiem, czy dojadę do domu... Pozostało tylko 8 km do domu i do setki. Pokonuję około 2 km i przyjeżdża Młody ze słodkim zaopatrzeniem. Zjadam snikersa, dwa kawałki świątecznego ciasta z kremem i... teraz dojadę :) Nie pozwalam Młodemu zapakować roweru do auta. Mimo wiatru w twarz jedzie mi się dobrze. Wymęczyłam setkę :)
Potem pogoniłam... autem na zakupy. A po powrocie rozsiadłam się przy komputerze. Zaglądam na swój blog chcąc przelać gwiazdorsko-rowerowe wspomnienia na wirtualny papier i co widzę?! Poetycki komentarz Malarza! Malarz napisał o mnie/dla mnie wiersz!!! Czyżby moim przeznaczeniem był błysk fleszy, wywiady, czyżbym miała stać się rowerową muzą rowerowych poetów?! Ach... :)
Baśkaaaa!!!! Opamiętaj się kobieto!!!! Weź zimny prysznic!!! Popiołu na głowę!!!
Ach, gwiazdą być... :)
Baśkaaaa!!!!!

Ps
Dzisiaj tak z przymrużeniem oka ;) Najważniejsze to podchodzić do siebie z dystansem, potrafić żartować z siebie i śmiać się z dowcipów, których jesteśmy bohaterami :)
A tak całkiem serio - jeszcze raz dziękuję Malarzowi za wyjątkowy komentarz :)


Kategoria Po pracy

Rowerowa pokora

  • DST 19.00km
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 28 grudnia 2016 | dodano: 28.12.2016

Kiedyż to ja byłam na rowerze? Grudzień przypomniał mi o pokorze, oj przypomniał, że nie zawsze będzie miesięczniaczek :) Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Potrzebna jest taka rowerowa pokora :)
Dzisiaj nareszcie wybrałam się na rower. Nawet szalejący Orkan Barbara nie byłby w stanie mnie zatrzymać. Ups.... zapomniałam o pokorze :)
W nocy spadł śnieg, na jezdni pojawiła się "czarna szklanka", a poranne niebo straszyło opadami. Poczekałam do południa - nie padało, asfalt mokry i najeżony kałużami, ale bez śnieżnego błota, wieje, ale da jechać, więc... Jadę!
Przejechałam +- 4 km i sypnęło białą kaszą. Przejechałam kolejnych kilka kilometrów i zaczęło sypać mokrym śniegiem, co tam sypać, to była prawdziwa zadymka. Robiłam 50-cio kilometrowe kółeczko po wojewódzkiej przez hardkorowy odcinek. Dojechałam do wojewódzkiej i zamiast odbić w prawo, skręciłam w lewo w kierunku domu. Orkan mnie nie zatrzymał, a zmogło mnie błoto na asfalcie. Mokry śnieg zamienił się w rozjeżdżoną breję. Szkoda roweru na taką drogę. Zrobiłam +- 19 km, dobre i to. Najważniejsze, że choć chwilę byłam na rowerze :) Może jutro aura będzie łaskawsza. A dziś... Pokora rowerowa górą, tym bardziej, że dojechałam do domu i zza chmur wyjrzało słońce :)
I jeszcze coś. Mój aparacik pojechał z Maleństwem świętować Nowy Rok w Genewie, w planach jest także Paryż i Rzym, więc co najmniej do połowy stycznia 2017r. fotek na moim blogu nie będzie :(


Kategoria Po pracy

Dalej...

  • DST 52.00km
  • Temperatura -3.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 18 grudnia 2016 | dodano: 18.12.2016

Dalej jeżdżę na Scottcie, dalej jeżdżę +_, dalej jeżdżę wojewódzką, dalej...
Choć dziś na krótką chwilę wstąpiliśmy do lasu :)


Kategoria Po pracy

Selfie

  • DST 50.00km
  • Temperatura 7.0°C
  • Sprzęt Scott
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 11 grudnia 2016 | dodano: 11.12.2016

Co ja robię?! Pada, a ja na rowerze. Miały być przelotne opady, a nie ustaje od ponad godziny. Zawracam. +_ 50 km w deszczu wystarczy...
Tydzień nie byłam na rowerze. Nie było sprzyjających warunków. Pracoholizm szalał, pogoda odstraszała. Wczoraj cały dzień lało. Na niedzielę prognozy były ciut lepsze - miało padać przelotnie.
Przyszła niedziela... Rano nie padało. Około godziny 11.00 również nie padało, a 10 minut później, gdy wyszliśmy ze Scottem z domu już padało. Przecież nie wrócę. Może deszcz zamieni się w mżawkę, a może zupełnie ustanie. Gonimy.
Na 7 km od domu było jeszcze znośnie. Na drodze ruch niewielki. Kurtka narciarska daje radę. Na razie nie przemokłam.

Wojewódzka. Ruch spory, co raz obrywa się nam strumieniem wody po kołach, nogach, kurtce, twarzy. Dlaczego wybrałam znowu wojewódzką. Przecież wszędzie jest tak samo mokro. Dlaczego nie pojechałam na ścieżkę?! Co ja robię na rowerze w taką pogodę?! Dojadę jedynie do punktu skąd po powrocie do domu licznik pokazałby 50 km i zawracam. Pokazałby gdyby działał... Dalej ganiamy ze Scottem +_, choć dziś licznik dał znak. Ruszył wskazując dystans 0,02 km :) 
Jedziemy w stronę domu. Teraz mam wiatr w plecy. Jak przyjemnie. Będę tak samo przemoczona z przodu i z tyłu.
A po powrocie zrobiliśmy sobie ze Scottem selfie :)

Hmm.... Czyżbym o czymś zapomniała :)


Kategoria Po pracy